340 lat temu 12 września 1683 r. Król Polski Jan llI Sobieski uratował Europę przed religijnym fanatyzmem islamu! Pogrom Turków przez Sobieskiego pod Wiedniem  miał tak wielkie  znaczenie dla chrześcijan, że papież Innocenty XI ustanowił z tej okazji dzień 12 września świętem imienia Maryi, które jest obchodzone po dzień dzisiejszy. Natomiast króla polskiego papież kazał nazywać “Obrońcą wiary”.

Kto wie czy teraz Polsce i Europie nie przyszło mierzyć się z tym samym problemem. Polska (większość społeczeństwa), tak jak ponad 300 lat temu Król Sobieski rozumieją ten problem, ale czy rozumie to reszta Europy?! Myślę, że jest to zasadne pytanie !

Zasadne jest więc przypomnieć sylwetkę naszego króla Jana III Sobieskiego i jego wpływ… tak, tak,  na losy całej Europy w siedemnastym wieku. Gdyby padł oblegający przez Turków Wiedeń, także losy Rzeczypospolitej mogły by być przesądzone.
Niedawno 15 sierpnia obchodziliśmy Święto Wojska Polskiego w rocznicę Bitwy Warszawskiej, drugiego ocalenia przez Polskę cywilizacji Zachodu, tym razem przed barbarzyństwem bolszewickiej Rosji. Było to drugie ocalenie Europy przez Polskę, bo pierwszym było właśnie wielkie zwycięstwo oręża polskiego pod Wiedniem, tak zwana “Wiktoria wiedeńska”, lub “Odsiecz wiedeńska”, gdzie głównym “autorem” wygranej był polski król Jan III Sobieski.
Niektórzy teraz powiedzą, że –  nie ma się czym zachwycać,  Polski Król przez rozgromienie Turcji tylko wzmocnił Niemcy, –  ale wystarczy uświadomić sobie, czym było, czym jest tak zwane “Państwo Islamskie”. Jakie prawa tam rządzą, kto pamięta, a było to nie tak dawno, jakiego spustoszenia dokonało takie państwo w Iraku, istniejące w latach 2006 -2013 i potem w Iraku i Syrii w latach 2013 – 2014, to wnet zrozumie co było gorszym złem. ISIS była po prostu organizacją terrorystyczną z samozwańczym kalifatem, po jej rozgromieniu rozpryski jej członków być może są w Europie. Pamiętamy  ostatnie wydarzenia we Francji, niepokoje w Niemczech i Szwecji, ale mamy także własne doświadczenia z polsko – białoruskiej granicy.  Turcja wtedy, 300 lat temu była potęgą i zagrażała całej Europie, także Polsce.
Sytuacja w 1683 r. nie była za bardzo wesoła dla Polski, właśnie Francja będąca sojusznikiem Turcji zerwała przymierze z Polską, a Turcja szykowała się do zakrojonej na szeroką skalę wyprawy wojennej na Europę. Sobieski obawiając się uderzenia Turcji z terenu Podola na Lwów i Kraków zawarł przymierze z cesarzem Leopoldem I Habsburgiem arcyksięciem Austrii, a także od 1658 r. królem Niemiec i cesarzem Rzymu. Dlatego, gdy Turcja w 1683 uderzyła na Austrię i oblegajac Wiedeńi i sposobiła się do decydującego ataku,  król Jan III Sobieski, realizując zobowiązania sojusznicze, pospieszył Austrii na odsiecz.
Ale nim do tego doszło, zanim Sobieski został wielkim hetmanem, potem królem to wcześniej zdobywał staranne, wszechstronne nauki, a to za przyczyną swego niezwykle jak na tamte czasy światłego ojca. Tak więc zanim młody Jan zaczął  zaznajomić się ze sztuką wojenną i zanim ruszył na wojaczkę, to wcześniej nauczył się biegle władać łaciną, francuskim, niemieckim, ale także opanował  podstawy włoskiego, tureckiego i greki. W późniejszym okresie uczył się tatarskiego i hiszpańskiego. Pobierał też prywatne lekcje nauki o funkcjonowaniu państwa, utrzymanie jego zdolności obronnej i finansach. Już w wieku 15 lat studiował na Wydziale Filozoficznym Akademii Krakowskiej, by następnie ruszyć po wiedzę do Europy Zachodniej, gdzie studiował matematykę, inżynierię, architekturę, a także uczył się historii i właśnie sztuki wojennej, tam dalej doskonalił języki obce.
Jego znajomość ze światowej sławy polskim astronomem Janem Heweliuszem zaowocowała zainteresowaniem astronomią do tego stopnia, że stał się jej gorącym orędownikiem, a dla Heweliusza za jego pracę wyznaczył 1000 florenów rocznej pensji. Mimo tak szerokiego zainteresowania nauką był niezmiennie gorliwym i praktykującym katolikiem. Nauka nie przewróciła mu w głowie, za to był światłym i wielkim humanistą. Gdy toczył batalie wojenne wieść o jego dbaniu o swoje wojsko i humanitarne traktowanie jeńców daleko wybiegała poza jego frontowe obozowisko. Było tak, że często przeciwnik przechodził na jego stronę. Wielu Tatarów, Turków i Kozaków służyło pod Sobieskim, za co w późniejszym okresie wynagradzał ich nadawaniem ziemi.
