Wszczęto  dochodzenie w celu ustalenia, dlaczego sufit sali fitness w nowo wybudowanym kondominium nagle się zawalił, istnieją też dowody, że deweloper wpuścił mieszkańców na obszar o ograniczonym dostępie bez pozwolenia miasta Toronto.

Sufit małej sali gimnastycznej przy 1808 St. Clair Avenue West zawalił się w czwartek wczesnym rankiem, gdy według doniesień w środku znajdowało się dwóch mieszkańców.

Wielu mieszkańców wprowadziło się do budynku dopiero w maju ubiegłego roku, a 11 września powiadomiono ich, że siłownia jest otwarta i można korzystać z breloczków do kluczy, aby uzyskać dostęp do tego obszaru.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Według miasta zawalił się strop w części budynku, której nie zatwierdzono jeszcze do użytku publicznego i która nie powinna była być dostępna dla mieszkańców.

Jednakże Diamond Kilmer Developments oświadczyło, że „prowadzi rozmowy z kierownikiem budowy, inżynierami, architektami i urzędnikami miejskimi, aby potwierdzić, że przestrzeń była właściwie eksploatowana i oczekuje jedynie na zatwierdzenie instalacji HVAC”. Firma twierdzi, że był to stan niemający znaczenia dla integralności konstrukcyjnej  ani dla zawalenia się sufitu.

W piśmie do mieszkańców deweloper stwierdził, że nie ma obaw o integralność konstrukcyjną lokali mieszkalnych ani samego budynku, jednak na czas przeprowadzania oględzin i napraw mają zamknięty dostęp do pomieszczeń wspólnych.

Deweloper zatrudnił także zewnętrznego inżyniera, aby sprawdził wszystkie szczegóły sufitu w części wspólnej, aby „potwierdzić, że był to odosobniony problem związany z konkretnym elementem projektu zastosowanym w obiekcie fitness”.

 

Jeden z mieszkańców twierdzi, że to nie pierwszy przypadek problemów przy budowie tego budynku. Lokator mieszkania na drugim piętrze po zachodniej stronie osiedla powiedział, że duża część budynku spadła na jego dach w styczniu, kiedy budynek był jeszcze w dużej mierze w budowie.

„Nie wiadomo skąd usłyszeliśmy ten huk, więc spojrzeliśmy w okno, ale nic nie mogliśmy znaleźć. Sprawdziłem tylne okno i okazało się, że na dach mojego mieszkania spadł 50-metrowy tynk.

 

za city news