To wcale nie jest takie łatwe, żeby kupować lokalnie. Poza tym podtekst tego sloganu to żeby nie kupować od innych. I słusznie. Najpierw dbamy o siebie i swoją rodzinę, potem o sąsiadów, potem o miejsce pracy, potem o region, potem o nasz naród, a potem o państwo, itd. Ta namowa do kupowania lokalnie ma sens, bo chcemy przede wszystkim, aby naszym żyło się jakoś tam i po to należy kupować ich produkty. Trudno aby truskawki ontaryjskie (choć pełne aromatu i smaku) konkurowały cenowo z południowymi stanami, gdzie po prostu jest i więcej słońca, i lepsza gleba. Choć i tak najlepsze truskawki kupowałam od Palestyńczyków w starej Jerozolimie. Może to była przyczyna, dlaczego ich pola truskawkowe zostały zaanektowane na nielegalne osiedla budowane przez Izrael? Chodziło handel pośredni, bo truskawki są prawdziwie apolityczne i nie mają przynależności etnicznej. Gdyby nie fakt, że truskawki kupowałam w starej Jerozolimie od Arabów w arabskiej części, to bym nie wiedziała skąd są. Ale jak tak dalej pójdzie z rozwojem świata, to pewnie niedługo i truskawki będą miały paszporty. No więc po ostatnich wtrącaniach się (ponownych) Izraela w nasz kraj i nasze ustawodawstwo, nastąpiła masowa akcja Polaków nie kupowania produktów izraelskich. Zasięg tej akcji jest szeroki. Nawet nie wirtualni (czyli zazwyczaj starsi) ją  stosują. A jest to łatwe. Wystarczy popatrzeć na bar-kod produktu, i jeśli zaczyna się on od 729 to jest to produkt wyprodukowany w Izraelu. Każdy kraj ma taki kod i nie jest to żadna tajemnica.                 Produkty wyprodukowane w Polsce zaczynają się od cyfr 590.

        Warto sprawdzić przy zakupie, za co płacimy i kogo popieramy. Jak to jest, że minister spraw zagranicznych Izraela Jair Lapid nie ponosi żadnych kar za wygłaszanie niezgodnych z prawdą obelżywych dla nas antypolonizmów?

        Czy jego zasady mowy nienawiści nie dotyczą?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Acha, jeśli jest polakożercą to jest w porządku, bo to nie jest antysemityzm.

        Nie chce mi się przytaczać tego co on wygaduje, bo mi jest go żal i za niego wstyd, bo szarpie opinię innym porządnym Żydom. Więc lokalnie nam nie wolno nic złego o Żydach mówić, ale publicznie i międzynarodowo Jairowi Lapidowi ministrowi spraw zagranicznych Izraela wolno mówić i o Polakach i o Polsce, i to bardzo źle. I straszyć ambasadora Polski w Izraelu Marka Magierowskiego (tego samego ambasadora RP, na którego jakiś Izraelczyk dosłownie napluł przed ambasadą polską w Izraelu), żeby już nie wracał do Tel Avivu. Bo co? Polski rząd przyjął poprawkę do ustawy kpa zabezpieczającą przed dziką reprywatyzacją wszystkich? A miał zostawić furtkę szczególną i stworzyć wyjątek dla Żydów?

        No cóż prawo nie może być uniwersalne i zarazem szczegółowe, bo to prowadzi do ogólnego zamieszania. Ostatnio czytałam o black-only koncercie w Carnegie Hall . Przeczytałam cały artykuł, łącznie z repertuarem, szukając czegoś o tych strojach – i tak i tak przecież czarnych w chórach i orkiestrach – choć już nie pod sznurek w mundurkach jak jeszcze pół wieku temu.

        I w końcu mi zajaśniało, że to o czarnoskórych chodzi, a nie o stroje. Acha, to teraz ktoś zrobi orkiestrę z żółtych, sinych i zielonych? No i oczywiści z białych.

        Co?  Z białych nie wolno? No właśnie prawo nie może być specyficzne, tylko ogólne. Jak mowa nienawiści, to w dwie strony. Tylko kto ukarze ministra spraw zagranicznych Izraela Jaira Lapida za mowę nienawiści w stosunku do Polaków, historyczne fake news, i historyczną nieprawdę skora tak łatwo oddaliśmy walkowerem poprawkę do noweli ustawy o IPN z roku 2019 (pamiętna poprawka posła PiS Patryka Jaki), proponującą karalność za szerzenie kłamstw o Polsce i Polakach. Dasz palec, to ci i rękę odrąbią.

