Farmus: Panie Andrzeju Duda, to nie jest Polin

Aż mnie zatkało. Nie tylko, że znów zapalają świece chanukowe bez pamięci na historię Polski jako tolerancyjnego kraju w związkach z Litwinami, Ukraińcami, Białorusinami, Mołdwianami, Słowakami, Węgrami, Czechami, Niemcami, Holendrami, Włochami, Francuzami  – można by długo wyliczać, ale dlatego, że pan Andrzej Duda został wybrany jako prezydent Polski, przez Polaków. Więc  ponownie nie rozumiem dlaczego zapala tylko świece chanukowe w polskim pałacu prezydenckim, a nie pamięta o unii z innymi grupami narodowymi i etnicznymi mieszkającymi w granicach Polski?

        Poza tym, moje proste rozumienie równowagi dyplomatycznej mówi mi, że powinna ona być i jeśli my z takim zapałem zapalamy świecie chanukowe i w pałacu prezydenckim i w sejmie, to w Izraelu w przynajmniej w knesecie (ichniejszy parlament) dzielą się opłatkiem.

        Jeśli Izrael odwołał swojego ambasadora z Polski, to i Polska nie ma ambasadora w Izraelu. O tym że naszego ambasadora do Izraela odwołal premier Izraela, rozkazując mu, że nie ma po co wracać z wakacji, powinno być dla rządu polskiego i Polaków jeszcze jednym policzkiem, na który należałoby odpowiednio i ostro zareagować. Ciekawe kogo i czego my się boimy? A na czele tego rządu stoi wybieralny przez Polaków prezydent. A ten zapala sobie w pałacu prezydenckim prezydenta Polski świece jednej tylko grupy etnicznej, i jeszcze nam mówi, że tu jest Polin. Gdzie tu? Co on ma na myśli? I dlaczego to głosił w polskim pałacu prezydenckim polskiego prezydenta z taką radosną wzniosłą miną i gestykulacją rąk? Jakby nie on. Ten powściągliwy i wyważony Duda, nagle zrobił się pełen emeocji. Zdawało mi się radosnych – choć nie jestem tego pewna. Przy całym bardzo poważnym tle osób uczestniczących, wyglądać to mogło jak wymuszone.  Nie wiem zobaczcie sami i oceńcie. To już koniec. Na następną kadencję (po dwóch jest szlus) ten obecny prezydent już ubiegać się nie może. Więc już mu na wyboracach Polakach nie zależy. Może pokazać właściwą twarz?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        I tak to jest w naszej Polsce. Drugi prezydent (Kwaśniewski mu było) przemianował się ze Stolzmana.

        Trzeci (ten Komorowski, od słynnych niebezpiecznych związków) miał wpływową żonę Żydówkę (też po zmianie nazwisk).

        Zresztą podobnie jak i nasz długoletni 1-szy sekretarz komunistycznej partii PZPR – Władysław Gomułka. Jego żona Zofia zmieniała i imię i nazwisko. Choć ten ostatni nie musiał zabiegać o głosy Polaków, bo i tak je otrzymał od przerażonych terrorem mas. Tak pamiętam te czasy, gdy Polacy chodzili głosować w PRL-u ze strachu, żeby ich nie przyuważono. To wtedy frekwencja w wyborach sięgała prawie 100%.

        I teraz zaraz jedna pani, znów mi zwróci uwagę, że po co to o tym pisać. Po to proszę pani, że to jest prawda. Ludzie zmieniają sobie nazwiska, żeby się updodobnić do grupy, której chcą się przypodobać. I tak nasz Janusz, albo Jan zostaje w Kanadzie John, Katarzyna – Kate, albo Cathy, a Zuzia – Suzanne, albo Suzie, Małgorzata – Margaret. Pani Krawczyk zostaje Crane, itd. I na tym się nie kończy.

