Mieszkańcy Kensington Manor przy 34 Oxford St., w dużej mierze seniorzy, przez prawie miesiąc nie dostawali korespondencji. Poczta przestała doręczać listy do budynku zarządzanego przez Toronto Community Housing bez uprzedzenia i informacji, w jaki inny sposób można je odebrać. Powodem są karaluchy.

Joseph Quirk i Wayne Youngs mieszkający w Kensington Manor mówią, że insekty pojawiły się we wszystkich trzech pomieszczeniach, w których znajdują się skrzynki pocztowe. Youngs do tej pory dostawał pocztą zawiadomienia o kolejnych wizytach lekarskich u specjalistów. Najpierw jednak wydało mu się dziwne, że do skrzynek przestały przychodzić ulotki. Potem Quirk spotkał na ulicy listonoszkę i w ten sposób dowiedział się, o co chodzi. Listonoszka powiedziała, że karaluchy wchodzą do skrzynek i biegają po podłodze.

Aby odebrac pocztę, mieszkańcy musieli jechać do biura Canada Post przy Commissioners Street office, na południe od Lake Shore Boulevard. To trzy godziny jazdy TTC, zauważa Quirk, a taksówką kosztuje 40 dolarów.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rzecznik prasowy Canada Post wyjaśnił, że dostarczanie poczty do Kensington Manor nie zostało wstrzymane, ale istnieją obawy o bezpieczeństwo pracowników. Listonosz próbuje dostarczyć pocztę i robi to, gdy jest to bezpieczne.

W ostatnią środę dostarczono zaległą korespondencję. Od poniedziałku wszystko ma wrócić do normy, poinformował rzecznik.

Toronto Community Housing zadeklarowało, że wkrótce zostanie przeprowadzona dezynfekcja. Przedstawiciel TCH zauważył, że klucze do skrzynek ma tylko Canada Post. Przestrzenie wspólne były dezynfekowane w lipcu.

Youngs mówi, że insekty mnożą się w mieszkaniu na pierwszym piętrze, które jest bardzo zagracone. Problemy są też w innych lokalach, a pogłębiły się zwłaszcza w czasie pandemii, gdy ludzie zostali zamknięci w czterech ścianach.