        Ale jest i dobra wiadomość, Ministerstwo Spraw Zagranicznych przejmie nadzór nad wycieczkami młodzieży z Izraela do Polski. Najwyższy czas! Przyjeżdżając do naszego kraju, pewne zasadnicze elementy tego pobytu muszą być uzgodnione i zrealizowane zgodnie z tym, jak sobie gospodarz – czyli Polska, życzy.

        Na przykład obowiązkowa wizyta w muzeum w Markowej, gdzie zamordowano całą rodzinę Ulmów (6 osób, w tym czwórka dzieci, i jedno nienarodzone), za ukrywanie Żydów. Częścią tego wymogu musi być podkreślenie, że na terenie okupowanym przez Niemcy (nie żadnych nazies) jedynie Polacy byli karani śmiercią za ukrywanie Żydów, i pomimo tego najwięcej drzewek w Yad Vashem dla sprawiedliwych wśród narodów świata, za ratowanie Żydów jest posadzonych dla Polaków.

        Ach, i jeszcze jedno. Wszystkie wycieczki przejdą przeszkolenie-wykład na temat ich obowiązkowej lektury ‘Malowany ptak’ Jerzego Kosińskiego (prawdziwe  nazwisko Józef Lewinkopf). Rodzina Lewinkopfów była uratowana przez Polaków we wsi Dąbrowa. Proboszcz w parafii wydał im wszystkim potrzebne świadectwa katolickie. Więc brutalny opis wsi polskiej to po prostu blaga, mit, zmyślenie.  Całość bardzo drobiazgowo i rzetelnie opisała pisarka Joanna Siedlecka w książce ‘Czarny Ptasior;’ Tylko…Książka ‘Malowany ptak’, jest dalej lekturą w Izraelu i można ją bez trudu nabyć (i to w kilku językach) w księgarniach w Polsce, np. w Empiku. Natomiast książki Joanny Siedleckiej nie ma, nawet w antykwariatach. Mnie udało się dostać jej angielskie tłumaczenie na amazonie, i to za grube pieniądze (80 CAD).

        :Ach i jeszcze jedno, bo byłam świadkiem takiej młodocianej grupy wracającej po wycieczce po Polsce do Izraela. To, że krzykliwi, to pewnie wszyscy młodzi tacy są, ale. Dlaczego są obstawiani przez izraelskie wojsko/komandosów? Z karabinami na piersiach? Do kogo są gotowi strzelać?  Do mnie? Kto się na to zgodził?

        W niezależnym spokojnym państwie polskim (statystycznie bez antysemickich ekscesów tak jak np. w Niemczech) obce państwo przysyła swoją obstawę wojskową? Kto rządzi w mojej Polsce i w czyim imieniu? Kilkakrotnie byłam w Ziemi Świętej, i tylu izraelskich mundurowych nie widziałam, nawet na lotnisku w Tel Avivie, ilu na lotnisku Okęcie w Polsce. Pewnie tam w Tel Avivie są, ale jako cywile dla niepoznaki, a w Warszawie ci izraelscy mundurowi są dla pokazania siły i zastraszenia nas Polaków.

        Obrażające, poniżające, niedozwolone. A niechby tak któryś Polak spróbował splunąć przed nimi, tak jak napluto na ambasadora Polski Marka Magierowskiego. Wiecie jaką karę dostał ten Żyd, który opluł naszego ambasadora przed ambasadą RP w Tel Avivie? Żadnej, bo był ponoć bardzo nerwowy. Nawet mu nikt nie zalecił picia nerwosolu. I tym to sposobem dochodzimy do sedna dzisiejszego tematu, że dobrze i obowiązkowo jest popierać produkty rodzime, a bojkotować te z krajów, które dalej nas próbują szkalować i oczerniać. Nie liczmy na chrześcijańską życzliwość i dobroć, wszak to chrześcijaństwo jest religią uniwersalną i uznającą równość wszystkich ludzi, a nie tylko jednej wybranej grupy etnicznej.

        Tak jestem bardzo tym wszystkim zdenerwowana, ale najważniejsze że idziemy w dobrym kierunku (nareszcie). A lokalnie zamiast nerwosolu, będę parzyła ziółka z melisy (bee balm). To uspokaja nerwy przed pluciem na innych.

Alicja Farmus

Toronto, 22 sierpnia, 2021