W niedzielę 19 stycznia, w budynku Stowarzyszenia Kombatantów Polskich przy ulicy Beverley w Toronto odbył się doroczny opłatek Kongresu Polonii Kanadyjskiej.

Przybyli przedstawiciele organizacji polonijnych, z prezesem KPK Januszem Tomczakiem, był ambasador RP w Kanadzie Andrzej Kurnicki, konsul generalny RP w Toronto Krzysztof Grzelczyk, wiceprezes Kongresu Ukraińskiego, a także politycy federalni i prowincyjni.

Przełamano się tradycyjnym polskim opłatkiem. Jedynym księdzem obecnym na sali był proboszcz najstarszej polonijnej parafii pw. Matki Boskiej na Davenport w Toronto, ks. Kazimierz Brzozowski.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Zazwyczaj spotkania opłatkowe Kongresu Polonii okładkowej są takim Lelum Polelum, tym razem jednak były rzeczy, które warto skomentować. Była trochę żwawiej, było trochę „ciekawiej”, a trochę zaskakujący był fakt, że na sali, w której się zebraliśmy  nie było ani jednego polskiego symbolu narodowego; nie było polskiej flagi nie było też flagi kanadyjskiej ani loga kongresu. Nie odśpiewaliśmy też hymnów Polski ani Kanady.

Ciekawe były wystąpienia zaproszonych gości; był pan poseł Baker z Toronto; był pan poseł Viranii.

Baker powiedział, że solidaryzuje się z nami, Polakami,  w obliczu kłamstw Putina. Za to prezes Kongresu Polonii Kanadyjskiej pan Janusz Tomczak mówił o obyczajach świątecznych i przypominał tegoroczne rocznice, Żadnych konkretnych spraw nie poruszano. A spraw jest dużo; chociażby kwestia podwójnego opodatkowania emerytur; chociażby kwestia obrony dobrego imienia Polski, która jest atakowana; my jesteśmy atakowani, przyprawia nam się gębę mordujących Żydów zbrodniarzy wojennych.  Jest też problem tutejszych programów oświatowych. A w końcu społeczność polska w Kanadzie jest liczna.

Pan ambasador z Ottawy napominał nas tymczasem żebyśmy byli dobrymi obywatelami państwa kanadyjskiego, wychwalał Kanadę jako państwo, które daje szansę imigrantom nawet w pierwszym pokoleniu. Co ciekawe, pan ambasador pochwalił się, że mamy liczne osiągnięcia w Polsce między innymi zlikwidowano tam biedę za sprawą programu 500 +. Wisienką na torcie naszych osiągnięć i sukcesów jest oczywiście Nobel dla Olgi Tokarczuk, na co Ambasador zwrócił uwagę.

Szef ontaryjskiej rady skarbu, który jest z pochodzenia Słowakiem przypomniał nasze wspólne doświadczenie ludzi z Europy Wschodniej  i mówił o tym, że czytał Sienkiewicza i bardzo mu się podobało; a więc od noblistki do noblisty…

Co mi jeszcze na tym opłatku zgrzytnęło? Garnitur polityków. Gdy patrzę na takie imprezy u kolegów Żydów, no to tam jest albo premier, albo burmistrz – „duże misie” – jak to mówią w Polsce; a u nas były takie „mniejsze misie”, więc może by tak jednak tego rodzaju imprezy robić odpłatnie od stolika, więc może premier Ontario… Może jacyś polityczni celebryci…

Przecież to też można załatwić prosto samymi e-mailami, a wtedy byłby jakiś zastrzyk gotówki dla Kongresu.  (ak)

•••

Ciekawie mówił konsul RP w Toronto Krzysztof Grzelczyk:

  –  Chciałbym skorzystać z okazji, że jest tylu przedstawicieli organizacji polonijnych, dzisiaj chciałbym powiedzieć o trzech zagadnieniach: język, kultura, symbole.

         Większość z nas tutaj obecnych kształciła się i wychowała w Polsce, więc język polski jest dla Państwa dobrze znany, jest tutaj też wiele osób urodzonych poza Polską, które świetnie mówią po polsku, chciałbym też przypomnieć, że mamy wiele szkół polonijnych, są tutaj nauczyciele polskich szkół, 54 szkoły polonijne w okręgu konsularnym Toronto. I to wszystko brzmi bardzo dobrze, ale jednocześnie od kilku miesięcy zauważam, że Kongres Polonii Kanadyjskiej koresponduje ze mną wyłącznie w języku angielskim. Powiem najbardziej delikatnie jak mogę, trochę mnie to dziwi.

