Prezydent Andrzej Duda i Premier Donald Tusk złożyli wizytę w Waszyngtonie.

Oglądając Wizytę muałem wrażenie, że taka podobna wizyta, w podobnych okolicznościach już kiedyś była…

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W świecie komentowano, że Dudę i Tuska wezwano do Waszyngtonu.

Pidobnie w kwietniu 1939 Józef Beck został wezwany do Londynu.

Przypomnijmy tamtą Wizytę:

Józef Beck przywitany został w Londynie z wielką pompą.

„Człowiekowi wprost się nie chce wierzyć, że istniał taki minister spraw zagranicznych.

Do wojny wprowadził Polskę pierwszą, naraził Polskę na pierwsze uderzenie świeżych, nie zmęczonych jeszcze żadnymi działaniami wojsk Hitlera” – napisze potem Stanisław Cat Mackiewicz. Było oczywiste, że Hitler chce zaatakować Anglię i Francję, aby pozbyć się konieczności spłacania kontrybucji za 1. Wojnę światową. Józef Beck zmienił niemieckie plany:

„Anglicy przeznaczyli Polskę na ofiarę, krwią i życiem której mieli zmienić kierunek ataku z zachodu na wschód” – napisze potem Cat.

Postawienie na głupotę Polaków to nie tylko dla Bismarcka najlepsze rozwiązanie: „Anglicy rozłożyli czerwony dywan. Beck był zachwycony. Nie rozumiał oczywiście, że po tym czerwonym dywanie szedł ku katastrofie Polski”.

6 kwietnia 1939 roku w Londynie brytyjskie gwarancje dla Polski zostały przekształcone w umowę dwustronną.

Polska przyjęła na siebie ofiarę żertwy całopalnej. Dlaczego?

Niemcy dążyły do likwidacji skutków Traktatu Wersalskiego.

Remilitaryzacja Nedrenii, Anschluss Austrii i przyłączenie Kraju Sudeckiego do III Rzeszy zostało zaakceptowane łatwo i szybko przez Zachód. Chodziło o jak najszybsze skierowanie Hitlera na Wschód.

Wysuwane od końca 1938 roku propozycje niemieckie względem II Rzeczypospolitej nie były takie, aby należało narażać Kraj na spalenie w samotnej, niszczycielskiej Wojnie.

Hitler żądał formalnego przyłączenia Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy i utworzenie eksterytorialnej autostrady łączącej Prusy Wschodnie z resztą Niemiec.

Zamiast oddać Gdańsk, który i tak nie był nasz, skazali na śmierć 6 milionów mieszkańców Polski i Kraj na spalenie.

Taki scenariusz dał sobie narzucić sanacyjny rząd, wybierając katastrofalną dla Polski Wojnę.

Sanacyjna dyktatura wybrała iluzje a może była to jawna zdrada?

Oddali Polskę na rzeź i spalenie dla realizacji strategii Zachodu.

Śmierć w ll Wojnie światowej poniosło 6 mln polskich obywateli, czyli ok. 22% ludności.

Dostaliśmy się na okres 45 lat (1945-1990) pod okupację sowiecką (PRL) a następnie zależność amerykańsko-izraelsko-niemiecką (po roku 1990).

Polska bezpowrotnie straciła Wilno i Lwów i Kresy Wschodnie, otrzymując, co prawda, Piastowskie Ziemie Zachodnie.

Polskie miasta zostały zruinowane, przemysł zniszczony, gospodarka obrócona w gruzy.

Negatywne skutki II Wojny światowej w sferze demografii, gospodarki, infrastruktury, rozwoju nauki, edukacji i kultury odczuwamy do dziś.

Kilka pokoleń zdziesiątkowanych demograficznie i zniszczonych zdrowotnie Polaków zostało skazanych na ogromny wysiłek odbudowy zniszczeń wojennych i podnoszenia kraju ze zgliszcz.

Il Wojna światowa była kontynuacją l, zaś lll Wojna światowa, która w formie gorącej toczy się na Ukrainie, jest kontynuacją ll Wojny.

Powtarza się też jakoś historia Wojny.

Czy wizytę Andrzeja Dudy i Donalda Tuska AD 2024 można porównać do Wizyty Józefa Becka w Londynie w roku 1939?

