Tego samego dnia i tegoż samego miesiąca 20 marca 1925, dokładnie 30 lat po tym jak urodził się gen August, Emil Fieldorf “Nil” (1895 r) przyszła na świat jego ukochana córeczka Marysia (taki zabieg okoliczności).

Bardzo dużo wiemy, wiele się mówi o gen Fieldorfie “Nilu”, znacznie mniej o roli jego córki w kultywowaniu pamięci o sławnym ojcu, o jej roli strażniczki pamięci ojca, wielkiego patrioty.

Jak wiemy gen August Fieldorf “Nil” za jego konspiracyjną działalność w strukturach państwa podziemnego w okresie ll wojny światowej i po wojnie, został skazany przez polską władzę komunistyczną na karę śmierci i 23 lutego 1953 roku zamordowany w mokotowskim więzieniu przez powieszenie, mimo prośby rodziny o prawo laski skierowanej do prezydenta Bolesława Bieruta. Trzeba tu zaznaczyć, że gen “Nil” na ostatnim spotkaniu z żoną w mokotowskim więzieniu prosił ją by nie zwracała się z prośbą o prawo łaski dla niego. Wyraził to w słowach: “Czy wiesz dlaczego mnie skazali? Bo odmówiłem współpracy z nimi. Pamiętaj, żebyś nie prosiła ich o łaskę! Zabraniam ci tego”. Mimo to, żona generała Janina, ojciec Andrzej, córki Krystyna i Maria, także brat wnieśli o akt łaski do prezydenta Bieruta. Niestety ten nie skorzystał z tego “przywileju”, stracono wielkiego patriotę, legionistę Piłsudskiego, członka POW, uczestnika wojny 1920 roku i kampanii wrześniowej 1939 r, odznaczonego złotym krzyżem Virtuti Militari, czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Gen “NIL” był organizatorem struktur Polskiego Państwa Podziemnego ZWZ, A K i niepodległościowego “NIE”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Mimo tortur, do zarzucanych mu czynów na szkodę państwa i władzy ludowej, do niczego się nie przyznał, bo przecież nie działał na szkodę państwa.
Skazany wymuszonymi fikcyjnymi zeznaniami torturowanych świadków o jego udziale w likwidacji polskiej i sowieckiej partyzantki, działaczy PPR, GL i AL.
Rodzina generała cały czas walczyła o jego rehabilitację wiedząc, że został niewinne stracony. Niestety, ani po śmierci Bieruta i zmiany w strukturach władzy, gdy już nie prezydentem a pierwszym sekretarzem PZPR najważniejszą osobą w państwie został Ochab, ani po wydarzeniach czerwca 1956 roku, po zmianach struktury władzy, gdy l sekretarzem PZPR został Wladyslaw Gomułka nie było możliwości rehabilitacji gen Fieldorfa. Potem był stan wojenny (1981 – 1983). Dopiero po 1989 roku po zachodzących demokratycznych przemianach w kraju w dniu 7 marca 1989 roku gen August Fieldorf “Nil” został całkowicie zrehabilitowany. Oczywiście po wcześniejszych zeznaniach świadków, że zeznawali na szkodę gen pod wpływem tortur i prokurator wtedy oświadczył, że “gen Fieldorf nie popełnił zarzucanej mu zbrodni i był całkowicie niewinny”.
Jednak winni śmierci gen “Nila” nie zostali ukarani. Żyli sobie spokojnie pnąc się po szczeblach prawniczej kariery, część z nich, pochodzenia żydowskiego, już po roku 1968, tak jak oskarżająca w procesie generała prokurator Wolińska wyjechała do Izraela, by osiąść w końcu w Anglii.

Rodzina gen “Nila”, szczególnie jego córka Maria do roku 1989, gdy Polska cały czas była pod wpływem swojego wschodniego sąsiada, związku sowieckiego, nie mogąc nic zrobić, przeżywała gorycz śmierci swego bliskiego. Maria żyła wciąż ze świadomością wielkiej krzywdy jaka spotkała, ją, jej rodzinę i nie mogła nic przedsięwziąć by osądzono oprawców jej ojca. Generał “Nil” skazany był w ówczesnym zbrodniczym reżimie, przez zbrodniczy wymiar sprawiedliwości, działający wedle ówczesnego zbrodniczego prawa i uważany był za bandytę stającego na przeciw władzy ludowej. Tak działały wtedy sądy, wszystko zmanipulowane, dowody sfabrykowane, zeznania wymuszone przez tortury.
Maria cały czas zachowywała pamięć o ojcu i czekała na odpowiedni moment by dochodzić sprawiedliwości, by osądzono i ukarano sądowych zabójców jej ojca.
Przez wiele lat nie było najmniejszej możliwości ku temu by te zamiary zrealizować, a tu jeszcze “stan wojenny!”

