Jarosław Faliński przedstawia „Lustro świata” – za wRealu24.pl

Panie doktorze, co oznacza termin „wirus psychologiczny”?

Dr Leszek Sykulski: Pojęcie wirusa psychologicznego upowszechnił w naukach wojskowych, a także w psychologii rosyjski uczony profesor Władimir Lisiczkin.

W roku 2003 ukazała się w Rosji jego bardzo ciekawa książka pt. „Problemy psychologii wojskowej”.

Ta książka nie została przetłumaczona na język polski, nie została w Polsce wydana, zresztą jak większość bardzo istotnych prac rosyjskich dotyczących strategii, geopolityki, czy właśnie psychologii wojskowej, a jest to wielka szkoda, dlatego że profesor Lisiczkin tak naprawdę stworzył pewną bardzo istotną teorię, która legła u podstaw nowoczesnej walki informacyjnej.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

To, co opisał w „Problemach psychologii wojskowej”, w dużej mierze było znane od wielu dziesiątków lat i było stosowane i jest stosowane przez czołowe mocarstwa świata takie, jak Stany Zjednoczone, Chińska Republika Ludowa, Francja, Niemcy, czy Federacja Rosyjska, wcześniej Związek Sowiecki. Ale samo pojęcie wirusa psychologicznego jest bardzo ciekawe. Ponieważ Władimir Lisiczkin stwierdza tam, że siły zbrojne, tak naprawdę stanowią ostatni akord i tak naprawdę ostatnie narzędzie w kształtowaniu polityki zagranicznej, w kształtowaniu ładu międzynarodowego. Jak wiemy z klasyków strategii chociażby Sun Tsu, ze sztuki wojny, tak naprawdę, użycie siły zbrojnej, wejście w bezpośrednią konfrontację, starcie kinetyczne jest oznaką słabości. Tak naprawdę wygrywa ten, kto narzucił swoją wolę polityczną i każdą inną bez użycia siły fizycznej. Kto był w stanie – mówiąc bardzo kolokwialnie – wyprowadzić przeciwnika w pole, przechytrzyć go, użyć odpowiedniego fortelu.

Taką samą konstatację wysnuł wybitny Polski sowietolog przed wojną, który tworzył bardzo istotne dzieła, mam na myśli Włodzimierza Bączkowskiego, który w 1938 r. napisał bardzo ciekawy artykuł pt. „Uwagi o istocie siły rosyjskiej”, opublikowany w 4. numerze z 38. roku kwartalnika „Wschód – Orient.

To bardzo ciekawy tekst, który pokazuje, że tak naprawdę w całej historii Rosji od czasów Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, armia rosyjska była drugoplanowym narzędziem politycznym polityki zagranicznej.

Co bardzo ciekawe, Lisiczkin idzie dalej i wskazuje, że działalność szpiegowska i propaganda współcześnie nie są najistotniejsze. Idzie dalej   ponieważ Włodzimierz Bączkowski stwierdził że właśnie działalność propagandy owa działalność dywersyjna, szpiegowska jest istotą siły rosyjskiej. Lisiczkin pokazuje, że propaganda, szpiegostwo jest dopełnieniem, ale kluczem staje się wojna psychologiczna oparta o wirusy psychologiczne.

Spróbujmy sobie wyobrazić jak działa w biologii wirus. Wirus, który atakuje komórkę,  wnika w tę komórkę i oczywiście oplata molekuły DNA; z zewnątrz ta komórka wygląda, tak jak wcześniej, ale zaczyna się zachowywać zupełnie inaczej. To wirus zaczyna sterować „systemem nerwowym” można powiedzieć tej komórki i podobnie jest w czasie wojny psychologicznej.

Kluczem, jak pisze Władimir Lisiczkin staje się wpuszczenie wirusów psychologicznych do wrogiego społeczeństwa, które będą z czasem przejmować system nerwowy tego państwa, system nerwowy tego społeczeństwa, system nerwowy tych elit, które będą działać w taki sposób w jaki chce przeciwnik.

I podobnie jak w przypadku wirusów biologicznych wirusy psychologiczne mają 3 fazy: pierwszą fazą jest faza wstrzyknięcia tego wirusa, faza inkubacji, kiedy nie widać tego zagrożenia z zewnątrz. Następnie drugą fazą jest faza intoksykacji; faza wpuszczenia obcego przekazu ideologicznego i wreszcie trzecim, ostatnim etapem schyłkowym jest obumieranie komórki, czyli obumieranie komórek społecznych, obumieranie społeczeństw; rozkład wewnętrzny.

