Dzień dobry, dzień dobry, przed nami Pan Cerowany. Czy Zacerowany. W każdym razie Jacek redaktor Nizinkiewicz przed nami, rodem prosto z dziennika “Rzeczypospolita”.
Pan Zacerowany rozbił bank. Co najmniej jeden. Jeśli nie dwa czy trzy. Cytuję: “Prezydent Andrzej Duda, premier Mateusz Morawiecki i minister kultury prof. Piotr Gliński nie pogratulowali Agnieszce Holland prestiżowej Nagrody Specjalnej Jury w Wenecji za film “Zielona granica”. Wielu przedstawicieli władzy – jeszcze przed oficjalnym pokazem w Wenecji – skrytykowało film, mimo że go nie widzieli”.

Nie widzieli, a krytykują – zarzut to groźniejszy od szarżującego nosorożca. Od kontenera po brzegi wypełnionego ołowiem cięższy. Dodam asekuracyjnie: być może cięższy, boć z drugiej strony zarzut niewidzenia zdaje się równie żwawy, co stado kowadeł rdzewiejących na zapleczu zamarłej kuźni. Czy w takim razie twardszy przynajmniej od stali magnitogorskiej ci on? Sprawdźmy.

***

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dyskusja z argumentem o subtelności worka z piaskiem nie obejdzie się bez licznych ustępstw z mojej strony, zwłaszcza w sprawie manier, z wątpliwości tej rodząc kolejną: próbować prostować Nizinkiewicza czy raczej ramionami wzruszyć, odpuszczając? Pytanie w swym charakterze szekspirowskie, zwłaszcza na tle kontekstu. Czyli uwzględniwszy tak zwany background. Stąd spróbuję jednak nie odpuszczać, do diabła z manierami. Prawda przeciw światu, fiat iustitia et pereat mundus, i tak dalej.
Nizinkiewicz redaktor Jacek nie lubi PiS, dlatego lubi pisać o PiS. Bierze mianowicie do rąk opinię dotyczącą tegoż ugrupowania, jakąś takąś opinię, stąd czy stamtąd, i wygładza, wyostrza, wykręca. Szczególnie po tym wykręcaniu kropla wstydu Zacerowanemu nie zostaje. “Oglądam TVN 24, lubię rozmowy Konrada Piaseckiego (…). Dziś najlepszą formacją opozycyjną jest “Gazeta Wyborcza”. Spieszmy się z nią nie zgadzać, tak szybko odchodzą media patrzące władzy na ręce” – to pan dziennikarz w magazynie “Press” (07-08/2019). A weźmy kogo N. uważa za “niezmiennie największą gwiazdę polskiego dziennikarstwa”? Retoryczne pytanie. Monikę Olejnik, no jakże.

Patrzmy dalej: “W III Rzeszy Niemcy produkowali propagandowe filmy pokazujące Polaków jako bandytów i morderców. Dziś mają od tego Agnieszkę Holland – napisał szef resortu sprawiedliwości Zbigniew Ziobro”. Co Zacerowany odczytał w kategoriach “wyrokowania w temacie, o którym nie ma pojęcia”. Nizinkiewicz podjął też działania obronne, wyprzedzające: “Z każdym dniem ataków na Agnieszkę Holland będzie przybywać. Jak dowiaduje się Rzeczpospolita, PiS przygotowuje zmasowaną kampanią przeciwko reżyserce, która w mniemaniu polityków obozu władzy szkaluje Polskę, obraża polski mundur i przedstawia nieprawdziwy obraz polityki migracyjnej rządu”. Ale: “Największy atak PiS na Holland dopiero nastąpi” – wieszczy na koniec Pan Zacerowany Już Na Amen i tego będzie dość.

***

Dość, w sensie, że teraz Ligęza powie swoje. Boć byle żaba kuma, a pan Nizinkiewicz redaktor Jacek? Cerowanie cerowaniem, aleć mózg przecież posiada i nawet jeśli zbliżony rozmiarami do tik-taka, tym bardziej dziwi, że Zacerowany nie myśli całym. Cóż, bywa i tak. Niektórzy na karku noszą głowy, inni obłęd czy oburzenie, a jeszcze inni zbiór pustych puszek po zbyt wielu pochłoniętych bezrefleksyjnie energetykach.

Nie widzieli filmu, a film krytykują, olaboga. Toć tyle słów przeciwko Stalinowi wypowiedziałem i wypisałem, przeciw komunizmowi w ogóle, i przeciw narodowemu socjalizmowi w szczególności – nie znając ni Stalina, ni Hitlera, ni Mussoliniego, zaś o niejakim Spinellim dowiadując się dopiero ujrzawszy radość niekłamaną na obliczach pań i panów byłych komunistów, zadowolonych z przyłączenia Polski do Unii Europejskiej. “Głębiej, głębiej!” – chciałoby się więc nizinkiewiczopodobnym człowiekowatym myśl w tym miejscu podrzucić, eksperyment poznawczy proponując – może ów zrealizowawszy, kto wie, deficyty intelektualne udałoby się im uzupełnić? Odległości mentalne nadrobić, powstałe między nimi oraz ich aparatami percepcji? Podobno w mądrości zaszyta jest odwaga myślenia, ergo: czemu nie? Odwagi zatem, panie i panowie. Śmiało: nurzajta się, pływajta, ramionami energiczniej machajta, i koniecznie głębiej nurkujta – gdy sam fakt trafienia na fekalia nie wystarczy wam, by poczuć to, co od strony fekaliów bije z samej ich natury gównianej. Albo tak: spektometr w dłoń i za smrodem goń, goń, goń – boć za bolszewizmem “wessanym w siebie ustami swemi” przez Agnieszkę Holland, a to z mlekiem bolszewickim autorstwa Hollanda Henryka, gonić przecie nie spróbujecie?
…Że co, że bolszewizm umarł? Gadanizna. Gdyby umarł naprawdę, w innym świecie żylibyśmy. Zresztą, zakładając, że bolszewizm istotnie wyzionął ducha, nie sposób ukryć, że zdążył spłodzić potworki nie byle jakie.

***

Podsumowując. Słuchajta ludziska człowiekowate nizinkiewiczopodobne: warto kontaktować się z rzeczywistością bezpośrednio, nie poprzez omamy. Czy tam przez inne bzdurzenia. Oburzenia. Bo choćby oburzenie najświętsze, przecież okazać się może dęte. Rozdęte, nadęte, wzdęte a nawet wydęte. I najgorsze: puste niczym wnętrze łepetyny głupca.

Krzysztof Ligęza
Kontakt z autorem: widnokregi@op.pl