Prezydent Andrzej Duda odniósł się do zagrożenia rosyjskiego ataku na Polskę.

Na konferencji prasowej po nadzwyczajnym szczycie NATO w Brukseli Dominika Ćosić z TVP poprosiła Andrzeja Dudę o komentarz do „wypowiedzi rosyjskich” dotyczących możliwej agresji wobec Polski.

Może to nie będzie bardzo polityczne, ale jest takie powiedzenie w Polsce, brzydkie zresztą: nie strasz, nie strasz… Ja powiem w ten sposób: my jesteśmy narodem, który chce żyć w pokoju. My jesteśmy narodem, który nikogo nie atakował, zwłaszcza na przestrzeni ostatniego stulecia. To my byliśmy atakowani. Dalej chcemy żyć w pokoju, wyrwaliśmy się zza żelaznej kurtyny, odzyskaliśmy pełną suwerenność, wolność gospodarczą, po to, żeby żyć w miarę wygodnie, żeby się rozwijać, bogacić, zwiedzać świat, żeby móc być obywatelami świata. I tak chcemy, żeby było dalej, to jest nasze dążenie jako społeczeństwa, jako narodu, jesteśmy nieagresywni, nikogo nie chcemy atakować, ale oczywiście musimy się przygotować na to, gdyby ktoś nas zaatakował. Jeżeli ktoś będzie chciał nas zaatakować, zwłaszcza czy to od strony północnej, czy to od strony wschodniej, czy z jakiejkolwiek innej, musi liczyć się z tym, że my twardo staniemy do obrony swojej ojczyzny. A zapewniam, że jest wystarczająco rozległa, żebyśmy mieli gdzie napastników pochować” – odparł Andrzej Duda.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

„Ta wojna nie może zostać przez Rosję wygrana, bo to oznacza niebezpieczeństwo dla wschodniej flanki Sojuszu, a w efekcie całego NATO” – mówił prezydent. Jego zdaniem należy wspierać Ukrainę, prowadzić dyplomację, ale także stosować „twarde środki przywołujące Rosję do porządku”.

Prezydent   nie wspominał o propozycji „misji pokojowej” na Ukrainie, którą według wcześniejszych doniesień Polska planowała przedstawić na szczycie NATO.