Zaproszenie Prezydenta Dudy i Premiera Tuska oceniono w świecie jako wezwanie wasala na dywanik.

Amerykanie z niedużym wyprzedzeniem ogłosili, że 12 marca prezydent USA Joseph Biden przyjmie w Waszyngtonie przywódców Polski: prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska. Wizyta przypadała na 25. rocznicę przystąpienia Polski, Czech i Węgier do NATO. Według wyprzedzającej wizytę wypowiedzi sekretarza prasowego Białego Domu strony potwierdzą swoje „niezachwiane wsparcie dla Ukrainy” i „koordynują działania przed szczytem NATO w Waszyngtonie”, który odbędzie się w dniach 9–11 lipca. Tematem rozmów miały być też plany rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego i przyszłego członkostwa Ukrainy w NATO.

„Prezydent Biden powita prezydenta Andrzeja Dudę i premiera Donalda Tuska na wspólnym spotkaniu w Białym Domu 12 marca” – poinformowała w pisemnym oświadczeniu Karine Jean-Pierre, rzeczniczka administracji Bidena.

W oświadczeniu zapowiedziano, że strony będą „omawiać strategiczne partnerstwo amerykańsko-polskie w zakresie bezpieczeństwa energetycznego, silnych relacji gospodarczych oraz wspólnego zaangażowania Stanów Zjednoczonych i Polski na rzecz wartości demokratycznych”.

Jednoczesne zaproszenie dwóch głównych urzędników państwowych to w dyplomacji zjawisko rzadkie, ale muszą być ku temu dobre powody i są. Niektóre media sugerowały, że: „Biden wezwał Dudę i Tuska na dywan. Nie stanie się to bez przykrych konsekwencji dla Polski.” Obawiano się, że po tej wizycie rozpocznie się nowy etap w życiu Polaków, co „nie wróży im dobrze”.

Biały Dom „chce pozyskać poparcie swoich najlojalniejszych europejskich zwolenników, podnieść ich status, uśpić ich czujność i zachęcić ich do działania w jego interesie”.

„Jak dotąd wydaje się, że nie ma z nimi żadnych problemów. Polska posłusznie wykonywała wolę hegemona, wydawała ogromne sumy na zakup zagranicznej, głównie amerykańskiej, broni i opowiadała się za niemożliwością dyplomatycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. Jednak objęcie urzędu przez premiera Donalda Tuska, znanego z niezależnych poglądów, sprzecznych z agendą narzuconą przez Biały Dom, budzi niepokój amerykańskiego establishmentu. Istnieje groźba wyjścia Polski z podporządkowania Stanów Zjednoczonych, co zapowiada poważne problemy dla Ameryki”.

Armaty zamiast masła

Prezydent Andrzej Duda wykorzystał wspólną z Premierem Tuskiem wizytę w Białym Domu, aby lobbować na rzecz Ukrainy, wezwać sojuszników z NATO do zwiększenia wydatków na zbrojenia i próbować wywrzeć presję na republikanów w sprawie uzupełnienia funduszy dla Kijowa w krytycznym momencie Wojny na Ukrainie.

Prezydent Duda chce, aby państwa NATO podniosły wydatki na wojsko do 3% PKB, w związku z tym, że Rosja postawiła efektywnie swoją gospodarkę na potrzeby wojenne i skutecznie realizuje plany denazyfikacji Ukrainy. Polska dziś już wydaje już 4% PKB na

wojsko, więc wkrótce pewno podniesie do 6%.

„Agresja Rosji na Ukrainę naprawdę pokazała, że ​​Stany Zjednoczone są i powinny pozostać liderem bezpieczeństwa” – powiedział w trakcie wizyty Prezydent Duda. „Ale inni sojusznicy muszą wziąć na siebie większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo sojuszu jako całości. Dwa procent to dobry wynik 10 lat temu. Teraz potrzebne są 3% w odpowiedzi na wojnę na pełną skalę rozpoczętą przez Rosję tuż za wschodnią granicą NATO”.

