Wrocław 1963. Miasto zamknięte z powodu epidemii czarnej ospy.

Od wybuchu ogniska czarnej ospy we Wrocławiu w 1963 roku minęło ponad pół wieku. A nam się w tym czasie wydawało, że to już dawno zapomniana przeszłość. Medycyna pomogła wytłuc wiele groźnych chorób, a te co były nie miały potencjału całościowego. Wirus HIV i powodowana tym wirusem choroba AIDS była przerażająco groźna, ale dotyczyła tylko pewnego segmentu społeczeństwa. Coroczne fale grypy mogły być groźne, ale nie dla wszystkich. Przez lata nauczyliśmy się żyć z tym grypowym zagrożeniem. Dodatkowo coroczne szczepionki znacznie zmniejszały zasięg grypy.

A tu masz! Jak nie huknie. Izolujemy się już prawie rok. W zeszłym roku 9 marca mieliśmy ostatnie spotkanie w Klubie Seniora Złota Jesień przy Gminie 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie. Było huczne celebrowanie Dnia Kobiet. Panie wystrojone, panowie pachnący wodą kolońską. 12 marca w tym samym miejscu przy 71 Judson Street, odbyło się bardzo ciekawe spotkanie z redaktorem Witoldem Gadowskim z Polski.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Wtedy już postanowiliśmy zawiesić spotkania Klubu Seniora na kilka tygodnie – aż zaraza nie minie. Ku ogólnemu niezadowoleniu członków Klubu Seniora odwołaliśmy  kilka następnych spotkań. Tylko kilka. Wieczorem poleciałam do Ottawy – za chlebem. Wróciłam w poniedziałek, 16 marca, i już wszystko, albo prawie wszystko było odwołane i pozamykane. Kina, teatry, areny sportowe, część sklepów, przychodnie lekarskie (tylko sprawy pilne). Przez kilka tygodni zapanował istny chaos. Nikt nie był niczego pewien, ani ci co decydowali, a co dopiero ci poddawani restrykcjom. 17 marca miałam wyznaczoną wizytę w szpitalu Princess Margaret. Dzwoniłam wcześniej, pytając czy lekarz może do mnie zadzwonić. Nie, chciał mnie zobaczyć. Ojoj, niedobrze ze mną, skoro chce mnie zobaczyć – pomyślałam. Jak już parkowałam pod szpitalem (tym razem nie było problemu ze znalezieniem nawet darmowego parkingu, bo downtown Toronto było wymiecione z życia), otrzymałam telefon, że koniec końców lekarz zgodził się na konsultacje telefoniczne. I cóż ja będę tłumaczyć, że ja już pod szpitalem? Konsultacje odbyłam przez komórkę siedząc w samochodzie. I tak byłam zadowolona, no bo jak mnie nie chciał widzieć osobiście, to widać jeszcze trochę pożyję?

Po roku, chaos jest trochę mniejszy, a może my po prostu przyzwyczailiśmy się do nowego sposobu życia? Nikt się już nie zżyma na wizyty lekarskie przez telefon, przez video, czy w ostateczności (ale tylko w ostateczności) osobiste.

Ci, którzy przeżyli Wrocław 1963 przypomnieli sobie, dla nich to nic nowego. Wrocław latem 1963 roku został izolowany całkowicie. Początkowo, zanim nie ruszyła akcja masowych szczepień, nie można było ani wyjechać, ani wjechać do miasta. Potem tylko w sprawach istotnych i tylko za okazaniem potwierdzenia szczepienia. A szczepienia na ospę, wykonywanie na lewym ramieniu  zostawiały bliznę. Do dziś wielu z nas urodzonych do lat 70-tych zeszłego wieku jest naznaczonych charakterystyczną widoczną blizną na lewym przedramieniu. Jest to znak, że byliśmy przeciwko prawdziwej ospie zaszczepieni.