Wirusy psychologiczne działają jak nowotwory, które niszczą zdrowe komórki społeczne i wprowadzają obcy przekaz.


To oczywiście teoria, bardzo ogólna koncepcja Lisiczkina; ona ma bardzo konkretne zastosowania, konkretne przykłady.

Warto zwrócić uwagę na to, co tak naprawdę stanowi fundament naszej cywilizacji? Nie sposób nie odwołać się tutaj do profesora świętej pamięci Feliksa Konecznego do tego pięciomianu bytu, do Quincunxa; ale w tym Quincunxie warto wyróżnić jedną wartość bardzo istotną dla naszej cywilizacji, dla nauki, dla spoistości społeczeństwa, dla funkcjonowania elit decyzyjnych społeczeństwa. Tą kategorią jest pojęcie prawdy.

Jeśli zobaczymy próbę rozmywania tego pojęcia, jeśli mamy do czynienia z zamachem na prawdę, to zobaczymy, że tutaj leży początek kryzysu naszej cywilizacji, właśnie atak na pojęcie prawdy, relatywizacja prawdy, próba tworzenia prawdy względnej, pokazywanie, że prawda nie istnieje, nie istnieje możliwość odwołania się do tej kategorii, leży u fundamentów kryzysu naszej cywilizacji i jest takim wirusem psychologicznym.

Korzeni tego, co widzimy dopatrywałbym się w marksizmie, ale po II wojnie światowej widzimy bardzo mocno, bardzo dynamicznie rozwijający się nurt filozofii, który nazywany bywa postmodernizmem. Wywodzi się on z ideologii oświecenia, ze spuścizny Wielkiej Rewolucji Francuskiej.

Ten wirus psychologiczny przeżywa bardzo wiele mutacji i dzisiejsza lewica, która odwołuje się, która wyrosła na krytycznej teorii, na szkole frankfurckiej, na marksizmie mającym korzenie w szkole frankfurckiego przeżywa również kryzys i pewien rozłam.

Wielkim paradoksem  jest to, że jeden z guru postmodernizmu, ludzi którzy relatywizowali pojęcie prawdy, Jürgen Habermas, wybitny filozof postmodernistów dzisiaj rozdziera szaty lamentuje nad tym, że współczesna lewica, młoda lewica, odchodzi od ideałów oświecenia, i jest w stanie zdobyć się na takie twierdzenie, że czytanie; obnoszenie się z tym że ktoś czyta, posiada bogatą bibliotekę staje się wyrazem – jak to mówią nowi postmoderniści – opresji społecznej, opresji społeczeństwa wobec jednostki.

Czyli mamy do czynienia już nie tylko z zakwestionowaniem pojęcia prawdy, mówieniem o tym, że prawda jest względna, że zależy tak naprawdę od konstruktu społecznego, od funkcji kulturowych, od kulturowych funkcji płci, ale odchodzi w ogóle od szacunku wobec wiedzy.

I to moim zdaniem jest jeden z wirusów psychologicznych wpuszczonych do naszej cywilizacji.

Czyli relatywizacja prawdy i krytyka rozmywanie kultu wiedzy, szacunku wobec autorytetów, wobec uniwersytetu i wobec  samej wiedzy.

Odejście młodej lewicy od ideałów oświecenia, jest chichotem historii ale bardzo niebezpiecznym chichotem, który jeszcze mocniej podmywa fundamenty naszej cywilizacji, niż robił to ten habermasowski – można powiedzieć – postmodernizm.

– Jak wygląda dzisiaj uniwersytet?

Kolejnym wielkim wirusem psychologicznym, który został wpuszczony do uniwersytetu jest coś co bywa nazywane na zachodzie mianem poprawności politycznej.

Nie sposób tutaj nie powiedzieć o koncepcjach sowieckich, które były bardzo mocno rozwijane już od lat pięćdziesiątych, mających na celu podmycie fundamentów ideologicznych, spoistości społeczeństw, moralności społeczeństw zachodnich przez sowieckie służby specjalne.