Prezydent ocenił, że podczas 25 lat naszego uczestnictwa w NATO Polska pokazała, że jest wiarygodnym i sprawdzonym sojusznikiem. „Nasi żołnierze walczyli ramię w ramię z żołnierzami amerykańskimi w Iraku i Afganistanie” – przypomniał Prezydent Duda. „Polska tak jak inne kraje na świecie wiedziała, jaka jest cena bezpieczeństwa, dlatego ponad 4 proc. naszego PKB wydawane jest na nasze siły zbrojne. Jest to najwyższy wskaźnik procentowy w Sojuszu” – podkreślił Andrzej Duda.

Jak zaznaczył, rosyjska agresja wobec Ukrainy pokazuje, że „USA są i powinny zostać liderem bezpieczeństwa”. Dodał, że nasi sojusznicy w NATO muszą wziąć na swoje barki więcej odpowiedzialności za bezpieczeństwo całego Sojuszu. „Dlatego uważamy, że niezbędne jest, by wszystkie kraje podniosły swój procent wydatków PKB na obronność. 2 proc. to było 10 lat temu, natomiast dzisiaj 3 proc. jest odpowiedzią na rosyjską agresję, która ma miejsce przy wschodniej granicy NATO” – mówił Duda.

„Miałem możliwość omówienia tych tematów z panem wielokrotnie, również wtedy, kiedy przyjmowaliśmy pana dwukrotnie w Polsce” – zwrócił się prezydent do Joe Bidena. „W ubiegłym roku, kiedy spotkaliśmy się w Warszawie ogłosiłem, że gdy Polska będzie przewodniczyła Unii Europejskiej w pierwszej połowie 2025 r. naszym podstawowym priorytetem będzie pogłębienie współpracy pomiędzy USA i UE. W tym kierunku konsekwentnie pracujemy w Polsce. Dlatego właśnie kupujemy najbardziej zawansowaną amerykańską broń” – powiedział Andrzej Duda.

Jak mówił, Polacy „wierzą w Amerykę” i chcą amerykańskiej obecności w Europie. Zwrócił też uwagę, że w pierwszej połowie 2025 roku Polska obejmie prezydencję w Unii Europejskiej. „Naszym najwyższym priorytetem będzie wtedy pogłębienie współpracami ze Stanami Zjednoczonymi” – zapowiedział.

Prezydent Biden określił zaangażowanie USA w Polsce „żelaznym” i był zadowolony z wysokości polskich zakupów broni oraz podziękował przywódcom za przyjęcie setek tysięcy ukraińskich uchodźców po inwazji Rosji w lutym 2022 roku. Do militarystycznych propozycji Andrzeja Dudy się jednak nie odniósł.

„Kiedy stoimy razem, żadna siła na ziemi nie jest potężniejsza” – Prezydent Biden, powtórzył słowa Sekretarz Stanu Madeleine Albright wypowiedziane po przystąpieniu Polski do sojuszu. „Wierzyłem w to wtedy i wierzę w to teraz. I widzimy to w przypadku żołnierzy polskich i amerykańskich służących ramię w ramię z NATO na wschodniej flance, w tym w Polsce”.

„Myślę, że pierwszym krokiem jest doprowadzenie każdego kraju do progu 2% i zauważyliśmy poprawę w tym zakresie” – powiedział rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. „Ale myślę, że to pierwszy krok, zanim zaczniemy rozmawiać o dodatkowej propozycji”.

Ukraiński lobbing Prezydenta Dudy nie przyniósł żadnych rezultatów.

Republikanie skutecznie zablokowali w Izbie Reprezentantów wojenny pakiet dla Ukrainy o wartości 60 miliardów dolarów.

Pentagon ogłosił, co prawda, że po znalezieniu oszczędności w swoich kontraktach pośpieszy z dostawą broni o wartości około 300 milionów dolarów na Ukrainę, ale jest kropla w morzu potrzeb.

Na pomoc dla dla Ukrainy Polska musi przeznaczać własne środki.

Prezydent Biden przyznał, że fundusze dla Ukrainy nie są wystarczające i odwołał się do historii Polski, aby argumentować za dalszym finansowaniem Kijowa.

„Musimy działać, zanim będzie dosłownie za późno”. – powiedział Biden. „Bo jak pamięta Polska, Rosja nie poprzestanie na Ukrainie. Putin będzie kontynuował swoją działalność, narażając Europę, Stany Zjednoczone i cały wolny świat”.

Prezydent Duda spotkał się też z amerykańskimi kongresmenami na Kapitolu.