        Mieliśmy w Kanadzie premiera (co prawda krótko tylko przez kilka miesięcy w 1993) Kim Campbell, zmienioną z Avril. Ta też się przemianowała, żeby się przypodobać elektoratowi. Więc co w tym dziwnego? Ano to, że jak już ten elektorat jest niepotrzebny, to wolno ściągnąć maskę i pokazać kim się naprawdę jest, i jakie interesy reprezentuje. Czy naprawdę Polaków?  Poza tym nie wiem, ilu tych Polińców (nawet nie wiem jak taka osoba z tego mitycznego Polin się nazywa) głosowało na Andrzeja Dudę, żeby prezydentem został? I to prezydentem Polski.

        A tu proszę, żeby jeszcze było mało, pan Tusk napisał książkę z Anne Appelbaum (żoną Radosława Sikorskiego, który zygzakuje jak w kalejdoskopie i z nazwiskami, i z partiami),

        Tak sobie ostatnio myślałam o co to chodzi, bo jakoś tak ciągle na różnych platformach pokazywano zdjęcia pani Appelbaum i Tuska. A to chodziło o przygotowanie. A przedstawił książkę sam Michnik. Nie na darmo. Tusk z Applebaum napisali wspólnie książkę ‘Wybór’ podczas lata w dworku w Chobielinie (włościach jeszcze na razie nie historycznie rodowych Sikorskiego). No i popatrz, popatrz sam naczelny Gazety Wyborczej reklamuje książkę ‘Wybór’. Jak chcecie to czytajcie, wasza sprawa. Osobiście nie sądzę, że mogę się czegoś ciekawego z tej książki dowiedzieć. Przecież prawdy mi w niej i tak nie powiedzą. Prawda nie jest dla takich jak ja.

        No i odejście z urzędu frau Merkel. Uff!  Trochę się tutaj wrobiłam bez wyjścia, bo od dwóch miesięcy czekałam na fotel w wybranym przez nas modnym kolorze z Ikea, i w tym samym dniu jak go odebrałam, to dowiedziałam się, że Ikea użyła chwytu reklamowego na ten fotel, wykorzystując odejście frau Merkel. No nie dosłownie, ale w fotelu siedzi tyłem starszawa pani, z napisem wracam do domu. No i co? Miałam z powodu takiej głupiej reklamy poskładany już fotel składać z powrotem do pudeł i oddawać? A teraz ilekroć w tym fotelu siądziemy, to będziemy myśleli o frau.

        Na tym polega marketingowa sztuczka, że działając na naszą podświadomość wywołuje się nie do wytarcia assocjacje. Założę się, że fotel ten przejdzie do historii meblowego wzornictwa jako merkel. Chciała być drugą Katarzyną II, a dostała fotel. Coś chyba nie wyszło?

        Nie wyszło też jeszcze z innego powodu, bo okazuje się, że całe te 16 lat rządów nie tylko w Niemczech, ale i w UE było wsadzaniem wszędzie gdzie się dało niemieckich ludzi frau Merkel. A to nas wcale nie dziwi. To tłumaczy jednolity skowyt watahy wilków atakujących Polskę. A my zamiast reagować na ataki, powinniśmy się uczyć od najlepszego i go prześcignąć. To spryt, szybkie uczenie się i umiejętność przetrwania odziedziczyliśmy z tragicznych dla nas lekcji historii. A inni niech na ten temat bredzą co chcą. A tak notabene, dlaczego tak wszyscy są zdziwieni faktem, że frau Merkel obstawiała wszystkie znaczące pozycje, gdzie się tylko dało swoimi (Niemcami)?  A co miała obsadzać obcymi?  Zapewne na to liczyli niektórzy sprzedajni polscy politycy, kiedy składali jej hołd. Za ciasno im było w Polsce, to próbowali zabłysnąć na forum UE lizusostwem. I co? Wątpię, żeby nowy konclerz Olaf Scholz zwracał uwagę na tych polskich lizusów. A mnie ciekawi, jaką to drogę Duda – prezydent Polaków, obierze po zakończeniu swojej kadencji jako prezydent Polski?  Zapewne taką, gdzie Polinowcy mu pomogą. A jest ich jakieś 2% w Polsce, ale mają silne lobby polityczne, gdzie indziej. Więc to zapewne o Polskę już nie chodzi, więc głosy Polaków już są niepotrzebne. Znów daliśmy się nabić w butelkę.

Alicja Farmus

Toronto, 12 grudnia, 2021