Kiedyś na Kubie zaprzyjaźniłam się z jedną panią, bo podeszła do mnie i mojego męża jak oglądaliśmy sobie takie blizny na przedramieniach, bo się bardziej spiekły na słońcu. Tak, tak, to było w czasie kiedy się latało co rok na Kubę i opalało. Pani dumnie nam pokazała, że ona też taką bliznę ma – to była Polka, podsłuchała naszą rozmowę. Powszechne szczepienia przeciw ospie prawdziwej trwały do lat 70-tych XX wieku. Akcję szczepień przerwano, z uwagi na brak zachorowań. W 1980 r. ospa prawdziwa została uznana przez Światową Organizację Zdrowia za zwalczoną.

Dalej jest przechowywana w laboratoriach – potencjalnie jest to okrutna broń biologiczna dla nieszczepionych. Jak przebiegała choroba? W początkowym okresie zakażenia, przez około dwa tygodnie nie było żadnych objawów. W tym okresie wirus umiejscawiał się w komórkach chorego. Po tym okresie występowały takie objawy jak: złe samopoczucie, zmęczenie, wysoka gorączka, bóle pleców, wymioty oraz dreszcze. Brzmi jak grypa, albo covid? Po tym etapie pojawiała się plamisto-grudkowata wysypka na twarzy, szyji, przedramieniach, kończynach górnych i dolnych, a także w jamie ustnej. Wysypka po kilku dniach przeradzała się w krosty, które następnie wysychały i odpadały, pozostawiając po sobie głębokie blizny – popularnie zwane ospowe dzioby. Przyczyną śmierci był wirus atakujący wiele organów, powodując np. zapalenie mózgu czy też zatrzymanie akcji serca.

Była to choroba bardzo śmiertel-na.  Śmiertelność wśród nieszczepionych wynosiła, w zależności od postaci choroby, od 30 (najczęściej) do nawet 98 % przypadków. Również wśród osób szczepionych występowała śmiertelność, która mogła dochodzić do  kilku procent.

Podbój przez Krzysztofa Kolumba Bahamów, Kuby i Haiti (1492), potem Hernana Cortesa Meksyku (1519), i Francisko Pizarro Peru (1529) był błyskawiczny. We wszystkich tych podbojach konkwistadorom pomogła przywieziona z Europy czarna ospa. Zbierała ona iście olbrzymie śmiertelne żniwo wśród Indian. (nawet 90% populacji).

W okresie późniejszym ospa także spowodowała katastrofalne wyniszczenie ontaryjskich plemion Ontario: Huronów, Ojibwejów, Irokezów. To po nich tereny na północ od Toronto nazywane są Huronia, choć pozostało tam niewielu Huronów. Do jakiego stopnia była to celowa polityka podbojów? Nie wiadomo. Wiemy natomiast, że koce przywożone z kontynentu były od osób zmarłych na czarną ospę. Czyli wiadomo było, że takie koce zawierają i roznoszą chorobę. Czy jednak sądzono, że ta okropna choroba nie będzie zarażała Indian? Czy było to celowe, czy przypadkowe? Odwet był niemniej straszny, bo z Ameryki przywieziono do Hiszpanii kiłę (syfillis), która to przez długie stulecia, aż do wynalezienia penicyliny, było istną zmorą krajów europejskich. Ale o tym, i o tym co to była franca za tydzień. Więc nie zżymajmy się na wprowadzane próby zapobieżenia obecnej zarazie. Do dzisiaj w krajach, w których występuje trąd, chorych umieszcza się w odosobnieniu w leprozarium. A do nas wróciła suplikacyjna modlitwa, aby od powietrza, głodu, ognia i wojny Pan nas wybawił. Powietrza morowego, powietrza zakażonego. Zapomnieliśmy o tej modlitwie od czasów czarnej ospy we Wrocławiu w roku 1963. Nadszedł ponownie czas, aby ta suplikacja weszła do kanonu naszych codziennych modlitw.

Alicja Farmus