Dopiero po roku 1989, gdy gen “Nil” został zrehabilitowany pojawiły się możliwości, by oficjalnie mówić o ojcu, by przywrócić pamięć o nim, by przywrócić właściwe mu miejsce wśród bohaterów walczących o wolną i sprawiedliwą Polskę, którzy to bohaterowie zapłacili najwyższą cenę za słuszną, nie tylko swoją sprawę, zapłacili swoim życiem. Maria nie poprzestała tylko na przywróceniu dobrego imienia ojca i jego towarzyszy, ale podjęła walkę o ukaranie winnych zbrodni na jej ojcu i innych żołnierzach wyklętych. W czasie, gdy rodziny pomordowanych żyły w smutku i żalu po stracie najbliższych, niejednokrotnie w biedzie i pogardzie, oprawcy cały czas cieszyli się dostatnim życiem, z wysokimi emeryturami i szacunkiem nie zawsze świadomego społeczeństwa z kim przyszło im współżyć. Być może już nikogo nie interesowało, że wokół żyją, przez nikogo nie niepokojeni sądowi mordercy, ale Maria wciąż nie ustawała w dążeniu do osądzenia winnych.

Właśnie wtedy po roku 1990 Maria ze zdwojoną energią zaczęła pisać do sądów i…i co krok musiała stawiać czoła przeciwnościom, by w końcu “odkryć” w tym pochodzie po sprawiedliwość, że obecna władza wcale nie jest zainteresowana by osadzić i ukarać, żyjących przecież jeszcze i mających się dobrze, współuczestników zbrodni na jej ojcu.
Nie udało się osądzić prokurator, potem sędzi Wolińskiej, bo na prośbę władz polskich o ekstradycję z Wielkiej Brytanii nie wydał zgody ówczesny rząd tego państwa. Maria zauważyła z przykrością i ze smutkiem, że mimo wielkich oczekiwań tak wiele się nie zmieniło “po przemianach” w Polsce, że ta obecna władza reprezentuje raczej interesy tych co przez wiele lat wykonywali polecenia Kremla. Przyszło więc rozczarowanie, bo oto okazało się, że nową, demokratyczną władzę wcale nie interesowało to, że ktoś, kiedyś umierał za Ojczyznę, bronił kraj przed sowietyzacją, przed zniewalającą komuną.
Maria jednak szła odważnie ze swą misją, miała wiele oficjalnych wystąpień, widziała ten stan obecny, wiedziała, że to jeszcze nie to o co walczył jej ojciec. Mogła przecież porównać obecny stan i czas przedwojenny, a także wojenny, mówiła wręcz: “Moją Ojczyzną jest to Polska Podziemna. Choć żyło się wtedy ciężko, to naród był zjednoczony duchowo. Po wojnie czerwona sowiecka zaraza i jej kolaboranci porwali, te więzy. Czy da się je odbudować, połączyć ?” Ona wierzyła, że się da, dlatego przez całe swoje życie zajmowała się nie tylko sprawą swego ojca. Zawsze interesowała się życiem politycznym kraju, ostro reagowała na częste zarzuty wobec Polaków o antysemityzm. Uważała, że jest to narzędzie do dalszego panowania nad narodem polskim. Miała prawo tak mówić, bo jak wiemy, wielu, może nawet przeważająca większość w ówczesnym aparacie represji to byli przedstawiciele wyznania mojżeszowego. Oni “trzęśli” wymiarem sprawiedliwości i to oni byli sprawcami śmierci wielu tysięcy polskich patriotów takich jak jej ojciec gen Fieldorf “Nil”. Uważała, że jako córka wybitnego polskiego dowódcy, polskiego patrioty, który poświęcił życie dla słusznej sprawy, jest ona odpowiedzialna za przekazanie testamentu duchowego pokolenia AK.

