14 marca przylatując z Polski do Toronto spotkałam się z “trójwymiarowym ” chaosem na lotnisku.

Duże kolejki, jedno zwężone wyjście dla setek przyjezdnych, głowa przy głowie i ocieranie się o siebie ,co w obecnym czasie jest ryzykowne.

Ja myślę że lotnisko operuje tak jakby coronavirus to były tylko “manewry”, a nie poważna sytuacja. Tak to dla mnie wnikliwej obserwatorki wyglądało.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

A może to tylko “symulacja “.  Napisałam do menedżerów lotniska  o całej sytuacji. Pearson airport jest najgorszym lotniskiem.
Wieslawa Derlatka

 

 

Chaos panował również w niedzielę na większości amerykańskich lotnisk międzynarodowych w związku z wprowadzeniem przez USA nowych zasad kontroli.

Tak było w Chicago: