No cóż nie ulega wątpliwości, że wydarzeń politycznych w ostatnim okresie nie tylko było w nadmiarze, ale i przyspieszyły one, wręcz nabrały atomowej akceleracji i plazmowego zagęszczenia.

Jeszcze całkiem niedawno, przygotowując materiały do cotygodniowego felietonu do mojego ulubionego tygodnika Goniec, zrezygnowałam z wypowiedzi polskich kandydatów na prezydenta (wybory prezydenckie zaplanowane są na 18 maja, roku bieżącego), a dotyczące ważności (ich zdaniem oczywiście) naszego miejsca przy stole negocjacyjnym w sprawie zakończenia wojny Rosji z Ukrainą. Te wypowiedzi miały miejsce już po spotkaniu delegacji Rosji i Stanów w Riadzie (Arabia Saudyjska).

Od tego czasu wiele się zmieniło. Po słynnym spotkaniu prezydenta Ukrainy Żeleńskiego z prezydentem Stanów Trumpem w Białym Domu w Owalnym Gabinecie, które przejdzie do historii jako przykład tego co nie tylko poszło tak jak trzeba, ale i w złym stylu (właściwie to w okropnym stylu), i po tym jak obecnie ostrzy sobie zęby na ten pokój Ukrainy z Rosją Europa (i ta zjednoczona w Unii Europejskiej w postaci sztucznej rady ministrów, na której czele stoi ‘premiera’ Ursula Von der Leyen), i ta spoza UE, np. Wielka Brytania. Przecież to nie tylko o pokój chodzi, ale o odbudowę kraju, a także o zapłatę za pomoc. Tak, tak, w wielkim świecie biznesu nie ma niczego za darmo, nie bez powodu ukuto taki slogan dla maluczkich, że nie ma czegoś takiego jak lunch za darmo (free lunch).

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wracając do tych fragmentów, których zaledwie kilka tygodni temu nie wykorzystałam, pozwolę je sobie przytoczyć teraz. A więc wszyscy liczący się kandydaci na stanowisko prezydenta RP podkreślali, że: „MUSIMY zostać uwzględnieni w rozmowach”, „MUSIMY mieć coś do powiedzenia”, „NIE WOLNO rozmawiać bez Ukrainy o Ukrainie” itd., itp.
To niestety są przykłady magicznego myślenia, gdzie użycie takich sformułowań jak: „musimy”, „trzeba”, „nie wolno” nabierają mocy zaklęcia sprawczego, które przemieni niemożliwe w możliwe. Czy to jest polityka realna? Czy też jest to odwoływanie się do potencjalnych wyborców na poziomie poniżej soli ziemi czarnej? Niestety, ponownie trudno nam przyjąć, że nie wypracowaliśmy sobie jeszcze pozycji umożliwiającej nam zbyt duży wpływ na ostateczny wynik paktów pokojowych i odbudowy Ukrainy. W związku z tym powinniśmy lepiej zająć się dbaniem o nasze własne interesy, chociażby po to, żeby zmniejszyć ryzyko bycia ciągle ogrywanym.

A przecież było to już wszystko, jeśli nie jasne, to na pewno jaśniejsze, po spotkaniu delegacji USA i Rosji w Riadzie, gdzie stanowisko Rosji było jasno zakomunikowane, że do rozwiązanie ‘kryzysu ukraińskiego’ (terminologia Rosji) musi zostać zwiększone zaufanie między Rosją a Stanami. I nic do tego nie mają ‘Europejczycy’ – jak określił prezydent Putin. A skoro zdaniem Putina rozejm i pokój z Ukrainą dotyczy dwustronnych amerykańsko-rosyjskich relacji, to również napaść Rosji na Ukrainę i trwająca z przerwami od 2014 wojna, jest wynikiem relacji między tymi dwoma państwami – prosta ekstrapolacja.

Owszem, jest wiele opinii wśród historyków i rzeczoznawców, którzy właśnie winą za atak Rosji na Ukrainę, obarczają prezydenta Obamę i jego fiasko w Syrii. Tajemnicą poliszynela jest również fakt amerykańskich funduszy w finansowanie ukraińskich Majdanów, i pomarańczowych rewolucji. Te i inne poczynania były finansowane przez USAid – zablokowane ostatnio przez doradcę prezydenta Elona Muska. Nieprzypadkowo w roku 2009 Obama otrzymał pokojową nagrodę Nobla za promowanie przez nierozprzestrzeniania broni nuklearnej i „nowy klimat” w stosunkach międzynarodowych, zwłaszcza w docieraniu do świata muzułmańskiego. Przewijanie do przodu o kilka lat? Była kanclerzyca Merkel zachęcała cały świat muzułmański do wędrówki ludów (głównie muzułmańskich) do Europy – głównie Niemiec. Pamiętacie słynną mutti Merkel z otwartymi ramionami zachłystującą się radosnym okrzykiem ‘Herzlich willkommen’? Umówili się z Obamą i kapitułą Nobla, czy co? A dziś te ofiary tego ‘Herzlich willkommen’, nie chcą się dać deportować, więc wymyślono, że przemieści się je do 49-ciu ośrodków w Polsce. To, że oni wcale nie chcą do Polski, nie ma już żadnego znaczenia. A pani Agnieszka Holland już nie zrobi filmu o kolejnej granicy, i dramacie tych, którzy przedostali się przez zieloną granicę do Niemiec, a teraz będą odsyłani tam gdzie być nie chcą. USAid i inne źródła funduszy na DEI (lewacko liberalna polityka różnorodności) wyschły. Szkoda, że ja jako emigrantka od dekad, nigdy nie miałam możliwości zrealizowania tego co chcę. A o domaganie się o pomoc dla nowo przybyłych nigdy mi do głowy nie przyszło. Zdaje się, że te roszczenia i tak nie były przeznaczone dla takich jak ja – ani tu, ani tam.

Tak więc znaczenia nie miały, i nie mają nasze wyobrażenia o swojej potędze. Bo weźmy takie spotkanie prezydenta Dudy z prezydentem Trumpem w Stanach. W przelocie konferencji konserwatystów, 10 minut – ale był pierwszym europejskim przywódcą. Za to inni zaraz wytknęli, że prezydent Duda wyczekiwał na Trumpa ponad godzinę, i zamiast godziny na rozmowę dostał 10 minut. Inni mówili – dobre i to, bo inni nawet takiego wyróżnienia nie doczekali. Fakt. Po rozmowie Żeleński – Trump, w czasie której nie doszło do podpisania warunków rozejmu na Ukrainie, rządy Europy popadły w gorączkę działań. Teraz to oni będą negocjować – tylko chyba sami nie wiedzą z kim i co? I prezydent Macron wysforował znów na czoło, a to dzwonił do Putina, a to rozmawiał z Trumpem. A to premier UK Sir Keir Starmer zwołuje wszystkich u siebie, choć UK w UE nie jest. Na to ostatnie spotkanie przyjeżdża premier Polski Donald Trump – tak po prawdzie to nie wiem po co, akurat on. Ale wielka polityka nie pyta mnie nie tylko o moje zdanie, ale i o zrozumienie tego co oni, ci wielcy robią. Mam po prostu wierzyć w ich powołanie z niebios. Ach przepraszam, niebios w ich mniemaniu nie ma, co było bardzo widoczne podczas otwarcia olimpiady letniej w Paryżu. Ciekawe kto taki kicz wymyślił?

Zbyt wielu negocjuje warunki rozejmu, ale…
Przecież nie było rozejmu, a do tego potrzebna jest Rosja i Ukraina. Ach przepraszam Rosja i Stany? Nic już z tego nie rozumiem – nie pierwszy zresztą raz, z pewne też i nie ostatni,
Ale przecież wojna dalej trwa! A ci już rozszarpują płótno i dzielą się zasobami Ukrainy?
Właśnie przeczytałam (1 marca, 2025), w Komputerswiat.pl, (Bartosz Witoszka), że ‘Absurdalnie drogi pocisk w akcji’. Ten pocisk to AASM-250 Hummer i zniszczył rosyjską bazę. Tak, to siły powietrzna Kijowa uderzyły na bazę rosyjską korzystając z piekielnie drogich bomb kierowanych. Hm?! Pociski są francuskie, ale kto za nie zapłacił? I kto odzyska za nie pieniądze?

W moim świecie najpierw powinna się zakończyć wojna, bo nic to z zabezpieczenia bezpieczeństwa Ukrainy na przyszłość, podziałów jej bogactw i zapłaty za dotychczasową pomoc jeśli ta obecna wojna się nie zakończy. Chyba, że jakieś siły chcą, żeby wojna (choćby jakaś tam) trwała i trwała?

Alicja Farmus,
Toronto, 1 marca, 2025