Szczególnie zatroskaną była o wychowanie polskiej młodzieży, w jakim duchu jest chowana i czy te wartości, które cechowały jej ojca obecna młodzież potrafi przyjąć i kultywować. Niepokoiło ją i to i było też niewiadomą, czy polski żołnierz ciągle jeszcze za jej życia nie zupełnie polski, ciągle jeszcze post sowiecki, będzie kiedyś taki jak pokolenie jej ojca.
Maria zmarła 21 listopada 2010 roku, przez całe swoje życie była strażniczką pamięci o swym ojcu, walcząc o przywrócenie mu dobrego imienia i potem o utrwalanie jego legendy. Doczekała rehabilitacji ojca, także nadania mu pośmiertnie najwyższego polskiego odznaczenia czasu pokoju Orderu Orła Białego. Uzyskała też zgodę na kwaterę symbolicznego grobu jej ojca na Wojskowych Powązkach (w której też i ona spoczęła), ponieważ do tej pory nie jest znane miejsce pochówku gen Fieldorfa “Nila”. Jednak zmarła z przykrą świadomością, że nawet w wolnej ? Polsce są siły, które nawet po latach, po ustrojowej transformacji nie pozwolą by wreszcie Polska była państwem prawa.
Czy była by zadowolona z obecnej sytuacji w kraju? – pewnie by się zawiodła, widząc jak znowu jakaś wewnętrzna siła, a może zewnętrzna, próbuje “porwać więzy narodu !”
W chwili, gdy wojsko polskie może stanąć na wysokości zadania stając się coraz liczniejszym, różnorodnym i coraz lepiej uzbrojonym, bardziej nowoczesnym, to jednak społeczeństwo polskie w tej chwili nie stanowi jednego, scementowanego narodu.
Po jesiennych wyborach w Polsce do parlamentu, nastała nowa władza, która stara się na gwałt zrewolucjonizować dotychczasowy porządek i to dosłownie we wszystkich dziedzinach. Nie idzie to w dobrym kierunku. Nowa władza z hasłem “praworządności” na sztandarze, łamie praworządność !

Ten, który firmuje obecną władzę Donald Tusk powiedział kiedyś, jak sam zaznaczył – “szczerze” – “Jeśli wybiera się łajdaków do rządzenia, to ma się później łajdackie rządy”. Patrząc na jego rządzenie od 13 grudnia 2023 wiemy, że mówił prawdę, mówił szczerze. Bo już wiadomo, odnośnie pamięci historycznej, obcięto znacznie budżet Instytutu Pamięci Narodowej”, który jest tak jak była Maria strażnikiem narodowej pamięci, także pamięci o Żołnierzach Niezłomnych, czy to nie jest łajdactwo?! Widoczne zmiany były już w tym roku, w czasie obchodów święta Żołnierzy Wyklętych. Tak ważne patriotyczne święto już nie miało tak uroczystej oprawy jak w latach ubiegłych, wręcz odżyły znów głosy, by tak jak w komunie część tych Żołnierzy Wyklętych uznać jako zwykłych przestępców a nie bohaterów narodowych. Taka sytuacja to byłby wielki cios dla córki gen “Nila” Marii, wielkiej bojowniczki o należne miejsce w polskiej historii jej ojca i innych Żołnierzy Wyklętych.
Reforma szkolnictwa, to też jak najmniej historii w szkołach, to byłby następny wielki szok dla Marii.

