Gdy dwa lata temu nowoczesna teoria monetarna (Modern monetary theory – MMT) zaczęła docierać do świadomości społecznej, wydawało się, że dotyczy jakiejś odległej przyszłości. W przeciwieństwie do tradycyjnych teorii propagowanych przez różne strony sceny politycznej, MMT głosiła, że rządy nie muszą zwiększać podatków, by zwiększać wydatki. Zamiast tego – jeśli kontrolują swoją walutę – mogą, tak jak miało to miejsce podczas finansowania drugiej wojny światowej, pożyczyć pieniądze z własnych banków centralnych, utrzymać tempo wydatków, tworzyć wzrost gospodarczy i nowe miejsca pracy do czasu, gdy pojawi się inflacja.

Opowieść o MMT wydawała się opowieścią o worku bez dna, ale w czasach pandemii pewna wersja teorii staje się faktem.

Frances Donald, główna ekonomistka Manulife Investment Management, mówi, że MMT wydawała się tak skrajna, że wielu ekonomistów bało się o niej mówić, by inni nie uznali ich za jej zwolenników. Nie można jednak nie komentować tego, co rządy i banki centralne robią w tej chwili. Czy nam się to podoba, czy nie, elementy MMT zostały wprowadzone do naszych systemów gospodarczych. Zdaniem Donald teoria była źle rozumiana jako przekonanie, że deficyty budżetowe nie mają żadnego znaczenia i można wydawać tyle, ile się chce. Tymczasem trzeba brać jeszcze pod uwagę inne aspekty, np. miejsca pracy.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Nadmierne wydatki, nawet w założeniach MMT, w końcu doprowadzą do inflacji, mówi Donald. I o tym musi pamiętać Kanada.

Banki centralne mogą wpływać na inflację utrzymując niskie stopy procentowe i „wytwarzając” pieniądze poprzez wykupywanie obligacji rządowych. Jednym ze zwolenników programu wykupywania obligacji jest Scott Aquanno, autor The Bank of Canada and Crisis Management: COVID-19 and Beyond. Wśród jego rekomendacji znalazło się na przykład utworzenie publicznego banku, który pożyczałby pieniądze na projekty, których żaden inny bank nie chciałby finansować. Aquanno nie przejmuje się też inflacją. Nie byłby zaskoczony, gdyby rząd drukował pieniądze na pokrycie długów, a inflacja by spadała. Gdyby tylko Kanada tak robiła, dolar kanadyjski straciłby na wartości. Ale kraje na całym świecie zachowują się tak samo. I póki tak jest, to wszystko jakoś się trzyma