Zarówno przez GRU, jaki przez KGB myślę że bardzo dobrze znany jest wykład Jurija Biezmienowa, byłego oficera sowieckich służb specjalnych, który między innymi działał na terytorium Kanady, wcześniej także na terytorium Indii, który przedstawił sowieckie koncepcje dywersji ideologicznej.

Biezmienow bardzo celnie pokazywał, że tak naprawdę około 20% działalności sowieckich wówczas służb specjalnych to jest wykradanie informacji,  taka klasyczna działalność szpiegowska, natomiast 80% to jest dywersja ideologiczna, która ma na celu – powiedzielibyśmy językiem Lisiczkina – wprowadzanie wirusów psychologicznych do społeczeństw zachodnich, czy też do społeczeństw wrogich państwu sowieckiemu, mających na celu atomizację społeczeństw zachodnich, czyli rozbicie spoistości, rozbicie komórek społecznych, podmywanie tożsamości narodowej, podmywanie tożsamości religijnej, konfesyjnej, niszczenie autorytetów,  naukowych, autorytetów moralnych, także, oczywiście – niszczenie klasycznego uniwersytetu.

Uniwersytetu, którego jądrem  jest pojęcie prawdy, dążenie do prawdy. Jeżeli nie będziemy mieli w centrum tego pojęcia prawdy i będziemy to pojęcie relatywizować, to nie będzie uniwersytetu, lecz środowisko ideologiczne, zakład ideologiczny, a nie uniwersytet. I niestety widzimy, że marksizm ten marsz przez instytucje, który Antonio Gramsci zalecał to,  marksiści zaczęli  od uniwersytetów. To na uniwersytetach zaczęło się podważanie pojęcia prawdy, to na uniwersytetach rozpoczęło się wpuszczanie ideologii marksistowskiej rozpoczęło się wprowadzanie można powiedzieć demoralizacji społeczeństwa zachodniego.

No bo czymże jest tak naprawdę ideologia gender, czymżesz jest naprawdę podważanie tożsamości płciowej społeczeństwa, czy można być w 54% kobietą i w 46% mężczyzną i w 84% czy się kobietą, a w pozostałych procentach mężczyzną? Czy tworzyć kilkanaście, czy nawet kilkadziesiąt płci? Jest to nic innego jak wirus psychologiczny wpuszczony do społeczeństw zachodnich, który ma na celu atomizację społeczeństwa i rozkład podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina.

O to chodziło komunistom tak naprawdę! Wszystkie eksperymenty społeczne, które wprowadzali komuniści mające na celu wychowania przez państwo, a nie przez rodzinę, są niczym innym jak niszczeniem tej podstawowej komórki społecznej, wpuszczaniem wirusa psychologicznego.


Poprawność polityczna, jako niezwykle – podkreślam – niezwykle groźne zjawisko, jest dzisiaj kolejnym wirusem psychologicznym, po niszczeniu prawdy, które rozsadza współczesny uniwersytet.

Najgorszym rodzajem cenzury, nie jest ta cenzura prewencyjna, jaką część z nas pamięta z autopsji, z okresu PRL, kiedy cenzurowano czasopisma, czy cenzurowano książki, cenzurowano wystąpienia w radiu i telewizji, ale autocenzura, narzucanie pewnej matrycy, że nie wolno krytykować środowisk tzw. LGBT, środowisk które starają się zrównać związki par jednopłciowych, z tradycyjną rodziną.

Dzisiaj w coraz większej liczbie przypadków widzimy, że nie wolno na uniwersytecie prowadzić krytyki, otwartej krytyki tej ideologii, tego typu narzucania społeczeństwu matrycy ideologicznej. Bardzo duża część środowiska intelektualnego, środowiska akademickiego zaczyna się autocenzurować, zaczyna się bać mówić, bać przedstawiać własne poglądy, zaczyna się bać mówić własnym językiem, zaczyna się bać mieć własne zdanie, o którym, tak pięknie mówił profesor Bogusław Wolniewicz, który był przedstawicielem klasycznego uniwersytetu, który nie bał się przedstawiać własnego zdania, mimo iż sam przedstawiał się jako ateista, to jednak widział w tej cywilizacji łacińskiej, o której tak świetnie pisał Feliks Koneczny fundament funkcjonowania Europy; fundament funkcjonowania uniwersytetu.