Ta wielka rozbieżność poglądów szczególnie w koalicji obecnie rządzących nie napawa optymizmem. Sprawy ważne jakby schodzą na plan dalszy, np strajk rolników jest bagatelizowany, a to niezwykle ważny segment polskiej gospodarki. Sprawy żywieniowe ważne na wielu poziomach, a dla rządu jakby mniej ważne !
Ważniejsze dla rządzących są komisje parlamentarne, powstałe wyłącznie z nadania politycznego. Komisje przez większość społeczeństwa uważane za zbędne, zapewne niczego nie wyjaśnią a generują ogromne środki finansowe drenujące kieszeń polskiego podatnika.
Pokazało to dobitnie ostatnie posiedzenie komisji sejmowej ds. “Pegasusa”. Obecność jako świadka prezesa Jarosława Kaczyńskiego stała się sensacją, wydarzeniem medialnym. ,
Zainteresowanie, mnogość mediów była większa niż z okazji wizyty papieża Jana Pawła II w Polsce. Władza karmi społeczeństwo polskie takimi nadmuchanym sensacjami bagatelizując sprawy ważne, jak bezpieczeństwo kraju. Prezes sam obnażył niekompetencję komisji, jej bezsensowność, a nawet wskazał zagrożenie w naciskaniu by wyjawiał tajemnice państwa, na których ujawnianie może wyrazić tylko premier. Z ostatniej chwili wiadomość, że premier Tusk zgodził się na wyjawianie wiadomości tajnych i ściśle tajnych, tym potwierdził, to co pokazywały nam kolejne odcinki resetu, że polskie państwo jest wystarczająco inwigilowane przez obce służby, że już nic nie ma do ukrycia. Jakie więc szanse ma Polska w razie wojny z Rosją, jeśli oni wszystko o nas wiedzą?! – pytanie retoryczne !
Były tam na przesłuchaniu Kaczyńskiego i momenty komiczne, gdy prezes miażdżył członka komisji Zębaczyńskiego, zajadłego wroga PiS i Kaczyńskiego, zarzucając mu niekompetencję i stronniczość, niską kulturę, a raczej jej brak. Wypominając mu nieudany biznes z naleśnikarnią rozbawił komisję, reporterów i dziennikarzy. Z tego powstało mnóstwo zabawnych memów, które z powodzeniem krążą po sieci, obnażając nieudolność , niekompetencję i tę całą żenadę bezsensownej komisji.

W tym roku Święto Żołnierzy Wyklętych obchodzono jeszcze z należytą czcią, ale nie jest już takie pewne za rok, jak się zachowa władza, czy to święto będzie dalej cieszyć się wielkim szacunkiem i powagą, gdy będziemy obchodzić kolejną rocznicę święta Żołnierzy Wyklętych, takich jak gen “Nil”?!. On podjął walkę zdaje się beznadziejną i pewnie miał taką świadomość, tak samo jego córka Maria, mimo wielu starań i zabiegów, nie udało się jej dożyć chwili, gdy oprawcy jej ojca staną przed wymiarem sprawiedliwości, zostaną osądzeni i skazani.

Zamiast tego mamy teraz sytuację odwrotną, obecny premier Tusk obiecał, że przywróci dodatek funkcyjny odebrany (słusznie) byłym UB-kom i pewnie to zrobi, ponoć niektórzy już wygrywają sprawy w sądach.

Mamy także oto inną sytuację z ostatniej chwili, były Minister Sprawiedliwości Zbigniew Ziobro udostępnił mediom swój wpis odnośnie jego stanu zdrowia, który jest na granicy życia i śmierci i tutaj nawet, w tak tragicznej sytuacji u niektórych (na pewno zatwardziałych wrogów posła, ministra Ziobry) wylewa się hejt. Znana skądinąd prokurator Wrzosek wręcz kpi sobie z choroby posła Ziobry, pisząc: “Szanujmy swoją inteligencję. Albo chociaż cudzą. Przyda się “. Interweniował już w tej sprawie do ministra Bodnara zastępca prok. generalnego prok. Michał Ostrowski. Wcześniej mogliśmy zapoznać się z wyjątkowo ohydnym wypisem TVN – owskiej dziennikarki Michalik.

Nie będę przytaczał całości, jest tego dużo, stanowczo za dużo, dość, że człowieka chorego na raka nazywa “tchórzem”, oskarżając, że symuluje chorobę i dodaje na koniec: “Jeśli się mylę i Ziobro umrze, to przeproszę”. Osobiście nie chciałbym mieć nic doczynienia z tą kobietą.

Mamy więc porównanie, czym różnią, czy w ogóle różnią się ci co skazywali gen Fieldorfa, męża i ojca, od tych, którzy nie mają za grosz empatii dla bólu i cierpienia chorego na raka męża i ojca małych dzieci. Tam nie było odrobiny litości i współczucia i tu nie uświadczymy tych tak ludzkich, potrzebnych do współistnienia wartości.

Cynizm, brak współczucia, zwykłej ludzkiej empatii, brak wyobraźni powoduje, że ci ludzie niczym nie różnią się od tych, którzy sądzili i skazywali według prawa, tak jak to prawo oni rozumieli.

Sądzili i skazywali takich jak gen August, Emil Fieldorf “Nil”, niezłomnych w walce do ustanowienia Polski państwem prawa i sprawiedliwości.

Taką także, w dążeniu do urzeczywistnienia działań generała była jego córka Maria.

Jerzy Rozenek