Wzrost liczby nowych przypadków COVID-19 w Ontario nie przynosi proporcjonalnego wzrostu liczby pacjentów w szpitalach ani zgonów, ale eksperci twierdzą, że jest za wcześnie na wyciąganie wniosków.

Ontario w ciągu minionego tygodnia zgłaszało średnio 335 nowych potwierdzonych zakażeń COVID-19 dziennie, ale jak dotąd wzrost liczby hospitalizacji jest minimalny. W niedzielę w szpitalach Ontario było 63 pacjentów z potwierdzonymi przypadkami COVID-19.

Jednak hospitalizacje i zgony są tym, co epidemiolodzy nazywają „opóźnionymi wskaźnikami” wpływu pandemii: te liczby rosną dopiero długo po przeniesieniu infekcji.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Obecnie ponad połowa aktywnych przypadków w Ontario – uznawanych za zakaźne – dotyczy osób poniżej 40 roku życia. Generalnie młodsze grupy wiekowe są mniej podatne na poważniejsze konsekwencje COVID-19. Do tej pory tylko 12 mieszkańców Ontario w wieku poniżej 40 lat zmarło z potwierdzonym przypadkiem wirusa.

 

Rosnąca liczba nowych przypadków koronawirusa w Ontario jest rzeczywiście realna, a nie tylko funkcją zwiększonych testów, jakchcą niektórzy sceptycy.

W sierpniu prowincja wykonywała średnio około 25 600 testów dziennie. W ciągu ostatniego tygodnia ta średnia dzienna liczba testów wzrosła o 32 procent.

Średnia liczba potwierdzonych nowych przypadków COVID-19 rosła  szybciej.

W ciągu ostatniego tygodnia współczynnik pozytywności wyniósł 0,99 procent. To dwukrotnie więcej niż pod koniec sierpnia i trzykrotnie więcej niż na początku sierpnia.

Jeśli obecny gwałtowny wzrost przyniesie wzrost liczby przyjęć na oddziały i oddziały intensywnej terapii, szpitale są gotowe, zapewnia Kevin Smith, dyrektor generalny Toronto University Hospital Network i doradca rządu prowincji ds. pojemności szpitali podczas pandemii.

Ostrzega jednak, że dodatkowe wymagania wobec szpitali – takie jak zatrudnianie personelu do pomocy w opiece długoterminowej i testach na koronawirusa – mogą mieć wpływ.

„Jeśli oczekiwano, że szpitale skupią się tylko na tym, co normalnie robią, czyli na opiece doraźnej, to myślę, że jesteśmy bardzo dobrze przygotowani” – powiedział. „Jeśli jednak muszą pomyśleć o rozszerzeniu swojej roli poza tradycyjne obowiązki, jest to niepokojące”.