Trzeba jednakże przyznać, że w młodości, gdy zaczął wojaczkę, nie był tak zupełnie postacią krystaliczną. W początkach “potopu szwedzkiego” poddał się Szwedom pod Ujściem, a nawet w październiku 1655 roku złożył przysięgę na wierność królowi szwedzkiemu Karolowi X Gustawowi, zdradzając tym samym króla polskiego  Jana Kazimierza. Jednak wnet zrozumiał swój błąd i już w marcu roku następnego 1656 był pod komendą hetmana Stefana Czarnieckiego. Ten krótki pobyt w szeregach wojsk szwedzkich Sobieski potrafił jednak wykorzystać zapoznając się z taktyką współdziałania piechoty, jazdy konnej i artylerii. Te spostrzeżenia wykorzystał już wkrótce, bo w 1657 r. w wygranych bitwach z księciem Siedmiogrodu Jerzym II Rakoczym. Jednak te największe talenta wojskowe i przywódcze Jana Sobieskiego ujawniły się w kolejnych latach, co jest znaczące i co trzeba podkreślić, bo to nie tylko “odsiecz wiedeńska”. Tak więc w następnych latach, w roku 1672 Sobieski przeprowadził, uważaną przez znawców za jedną z największych operacji wojskowych w historii, szerzej znaną jako wyprawa Sobieskiego na czambuchy tatarskie. Mając zatem do dyspozycji 3 tys jazdy pobił 30 – 40 tys wojsk tatarskich, uwalniając przy tym 44 tys osób z jasyru. Już w roku następnym 1773 stoczył słynną bitwę z Turkami pod Chocimiem. Z 30 tysięcznej tureckiej armii po tej bitwie zostało zaledwie 3 tys wojowników. Zaskoczeni odwagą, siłą i zmysłem taktycznym Sobieskiego Turcy nazwali go “Lwem Lechistanu”. Po tym zwycięstwie stał się sławny daleko poza granicami Rzeczypospolitej i jednocześnie to zwycięstwo wyniosło go do godności królewskiej. Wtedy chyba nikt bardziej nie zasłużył na koronę Rzeczypospolitej.
No i doszło wreszcie do słynnej Bitwy pod Wiedniem 12 września 1683 r. Jan llI Sobieski już wtedy król Polski sam dowodzi polskim wojskiem i wykorzystuje też swoją wiedzę zdobytą wcześniej w szeregach Szwedów. Zaskakuje Turków atakując z najmniej oczekiwanego przez nich miejsca, z leśnych gęstwin Lasu Wiedeńskiego. Wcześniej zaatakowali Turków Austriacy i Niemcy ze wzgórz okalających Wiedeń, potem Sobieski uruchomił zmasowany ostrzał artylerii torując ogniem drogę piechocie. W ten sposób oczyścił teren dla kawalerii. Droga była otwarta i w ten wyłom runęła polska kawaleria, wtedy najlepsza jazda świata, która zadała decydujący cios armii tureckiej. Siła polskiego rycerstwa była tak miażdżąca i tak efektowna, że wojska cesarskie już nie miały nic do roboty, stanęli by podziwiać szarżę Polaków. Wystarczyło pół godziny by bitwa zakończyła się kompletną klęską wojsk tureckich. W tej bitwie zginęło 15 tyś islamistów, przy stracie tylko 3 tys chrześcijan. Jeszcze tego samego roku w październiku polski król odniósł następne znaczące zwycięstwo. Otóż dopadł opuszczających Austrię Turków pod Parkanami, gdzie zginęło 10 tys Turków przy niewielkich stratach polskich.
Mimo tych sukcesów i spektakularnych zwycięstw doszukuje się w królu Sobieskim pewnych wad, a to , że budował za mało kościołów i klasztorów, czy też jako pobożnemu katolikowi zarzucano, że sprzyja protestantom.  Może dlatego, że był tolerancyjny dla zwolenników innych poglądów. Uważał, że jeśli są w granicach Rzeczypospolitej to są pod jej opieką i nie stosował represji dla zwolenników reformacji, ale zachęcał do porzucenia wiary Lutra. Potrafił nawet zamiast karać, nagradzać tych co porzucili Lutra i wrócili do wiary chrześcijańskiej, na łono Kościoła.
Chociaż za swego życia nie do końca ustabilizował stosunki z Turcją to miał satysfakcję, że pomścił swego pradziadka hetmana i kanclerza wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego, który zginął w 1620 r w bitwie z Tatarami pod Cecorą.
Stanisław Żółkiewski pogromca Rosji i muzułmanów był wzorem dla Jana Sobieskiego, a motto wyryte na nagrobku Żółkiewskiego: “Powstanie kiedyś z kości naszych mściciel”, było dla króla
Sobieskiego symboliczne, prorocze i niejako  zobowiązujące.
Król Jan III Sobieski na trwałe zapisał się w pamięci nie tylko Polaków. O Wiktorii wiedeńskiej śpiewał szwedzki zespół rockowy “Sabaton” słowami:

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Śmierć z góry rzuciła wrogów na kolana.
Błyszczący pancerz i skrzydła.
Śmierć z góry ta armia królów.
Pamiętamy,
We wrześniu przybyli Uskrzydleni Husarze.
a nam Polakom:

To Sobieski nam pokazał jak zwyciężać mamy
Bronić swoich granic, bronić swojej wiary
Możemy być dumni, że przy tym trwamy!

Jerzy Rozenek