16-latka z Langley, B.C., spędziła 54 godziny w lesie. Esther Wang mówi, że szkolenie kadetów i wiara pomogły jej przetrwać, ale wciąż dochodzi do siebie po tej lekcji survivalu. Szukało jej ponad 40 osób.

Wang była na wycieczce z trzyosobową grupą kadetów w parku prowincyjnym Golden Ears. To największy park w Metro Vancouver, zajmujący powierzchnię 650 kilometrów kwadratowych. W grupie był jeden dorosły, a wycieczka była planowana na dwa dni.

Wang była tak skupiona na wędrowaniu po stromym zboczu, że nie zauważyła, jak odłączyła się od grupy. Teren był zalesiony i górzysty. Próbowała się odwrócić, ale potknęła się i spadła. Gdy zapadał zmierzch, wydawało jej się, że słyszała gwizdy i odgłosy poszukiwań, ale nie umiała określić, z którego kierunku pochodzą. Zeszła nico w dół, by poszukać wody, zjadła jedzenie, które miała w plecaku i próbowała przespać się na kamieniach niedaleko rzeki.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Około 1 w nocy przebudziła się i miała wrażenie, że wysoko na górze widzi latarki ekip poszukiwawczych. Skierowała latarkę w tamtą stronę, ale nikt jej nie zauważył. Mówi, że poczuła się bezsilna, bała się, ale wiedziała, że nie może się poddać.

Następnego dnia rano postanowiła wdrapać się z powrotem na górę i spróbować znaleźć szlak, z którego zboczyła dzień wcześniej. W pewnym momencie poślizgnęła się i uderzyła głową w skałę. Słyszała gwizdki i coś podobnego do szczekania w oddali. Weszła na sąsiednią górę, żeby może było ją lepiej widać. Kilka razy widziała żółty śmigłowiec, próbowała potrząsać drzewami, ale nikt jej nie zauważył.

RCMP próbowało zlokalizować sygnał z telefonu Wang, jednak w parku prawie nie było zasięgu. Dziewczyna napisała potem, że rozładowała jej się bateria, a potem zgubiła telefon.

Drugą noc w dziczy Wang spędziła pod drzewem na szczycie góry.

W czwartek rano Wang przeglądała zdjęcia w aparacie fotograficznym i rozpoznała na jednym z nich ośnieżony szczyt, który jej grupa widziała dwa dni wcześniej. To pomogło jej złapać kierunek. Postanowiła pójść wzdłuż rzeki.

Idąc zauważyła różową taśmę na drzewach. Mówi, że wstąpiła w nią nadzieja. Niedługo potem znalazła żwirową ścieżkę prowadzącą do plaży, gdzie stał drogowskaz na parking. O 9 wieczorem dotarła na parking, a tam czekali jej rodzice. Była też ekipa medyczna, która zbadała Wang, ale dziewczyna poza otarciami i zadrapaniami nie odniosła żadnych większych obrażeń. Powiedziała, że w przetrwaniu pomógł jej trening jaki otrzymała w kadetach oraz silna wiara.