Jeśli popatrzymy na współczesne reformy, wprowadzane w szkolnictwie wyższym, na tak zwaną reformę Gowina, tak zwaną konstytucję dla nauki, no to widzimy ogromne zagrożenie dla polskiej humanistyki; humanistyki, która jest ostoją prawdy na współczesnym uniwersytecie.

Jeżeli widzimy dzisiaj, że wprowadzono system punktowy za publikacje naukowe i widzimy, że stworzono podział na wydawnictwa naukowe, które publikują monografie naukowe, książki na wydawnictwa zagraniczne, które mają po 200 punktów i wydawnictwa polskie, które mają tylko po 80. punktów, to widzimy zagrożenie w ogóle języka polskiego, w polskiej humanistyce; jeżeli dzisiaj za publikację naukową w takim wydawnictwie jak Wydawnictwo Naukowe PWN można uzyskać maksymalnie 80 punktów, a za publikację na łamach jakiegoś amerykańskiego czasopisma poświęconego problemom gejów i lesbijek można uzyskać 100 czy 200 punktów, to widzimy tutaj ogromny problem.

Dzisiaj problemem jest zdolność krytycznego myślenia i zdolność zdania własnego. Współcześnie badacze powielają bezkrytycznie poglądy autorytetów kreowanych przez media. To jest ogromny problem, ponieważ takie społeczeństwo, które reaguje w sposób bezkrytyczny, bezrefleksyjny i przyjmuje matryce narzucane z zewnątrz jest bardzo podatne na taką metodę walki informacyjnej, którą Rosjanie nazywają zarządzaniem refleksyjnym czy też strategicznym zarządzaniem  percepcją.

Mówiliśmy, jak bardzo zmieniło się polskie społeczeństwo, przecież wielu z nas doskonale pamięta czasy, kiedy sąsiedzi w blokach  znali się,  przychodzili do siebie na herbatę, moi dziadkowie, pamiętają że był jeszcze taki czas, kiedy nie zamykało się mieszkania na klucz. Kto by pomyślał w ogóle o domofonach, w dawnych czasach wszyscy sąsiedzi się znali, było to zaufanie społeczne do siebie.

Dzisiaj sąsiedzi na jednym piętrze w bloku się nie znają. Każdy toczy życie w jeszcze mniejszych komórkach społecznych, mamy wielki kryzys rodziny, mamy rozkład rodziny, wykreowaną sztucznie – bo trzeba to powiedzieć wprost – wykreowaną sztucznie wojnę płci. Ta wojna płci jest jednym z tych elementów rozkładu społeczeństwa od wewnątrz, zresztą tak naprawdę, widzimy tutaj wielki wpływ neomarksizmu, co zresztą bardzo świetnie podkreślał Jurij Biezmienow, że kluczem do panowania nad wrogim społeczeństwem jest doprowadzenie do maksymalnej liczby wewnętrznych konfliktów; konfliktów między pracodawcami, a pracownikami; konfliktów między rządem, a obywatelami; konfliktów między starymi a młodymi; konfliktów między nauczycielami, a uczniami; konfliktów między nauczycielami a rodzicami.

Proszę zobaczyć, jak w szkołach podstawowych, jak w szkołach średnich odwrócono hierarchię. Kiedyś nauczyciel był autorytetem, dzisiaj to rodzic jest autorytetem w szkole, to rodzic narzuca to, czego i w jaki sposób nauczyciele mają nauczać.

Proszę sobie wyobrazić, że mamy dzisiaj do czynienia z taką sytuacją na uniwersytetach, że studenci oceniają po każdym semestrze wykładowców. I  mamy do czynienia z takimi przypadkami i nie są to przypadki odosobnione, że wykładowcy, którzy wymagają od studentów, żeby czytali, zadają lektury, nie tylko w postaci artykułów naukowych, czy w postaci materiałów w Internecie, ale wymagają czytania książek, tacy wykładowcy są oceniani przez studentów bardzo negatywnie i mają później bardzo duże problemy natury dyscyplinarnej.

To jest ogromny problem, to w jaki sposób obniżono poziom nauczania na polskich uniwersytetach. To jest ogromny problem i ogromne zagrożenie dla naszego społeczeństwa.

        – Panie doktorze, a dlaczego nie udała się lustracja na uniwersytecie?

– To jest bardzo dobre pytanie. Uważam, że jednym z grzechów pierworodnych 3. Rzeczpospolitej jest brak lustracji. Część z naszych młodych widzów, być może nie pamięta – w szkołach podstawowych, w szkołach średnich, nauka historii bardzo często kończyła się na roku 45., nauczyciele pod wpływem autocenzury bali się mówić o czasach PRL-u, o genezie tego jak powstawała Trzecia Rzeczpospolita.

Warto przypomnieć tak naprawdę czym jest „okrągły stół”,  skąd się wzięła ta Trzecia Rzeczpospolita, czy rzeczywiście jest tak, że w roku 1989  Polska odzyskała niepodległość, odzyskała suwerenność, doszło do jakiejś rewolucji? Obrady okrągłego stołu były formą porozumienia się władzy komunistycznej z „opozycją demokratyczną”.

Tak naprawdę, elity komunistyczne, nomenklatura komunistyczna, ludzie, którzy byli u władzy nigdy władzy nie oddali,  zachowali swoje wielkie zasoby, choćby w postaci prywatyzowanego majątku państwowego. Wystarczy wspomnieć chociażby aferę FOZZ Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.

Tak naprawdę brak lustracji nie tylko wśród polityków, brak prawdziwej weryfikacji służb specjalnych, przecież polski wywiad, Departament I MSW nigdy nie przeszedł żadnej weryfikacji! Podobnie kontrwywiad Służby Bezpieczeństwa nigdy nie przeszedł weryfikacji! Nigdy nie było lustracji w polskim Kościele! Przez wiele lat był zamiatany pod dywan brak lustracji wśród polskich biskupów, wśród polskich arcybiskupów, którzy współpracowali z bezpieką komunistyczną.

Ale także brak lustracji na uniwersytetach. Wielu agentów komunistycznej bezpieki, wielu agentów także sowieckich służb specjalnych kształtowało zręby polskiej nauki, polskiej humanistyki czy też w III Rzeczypospolitej wykształciło swoich uczniów. Proszę zobaczyć, że dzisiejsze analizy polityki zagranicznej, stosunków międzynarodowych, to są analizy tworzone przez uczniów bardzo wielu aparatczyków komunistycznych, byłych członków PZPR, byłych tajnych współpracowników Służby Bezpieczeństwa, całych klanów i dynastii komunistycznych, które opanowały polskie uniwersytety. Te dynastię niczym pałeczkę przekazywały sobie stanowiska na uczelniach państwowych.


Dzisiaj tajemnicą poliszynela jest, jak bardzo mocno takie kierunki, jak politologia, stosunki międzynarodowe, czy bezpieczeństwo międzynarodowe są współtworzone przez byłych funkcjonariuszy bezpieki, przez uczniów byłych esbeków.

To jest niestety ogromny problem i  brak tej lustracji na uniwersytetach skutkuje tym, że na uczelniach mamy beton akademicki, który blokuje – chociażby – rozwój geopolityki, która jest myślą niezależną; brakuje rozwoju niezależnych, polskich studiów strategicznych. Przecież doskonale wiem, ja to nieraz już mówiłem, że polscy decydenci w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, nie byli nigdy dopuszczani do studiów strategicznych. To kształcenie polskich elit wojskowych kończyło się na studiach co najwyżej operacyjnych; Polacy nie byli dopuszczani do samodzielnego myślenia o sprawach globalnych.

Dlatego dzisiaj środowisko akademickie tak mocno niszczy geopolitykę; to dlatego geopolityka rozwija się o wiele lepiej w organizacjach pozarządowych, w mediach elektronicznych, chociażby jest tak mocno popularyzowana na YouTubie, ponieważ jeszcze   można tutaj głosić to, co się myśli, można mówić zdaniem własnym, że się odwołam po raz kolejny do profesora Bogusława Wolniewicza, którego wykłady państwu serdecznie polecam. One są doskonałą odtrutką na nowomowę, która dzisiaj zaczyna dominować. Jeśli zobaczymy, w którą stronę to zmierza, to można się przerazić.

Polecam Państwu lekturę dwóch powieści George’a Orwella; „Folwark zwierzęcy”, powieść krótsza, bardzo lekkostrawna, no i powieści „Rok 1984” napisanej w roku 1948. Jeśli sobie prześledzimy bardzo dokładnie tę książkę i zobaczymy to, co jest wprowadzane obecnie w Chińskiej Republice Ludowej, to zobaczymy, że rzeczywistość prześcignęła fikcję literacką.

