Bill Gates (słynny multimiliarder, założyciel Microsoftu, filantrop) żałuje, że się rozwiódł (po 27-miu latach małżeństwa) ze swoją żoną Melindą, i że to był jego największy życiowy błąd.

Oh, really? Naprawdę? I co występuje z tym oficjalnie na forum publicznym, żeby tym oświadczeniem skruszyć swoją byłą żonę? Raczej jednak zależy mu, żeby zmiękczyć swój wizerunek twardego i bezwzględnego faceta. Nie wiem jakie są jego prawdziwe motywy, ale wiem, że brzmi to jak jakieś tandetne zagranie (cheesy. Tak się publicznie i wielomilionowo wirtualnie przyznawać do porażek 0 i to takich osobistych. Po prostu wątpię w jego uczciwość. A może to już rewolucja odwracania i wycofywania bierze górę? Globaliści i manipulatorzy społeczni biorą nogi za pas, bo coraz mniejszy w tym biznes, To i należy odwołać się do innych środków zaprezentowania swojego łagodniejszego profilu. A nic bardziej zmiękczającego niż porażka osobista. A ja po prostu zbyt długo żyję na tym świecie, nie z jednego pieca jadłam, i niejedno przeżyłam. Po prostu nie wierzę w takie osobiste deklaracje w otwartym forum świata wirtualnego. To nie jest forum Naszej Klasy. Tak, tak było kiedyś takie polskie forum społecznościowe, gdzie jedna pani wszystko o sobie napisała, nawet to czego by na spowiedzi nie ujawniła, a potem była oburzona, że w miasteczku o tym wszyscy gadali. No ale ta była naiwna, i dopiero co zasiadła do komputera. Ale ten? Sam Bill Gates nie wie, jak to działa? Wie najlepiej, bo to sam stworzył. A ta jego była żona, to zapewne o tym ujawnieniu swojego męża też wiedziała, i ma w tym interes. No jaki tego nie wiem, bo tego mi już nie powiedzą. No i teraz pół kuli ziemskiej zastanawia się i kibicuje, czy będzie część dalsza. A Melinda głupia by była, żeby zaufać jeszcze raz. Ponoć i tak z tego nic nie będzie, bo Gates obecnie jest z jakąś babą harpagonem, która pilnuje każdego jego kroku, tak że nawet kontroluje jego myśli i język, nie mówią o poczynaniach. Pewnie mu nie wolno kontaktować się z byłą żoną, dzwonić, wysyłać e-maili, bo wszystko jest kontrolowane pod groźbą ataku histerii, bo takie ‘male-slabe’ wiedzą jak ujarzmić słabych niedojrzałych chłopców. No i widzicie jak mnie już wciągnęli i zmanipulowali do tracenia czasu na bzdety? Tak naprawdę, co to mnie obchodzi, co myśli Bill Gates o swoim życiu prywatnym. A już mnie zmanipulowali, żeby o tym pisać.
Niektórym nawet jeśli się przebacza to się im nie zapomina. Jeśli Bill Gates (albo jakieś inne podobne do niego typki) żałuje swojego traktowania (czy też ignorowania żony) to trudno, to już przeszłość. I tak powinni być szczęśliwi, że ta żona się tylko i wyłącznie ze względów rodzinnych chce z nimi spotykać. Dobrze, że dzieci chcą. Często te dzieci są bardziej ostre w osądzie niż byłe żony, i z takim gagatkiem nie chcą mieć nic wspólnego – i słusznie.

Niech się smaży w swoim żalu – tylko czy musi to robić publicznie? Po prostu nie chce się wierzyć, żeby taki piękny narcyz zrobił cokolwiek, czego żałuje. I tak ma szczęście. Płynąc jak Jazon po złote runo, który przy okazji porzucił swoją żonę Medeę, I tak ma szczęście, że Medea w bólu i rozpaczy porzuconej kobiety, nie zadała mu takiej zemsty na jaką zasługiwał.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

A my nie dajmy się manipulować. Jak raz szuja to pozostanie szują. Ale co nas to obchodzi?

Michalinka, Toronto, 31 stycznia, 2025