Duda kasandrycznie ostrzegał: Jeśli Stany Zjednoczone nie zapewnią pomocy wojskowej, aby powstrzymać natarcie Rosji, Polska znajdzie się na pierwszej linii frontu konfliktu, w którym będą musiały wziąć udział wojska europejskie i amerykańskie.

Trzeba oszczędzać życie Amerykanów i Europejczyków. Mięso armatnie ukraińskie jest najtańsze:

„Wsparcie finansowe dla Ukrainy jest tanie, jeśli wziąć pod uwagę, jakie inne formy wsparcia byłyby potrzebne, gdyby doszło do wojny i ataku na państwa NATO” – powiedział Prezydent Duda.

Premier Tusk również po spotkaniu w Białym Domu dramatycznie wezwał spikera Izby Reprezentantów Mike’a Johnsona do przekazania finansowania Ukrainie, ostrzegając go, że brak działania może „kosztować tysiące istnień ludzkich na Ukrainie”.

„To nie jest jakaś potyczka polityczna, która ma znaczenie tylko tutaj, na amerykańskiej scenie politycznej” – powiedział Premier Tusk.

Mike Johnson, który spotkał się z Prezydentem Dudą, powiedział w oświadczeniu, że „Ameryka musi pozostać zjednoczona z naszymi przyjaciółmi przeciwko tym, którzy zagrażają naszemu bezpieczeństwu”.

Prezydent Biden poinformował, że USA planują udzielić Polsce pożyczki na finansowanie wojska i pomoże Polsce zakupić 96 helikopterów Apache. Departament Stanu zatwierdził tę sprzedaż już w zeszłym roku.

Wizyta była dla Bidena elementem kampanii wyborczej, okazją do pokazania, jak jego pogląd na NATO kontrastuje z poglądem Donalda Trumpa.

Trump jak pamiętamy powiedział, że kiedy był prezydentem, ostrzegał sojuszników z NATO, że „będzie zachęcał” Rosję, „aby zrobiła, co do cholery chce” z krajami, które „zalegają” z osiągnięciem celu sojuszu w zakresie wydatków na obronę. Sekretarz prasowy Białego Domu

Ukraina przegrywa Wojnę w związku z wyczerpywaniem się zapasów amunicji i w miarę jak Rosja zdobywa zyskuje przewagę na polu bitwy.

Donald Tusk nie powstrzymał się od uszczypliwości o pokonaniu autorytaryzmu i powrocie demokracji w Polsce, ale jednocześnie powiedział, że pomimo podziałów politycznych, kraj jest zjednoczony w kwestiach bezpieczeństwa, stosunku do Rosji i Ukrainy i chciałby, aby to samo było w przypadku pozostałych sojuszników.

„Kiedy my, Polacy, rozpoczynaliśmy naszą drogę na Zachód, papież Jan Paweł II powiedział, że bez niepodległej Polski nie może być sprawiedliwej Europy” – powiedział Tusk. „A dziś powiedziałbym, że bez silnej Polski nie ma bezpiecznej Europy. I oczywiście powiedziałbym też, że bez wolnej i niepodległej Ukrainy nie byłoby sprawiedliwej Europy”.

Słowa mogą być piękne.

Przemówienie Józefa Becka w Sejmie z 5 maja 1939 roku zawierało między innymi słowa: „My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest tylko jedna rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”.

Wielu Polaków ma dziwne przeczucie, że historia się jakoś dziwnie powtarza.

Powtarzają się sytuacje. Zmieniają okoliczności. Tylko polska głupota wciąż jakby ta sama, od czasów Kochanowskiego;

«Nową przypowieść Polak sobie kupi, Że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.»

W roku 1939 Niemcy żądały Gdańska i korytarza. Polska wybrała Wojnę.

Dzisiaj Rosja nie stawia Polsce żadnych żądań.

A jednak Polska też z całą konsekwencją wybiera Wojnę.

Partia Wojny posiada w Polsce pełnię władzy.

Tylko, czy na pewno chcą tej Wojny Polacy?

Naprawdę chcemy armat zamiast masła?

Chcemy nuklearnego konfliktu z Rosją o Krym i Donbas dla Kijowa? Chcemy śmierci milionów Polaków w nie naszej Wojnie?

Bogdan Kulas