W Chinach od zeszłego roku mamy do czynienia z systemem kredytu społecznego. Mamy do czynienia z systemem miliarda kamer. Każdy Chińczyk jest zeskanowany, jest zeskanowana jego twarz, są zeskanowane dane biometryczne, jest mu przyznawana pula punktów czyli taki „kredyt społeczny”. Za zachowania pożądane wobec władz Chińczycy otrzymują punkty, jeżeli ktoś zapisze się do komunistycznej partii Chin, otrzymuje punkty, jeżeli uczestniczy w świętach państwowych, w pochodach, otrzymuje punkty, jeżeli pozytywnie wyraża się na temat komunistycznej partii Chin, na temat przewodniczącego Xi otrzymuje punkty, ale jeżeli zaczyna zaśmiecać miasto, jeżeli przechodzi na czerwonym świetle, wyłapują to kamery, skanują jego twarz, automatycznie odejmują punkty z konta takiego obywatela.

Jeżeli nie daj Bóg taki Chińczyk zaczyna uczęszczać na Msze święte do kościoła katolickiego, czy zaczyna się angażować w jakieś ruchy religijne, na przykład Falung Gong, albo zaczyna występować przeciwko władzy, zaczyna konspirować, punkty są mu bardzo mocno odejmowane.

I co się dzieje? No, taki człowiek nie może kupić biletu na samolot, taki człowiek nie może wyjechać za granicę, taki człowiek nie może nawet kupić biletu na pociąg.

W zeszłym roku ponad 20 000 000 Chińczyków otrzymało odmowę zakupu biletu kolejowego, bądź lotniczego ponieważ miało zbyt niski rating kredytu społecznego, zbyt niski pułap punktowy. Tacy ludzie nie mogą posłać swoich dzieci do elitarnych szkół, tacy ludzie nie mogą uzyskać pożyczki, tacy ludzie nie mogą wypożyczyć samochodu. Oni muszą najpierw zacząć działać tak jak partia chce, a następnie zacząć myśleć tak jak partia chce, czyli ta cezura staje się już nie tylko cenzurą zewnętrzną, ale także wewnętrzną. W ten sposób partia komunistyczna zaczyna „wychowywać społeczeństwo” – zaczyna narzucać matrycę psychologiczną.

Społeczeństwo przestaje myśleć, przestaje człowiek przestaje mieć swoje zdanie, przestaje myśleć krytycznie, zachowuje się jak maszyna.

Proszę państwa ten system identyfikacji, system kredytu społecznego ma być zakupiony przez Australię. To są najnowsze dane. Moim zdaniem, jest tylko kwestią czasu, kiedy ten system będzie w takiej skali rozwijany w Stanach Zjednoczonych, choć w Stanach Zjednoczonych, system poprawności politycznej system kamer, system inwigilacji również jest bardzo mocno rozwinięty.

Niestety zaczyna się to również w Polsce, przede wszystkim od rozwoju systemu kamer. Ja to widzę w Częstochowie są osiedla, na których kamery są już nie tylko na ulicach, nie tylko na budynkach mieszkalnych, ale także na każdym półpiętrze klatki schodowej.

        – Chciałbym wrócić do lustracji na uniwersytecie jakie są konkretne powody, że pracownicy odmówili podpisywania listów z deklaracjami?

– Przyczyna jest oczywista; chęć utrzymania się na uniwersytecie przez pojedynczych pracowników, ale także przez całe klany; ponieważ pamiętajmy, że byli funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa byli funkcjonariusze komunistycznego wywiadu, którzy bardzo często lubią powtarzać że „pracowali dla Polski, która taka była wówczas”, zupełnie „nie pamiętają”, że wszystkie ważniejsze informacje pozyskiwane przez wywiad Polski komunistyczny były przekazywany do Moskwy i były przekazywane służbom sowieckim i że komunistyczny wywiad Polski Ludowej, nie pracował dla społeczeństwa polskiego, a pracował dla bloku komunistycznego i pracował przede wszystkim dla Związku Sowieckiego.