        Druga kwestia, to jest kultura. Wczoraj otwierałem jedno z większych wydarzeń kulturalnych, które w tym roku odbędą się w Toronto, a finansowane są przez polski rząd; zaproszenia były wysłane bardzo szeroko do organizacji polonijnych. Było około 100 osób, ale żadna organizacja polonijna nie była reprezentowana.

        Kolejna rzecz, symbole, również wczoraj byłem w Kicthener. Najstarsza polska szkoła świętowała wczoraj stu dwudziestopięciolecie swego istnienia, ta szkoła nosi imię Kazimierza Gzowskiego, imię tego wielkiego Polaka zostało nadane tej szkole 125 lat temu, ówczesna Polonia doceniła tę postać. Doceniły ówczesne władze nadając mu tytuł wicegubernatora Ontario, doceniły władze Toronto nazywając jedną z ulic w centrum miasta jego imieniem. Doceniła Polonia, kilkadziesiąt lat temu w drugiej połowie XX wieku budując mu piękny pomnik nad jeziorem przy Lakeshore. Kto dzisiaj o tej postaci pamięta?

        Od dwóch lat składam wieńce pod tym pomnikiem w rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego, bo pamiętajmy, Kazimierz Gzowski był powstańcem listopadowym. Wiedzą państwo ile osób przyszło w tym roku – ani jedna. Zaproszenia były wysłane szeroko.

        Dlaczego o tym mówię, często się zastanawiamy nad pozycją Polonii w Kanadzie, proszę Państwa, jak nie uporządkujemy tych spraw wewnątrz naszej społeczności, a to są kwestie bardzo ważne dla naszej tożsamości język, kultura, symbole – kształtują i wzmacniają naszą tożsamość. Bądźmy najpierw silni w środowisku polonijnym, potem będzie nam łatwiej zdobywać pozycję w społeczeństwie kanadyjskim. Dziękuję za uwagę wszystkiego dobrego na nowy rok.

•••

O ocenę minionego roku poprosiliśmy Prezesa Kongresu Polonii Kanadyjskiej Janusza Tomczaka

        – Panie Prezesie, jaki to był rok?

– Rok pełen pracy, ponad 65 dni spędziłem poza domem będąc w różnych ośrodkach polonijnych i pracując z Polonią, z nowym okręgiem atlantyckim, tak że uważam to za wielki sukces. Przyłączyło się do nas 5 nowych  organizacji. I to są nasze  sukcesy, dzięki którym z powrotem przybliżamy Polonię do Kongresu.

     – Jakie były największe trudności, jakie były największe wyzwania?

– Największe trudności, dla mnie to są podróże, bo jednak podróż zajmuje dużo czasu. Jeżeli chodzi o Polonię, to mogę powiedzieć tylko o samych sukcesach, o samych dobrych rzeczach, wszędzie byłem przyjmowany bardzo otwarcie, pozytywnie, kiedy byłem w Montrealu tam 3 organizacje kiedyś odeszły od Kongresu, udało mi się moim wystąpieniem ich przekonać, że warto działać razem, tak że teraz pracujemy nad nowym okręgiem, który jest w Saskatchewan. Mamy nadzieję, że to grono będzie się powiększało w Kongresie.

Panie Prezesie pewien polityk kanadyjski atakuje Radio Maryja, atakuje ojca Tadeusza Rydzyka, grozi zakazem wjazdu do Kanady, czy Pana zdaniem Kongres powinien zająć stanowiska w sprawie tego ataku?

– Wie pan, to już jest jego sprawa, dlatego że on atakuje kościelną osobę, która podlega władzy kościelnej i trudno mi ocenić. On nie mówi nic o Polonii, nie mówi o Polsce, tylko atakuje go jako osobę duchowną i tutaj uważam, że stanowisko władz kościelnych również i pana, które różne petycje pisze powinno mieć jakiś wspólny dobry cel, ale nie będziemy na ten temat zabierali polemiki, dlatego że musimy z wszystkimi pracować; z władzami kościelnymi, z osobami z Polonii.

Czy są młodzi ludzie w organizacjach polonijnych?

– Są ludzie i włączają się nowi ludzie, oczywiście, brakuje nam młodych rąk do pracy, ale wie pan co, będąc w Sydney, będąc Halifaksie, towarzyszyło mi jedno pytanie, mianowicie wszędzie pytamy, gdzie są młodzie? Jak możemy ich przybliżyć do Polonii. W Sydney, kiedy miałem spotkanie 95% Polaków nie mówiło po polsku, ale ich serca były tak patriotyczne, że my wszyscy z pozostałej Kanady możemy brać z nich przykład i właśnie zachęcają tym młodych ludzi. Zachęcam państwa, żebyście dawali swoim młodym, przykład tak, żeby z chęcią mogli do organizacji się dołączyć i pomóc nam.

– Dziękuję bardzo, wszystkiego dobrego na Nowy Rok.