Były premier Jean Chrétien, 87 l., mówi, że w czasie gdy stał na czele ministerstwa, które później przekształciło się w ministerstwo ds. Indian, nie słyszał o nadużyciach w szkołach rezydenckich. Chrétien był ministrem w latach 1968-74.

Były premier wspominał swoją edukację podczas wywiadu w programie Tout le Monde en Parle. Mówił, że u niego w Shawinigan nie było college’u. Kto chciał iść na uniwersytet, musiał się uczyć w Trois-Rivières lub Joliette w szkole z internatem. “Jadłem pieczoną fasolę i owsiankę. Było ciężko, bardzo ciężko”, mówił Chrétien. W internacie mieszkało 200 uczniów.

Komentarze Chrétiena wzbudziły oburzenie pisarza Innu, Michela Jeana. Jean stwierdził, że “z całym szacunkiem, pan Chrétien nie wie dokładnie, czym były szkoły rezydenckie”. Powiedział, że uważanie ich za zwykłe szkoły z internatem jest błędne. Ktoś z jego rodziny chodził do szkoły rezydenckiej w Fort George i codziennie przez osiem lat był wykorzystywany seksualnie przez siostrę zakonną. “To się nazywało szkołami, ale szkołami nie było”, podsumował.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Chrétien powiedział, że wiedział o istnieniu szkół rezydenckich, ale nie wiedział, co się w nich dzieje.

W swojej autobiografii były premier wspomina, jak radził królowej Elżbiecie, by nie przepraszała Maorysów z Nowej Zelandii za to, co zrobiła im brytyjska administracja kolonialna. “Jeśli Wasza Wysokość zacznie przepraszać, to będzie musiała przyjechać też do Kanady, bo mamy tu kilkaset społeczność ludności rdzennej, i wtedy Wasza Wysokość będzie musiała klęczeć przez co najmniej dwa lata”.

Pytany o ten fragment, Chrétien odpowiedział, ze nie ma nic złego w przepraszaniu, ale nie możemy pisać na nowo historii. Zdarzały się straszne rzeczy i nie możemy temu przeczyć.