Ci ludzie zbudowali całe klany na uniwersytetach w państwowych instytutach badawczych – to też warto wspomnieć, że państwem w państwie jest Polska Akademia Nauk ale także państwowe instytuty badawcze, które nie prowadzą żadnych zajęć dydaktycznych, prowadzą tak naprawdę sobie tylko znane badania naukowe. Pytanie jaka jest ranga tych badań, jaki jest wkład w naukę badań prowadzony przez państwowe instytuty badawcze? Jest tajemnicą poliszynela, że wielu badaczy, jak wiele tajnych współpracowników, również ma swoje posady i w Polskiej Akademii Nauk i w państwowych instytucjach badawczych i na uniwersytetach zajęło bardzo lukratywna kierownicze stanowiska i pozyskuje granty badawcze z państwowych instytutów.

Jak trudno jest dzisiaj otrzymać dofinansowanie na wartościowe badania służące społeczeństwu, służące rozwojowi polskiej myśli strategicznej, to ja już  przywoływałem przykład z roku 2011 czy 2012, kiedy polskie środowisko geopolityczne wystąpiło z prośbą o dofinansowanie zresztą nawet nieduże wydania ontologii rosyjskiej myśli geopolitycznej i strategicznej i zostało nam to odmówione, a dofinansowano antologie poezji rosyjskiej. Tak wygląda dzisiaj myślenie o przyszłości naszego narodu. Brak lustracji w środowisku służb specjalnych, brak weryfikacji służb specjalnych brak lustracji betonu akademickiego, brak lustracji w wojsku, brak lustracji w środowisku sędziowskim, środowisku prokuratorskim niestety powoduje rozkład moralny, rozkład wewnętrzny.  Ryba psuje się od głowy.


        – Co się stało, że uniwersytet który w 1980. roku miał się w całości za opozycję teraz broni interesów właśnie SB,  KOD-u?

– Nie chcę popadać tutaj w zniechęcające tony, ale bez głębokiej reorganizacji i tej odgórnej, ale też tej oddolnej nie będzie mowy o rozwoju w pełni niepodległej suwerennej Rzeczpospolitej, która jest aktywnym, liczącym się podmiotem prawa międzynarodowego, aktywnym, liczącym się podmiotem nowej architektury bezpieczeństwa międzynarodowego.

Bez przewietrzenia uniwersytetu, bez skruszenia tego betonu akademickiego, który jest gwarantem tej poprawności politycznej, miałkości badań naukowych…

Proszę zobaczyć, ludzie którzy decydują dzisiaj o awansach naukowych mają tzw. indeksy Hirscha – indeks Hirscha to jest jeden z takich parametrów naukometrycznych, który pokazuje skalę oddziaływania publicznego publikacji naukowych danego badacza – proszę sobie wyobrazić, że ludzie, którzy dzisiaj zasiadają w różnych kręgach, które decydują o karierach naukowych młodych badaczy, przyznawaniu grantów, mają indeksy Hirscha na poziomie 1, 2, 3 punkty, czasami nawet   0 punktów, a młodzi badacze,  którzy mają indeksy Hirscha na poziomie 4,5 a czasami nawet 7, 8 punktów są ograniczani, są sekowani z uczelni.

Mamy do czynienia także z wielkim problemem jakim jest imigracja na polskie uniwersytety. Problem z imigrantami jest również wyciszany w polskich mediach.

Wielkim problemem jest brak lustracji w środowisku dziennikarskim. Tutaj żeśmy o tym nie wspomnieli również tutaj jest wielki problem jeśli widzimy dzisiaj wzrastającą przestępczość, której generatorami są imigranci głównie ze wschodu to jest to problem narastający, jeżeli widzimy dzisiaj takie sytuacje, że na państwowych uniwersytetach Polacy ze stopniami naukowymi doktora są pozbawiani pracy, są pozbawianie etatów, a przyjeżdżają imigranci ze wschodu, z tytułami zawodowymi magistra i oni przejmują etaty po dotychczasowych polskich pracownikach, no to mamy problem.

Mamy problem antagonizowania społeczeństwa. To jest ogromny problem. Bez stworzenia uniwersytetów z prawdziwego zdarzenia, gdzie centralne będzie pojęcie prawdy, gdzie skończymy z poprawnością polityczną, ponieważ tam, gdzie zaczyna się kwestia bezpieczeństwa narodowego musi się skończyć poprawność polityczna, bo nie będzie niepodległej Rzeczpospolitej, nie będzie zdrowej tkanki organizmu narodowego, jeżeli nie skończymy z promowaniu dewiacji,  że zboczenie jest zboczeniem, a nie jest normą, no to będziemy mieli za dekadę, za dwie dekady potężny problem.

