Dzisiejsze poprawne teorie opiewają początki rodzaju ludzkiego w Afryce. Obiektywnie można twierdzić, że krajobraz rozwoju był groźny: wybuchy wulkanów, pioruny i dzikie bestie, i że główną emocją był samozachowawczy strach i walka o byt, i że powstawały gromady, gdzie herszt miał największą maczugę. Starożytność to epoka zagospodarowania ziemi i imperium, krajobraz zmienia się na spokojny i zrozumiany, pierwotny strach znika. Owszem, kataklizmy i wojny mają miejsce, ale istnieją długie okresy stabilności.
Powrót do pierwotnej grozy zaczyna się od rewolucji francuskiej-zastosowanie terroru, jako głównego narzędzie władzy. Następne rewolucje i ludobójcze wojny to cywilizacyjne cofanie się do pierwotnej jaskini, na masową skalę, z tym że herszt już ma atomówkę. Technika terroru rozwija się od prymitywnej gilotyny do systemu hitlerowskiego – kula w łeb i Kristallnacht, lub komunistycznego – dysydentów leczy się haloperidolem, znikają ludzie, i terror psychologiczny społeczeństwa, które przystosowuje się do prikazów przez całe pokolenia. Zimna Wojna – terror globalny, gdzie w każdej chwili możemy przestać istnieć. W ostatnich latach mają miejsce próby globalnej tresury społeczeństwa, n.p. przez „pandemię”, i zmiany stylu życia z rzeczywistego na wirtualny.
Klimatyści chcą wyludnić ziemię, i może zastąpić ludzi robotami. W Chinach obowiązywało jedno dziecko w rodzinie, nadmiar jest karalny. Genderowcy chcą rozmontować wszelkie struktury społeczeństwa, wypracowane przez tysiąclecia, a co gorsza tożsamość jednostki. Socjalizacja psychozy już się zakończyła, teraz tworzą się narzędzia prawne, by ją masowo wprowadzić. Nauczyciel w Anglii ma pozwalać, jeśli uczeń twierdzi, że jest psem i szczeka. Socjaliści popierają ograniczona wojnę i „wzbogacenie kulturowe”. Kościół jest niszczony od wewnątrz, znika tradycyjna Msza, i z zewnątrz, przez podpalaczy.
„Nie wolno mi się bać. Strach zabija myślenie. Strach to mała śmierć, która przynosi całkowite unicestwienie. Zmierzę się ze swoim strachem. Pozwolę temu przejść nade mną i przeze mnie. A kiedy minie, zwrócę wewnętrzne oko, aby zobaczyć jego ścieżkę. Tam, gdzie zniknął strach, nie będzie już nic. Tylko ja pozostanę”-pisał Frank Herbert.
Przed nami, Polakami, jest olbrzymie wezwanie. W obliczu nawałnicy zła musimy pozostać bastionem prawdy i wiary, nie oddać suwerenności, powrócić do wartości rycerskich za wszelką cenę, obronić swą tożsamość, jako ludzie i jako cały naród.
Odwagi, Polsko!
Krzysztof Jastrzembski, Londyn