        – Wirusy psychologiczne są tworzone wyłącznie na wschodzie, czy też ich produkcja jest też na zachodzie Europy?

– Ależ błędem byłoby powiedzieć, że wszelkie zło idzie ze wschodu, że to sowieckie służby, rosyjskie służby to spowodowały. Oczywiście, sowieckie służby w sposób bardzo istotny wpłynęły na propagowanie marksizmu na Zachodzie. Warto tutaj wspomnieć o takim projekcie jakim był Alexandre Kojève bardzo znany heglista, człowiek, który w okresie zimnej wojny w sposób nie do przecenienia wpłynął na kształtowanie się obrazu intelektualnego francuskich  elit decyzyjnych, elit intelektualnych, a był jak wiemy – to zresztą służby specjalne francuskie już w XXI wieku ujawniły, że był agentem KGB – Sowieci wspierali wszelkiego rodzaju ruchy rozkładowe, ruchy lewicowe, marksistowskie, ruchy demoralizayjcne, ruchy lewicy obyczajowej, jak najbardziej, ale oczywiście, tego typu działania, mające na celu demoralizację, rozkład rodziny wpuszczanie wirusów psychologicznych w postaci politycznej poprawności, w postaci forsowania wszelkiego rodzaju ruchów niszczących tradycyjny model rodziny są domeną i Niemiec, i Stanów Zjednoczonych – ponieważ narodem zdemoralizowanym, narodem zatomizowanym społeczeństwem,  pogrążonym w sporach wewnętrznych jest łatwo rządzić, łatwo mu narzucać swoją wolę polityczną.

Społeczeństwo które jest nastawione na konsumpcję, jest nastawione wyłącznie na potrzeby fizjologiczne, kiedy wymawia się młodym ludziom, że pogoń za rzeczami, za kolejnymi dobrami konsumpcyjnymi jest szczytem sukcesu, szczytem ambicji, a szersze horyzonty intelektualne wiedza, nauka, jest czymś tak naprawdę nieopłacalnym – nie opłaca się dzisiaj czytać książek, nie opłaca się mieć biblioteki w domu – no to mamy do czynienia z wielkim problemem.

Pamiętajmy, że Niemcy i Rosjanie, ale także Amerykanie stosują taką strategię wobec krajów wrogich, która ma na celu po pierwsze atomizację wewnętrzną, po drugie izolację zewnętrzną. I widać to doskonale po polityce niemieckiej, czy polityce rosyjskiej wobec państwa polskiego. Celem jest atomizacja wewnętrzna, wspieranie wszelkich sporów wewnętrznych, co się doskonale udaje.

Wojna światopoglądowa, która się obecnie toczy w Polsce, konflikty światopoglądowe skutecznie odciągają polskich decydentów od spraw kluczowych, związanych z rozwojem gospodarczym, z rozwojem polskiej myśli strategicznej, z tworzeniem polskiej niezależnej polityki zagranicznej, wielowektorowej polityki zagranicznej, stworzeniem polskiego potencjału obronnego.

Kto dzisiaj, z polskich decydentów, myśli na temat rozwoju obrony cywilnej kraju, zapewnienia dostaw żywności, leków, wody pitnej chociażby na wypadek kryzysu, nie daj Bóg wojny?

Dzisiaj, polscy politycy mówią o prawach środowisk LGBTQ, mówi się bardzo często o sztucznych problemach, wykreowanych przez media, a nie mówimy o sprawach najistotniejszych dla bezpieczeństwa współczesnego i przyszłych pokoleń Rzeczpospolitej.

Jeżeli nie skończymy z tym szaleństwem, z tą wojną światopoglądową, z tematami zastępczymi, jeśli nie przetniemy demoralizacji, która wkrada się już na uniwersytet, jeżeli nie skończymy z poprawnością polityczną na uniwersytetach, nie zaczniemy dotować myślenia strategicznego, projektów związanych z myśleniem strategicznym, geopolitycznym w Polsce, będziemy mieli do czynienia z postępującym rozkładem moralnym społeczeństwa czego oczywiście nie życzę ani Państwu ani sobie.

Leszek Sykulski

wRealu24.pl