Najserdeczniejsze życzenia ślę…

Najserdeczniejsze życzenia ślę wszystkim mym Czytelnikom; by im najgorętsze życzenia świąteczne i noworoczne spełniły się w przyszłym roku.

Przy okazji wspomnę, że w 1988 r. wydając dwutygodnik Express składałem życzenie ludziom wielkim, małym i pośrednim, a ówczesnemu konsulowi jeszcze PRL panu Padaszowi życzyłem, by w Konsulacie przyjmował Lecha Wałęsę. Co najciekawsze, tak się stało, gdy Lech przybył do Toronto 11 listopada, a konsul w obecności ponad setki obywateli przeczytał Mu te życzenia.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Niespełniona nadzieja.

        Szczerze mówiąc, liczyłem, że nadchodzące Święta będą już bez dyktatora, a tu  g…

        Więc trzeba się modlić, by przynajmniej takie były następne, a lepiej, by Wielkanoc.

Jak pokonać dyktatora?

        Podsuwałem wodzom opozycji białoruskiej siedzącym wygodnie w Warszawie i Wilnie już ponad rok temu, by zrobić referendum światłem.

        Polegało ono by wezwać obywateli Białorusi by np o 21:00 każdego dnia wyłączali w swych mieszkaniach światło na 3 minuty.

        Wiadomo, że nawet mając sporo agentów trudno zarejestrować kto to robił i go karać, a obywatele będą wiedzieli, że nie są sami w walce z satrapą.

        Potem już można robić inne demonstracje, ale od tej warto zacząć.

        No i co? Nic, nie poparli mej propozycji, a oni nie ja, mają środki do jej nagłośnienia.

        Ponad miesiąc temu wodzowie opozycji wymyślili zgrabny strajk. Po prostu, nie idziemy np. od poniedziałku do pracy i taki strajk generalny może obalić satrapę. Niestety doskonałej idei nie zrealizowano.

        Teraz nagłośniają przez internet, by w lutym podczas referendum konstytucyjnego oddawać nieważne głosy, ale pani Jarmoszyn, szefowa od lat komisji wyborczych i tak powie ile głosowało, jak chciał Cygański Baron. Nadchodzą Święta i Nowy Rok więc na ten dzień warto coś przygotować, bo wtedy, zwłaszcza młodzież, wychodzi na ulice.

Czterdzieści lat temu

        Od maja 1991 r. wydawałem w Toronto dwutygodnik „Słowo-Solidarność”, a mieszkałem u Andrzejów Bartulów w domu, jaki wynajmowali od Kościoła Polsko-Katolickiego .

        Wieczorem 13 w tym domu był jeszcze, mój redaktor Maciek Syrokomla i on pierwszy przyniósł wiadomość z TV o stanie wojennym.

        Rozpoczeły się zaraz telefony, między innymi, do Zbyszka Przetakiewicza, który był przedstawicielem Solidarności na Kanadę i zaczęliśmy dyskutować między innymi z Leszkiem Prusińskim, co w niedzielę zrobić.

        Mimo oporów przeszła propozycja, by zrobić demonstrację przed konsulatem PRL-u na Lakeshore i przybyło tam z 2000 rodaków, co na prawie 100 000 Polonię nie było zbyt wiele. Potem mniejsze demonstracje były tam co miesiąc.

 

Czemu nie w New York Times?

        W wydawanym w Serbii dzienniku “Danas” ukazał się artykuł dr. Mordecaia Paldiela  z muzeum Yad Vashem opowiadający historię Grupy Ładosia, czyli polskich dyplomatów, którzy w czasie II wojny światowej uratowali przed śmiercią, co najmniej kilkuset Żydów.

        “Polski ambasador w Szwajcarii Aleksander Ładoś i jego dwaj główni pomocnicy Stefan Ryniewicz i Konstanty Rokicki podjęli wielką akcję ratowania polskich Żydów. Akcja miała swój początek wtedy, gdy od konsula Paragwaju Rudolfa Huegliego w Bernie pozyskali oni dziesiątki paragwajskich dokumentów, w których wpisano i opatrzono odpowiednimi pieczątkami nazwiska polskich Żydów jako rzekomych obywateli Paragwaju. Części z nich udało się zbiec do Japonii, gdzie od poselstwa polskiego otrzymali właściwe polskie paszporty i udali się w inne miejsca” – podkreśla Paldiel, który napisał kilkanaście książek o Holokauście.

        Wskazał, że Żydzi zamieszkujący obszar okupowanej Polski oraz innych zajętych przez Niemcy krajów otrzymywali fałszywe paszporty latynoamerykańskie i trafiali do specjalnych niemieckich obozów jako zakładnicy, których nazistowski reżim miał nadzieję wymienić na Niemców przebywających w różnych państwach latynoamerykańskich.

        Aleksander Ładoś rozpoczął akcję bez wiedzy Rządu RP na uchodźstwie, ten jednak wyraził na nią zgodę, gdy się o niej dowiedział – zaznaczył Paldiel.

        Jak podkreślił, była to prawdopodobnie jedyna odnotowana w historii Holokaustu akcja, w ramach której polscy dyplomaci we współpracy z żydowskimi działaczami podjęli znaczącą próbę uratowania tysięcy Żydów. Wskazuje, że nie istnieją dokładne dane na temat liczby Żydów, którzy skorzystali z przeprowadzonej przez polską placówkę w Bernie operacji, ale można mówić o tysiącach osób. Informuje, że były ambasador RP w Szwajcarii Jakub Kumoch ustalił do tej pory nazwiska 3262 osób, z których około 796 przeżyło. „

        Jeżeli jednak wziąć pod uwagę, że na wielu paszportach widnieli również członkowie rodzin, całkowita liczba osób objętych operacją może dochodzić nawet do 8 tysięcy, w tym 2-3 tys. ocalałych” – pisze autor i wskazuje, że prace nad szczegółowymi wyliczeniami trwają.

        W artykule Paldiel pisze o potrzebie uznania, pochwalenia i rozpowszechnienia historii Ładosia i jego współpracowników.

        Zaznacza jednak, że instytut Yad Vashem dotąd przyznał tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata tylko Konstantemu Rokickiemu.

        W listopadzie placówka ta podjęła decyzję o nieprzyznaniu tego tytułu Ładosiowi i Ryniewiczowi. W piśmie Instytutu, skierowanym do honorowego konsula Polski w Zurychu Markusa Blechnera, NIE podano powodów tej decyzji. Zaznaczono jednocześnie, że Ładoś i Ryniewicz nieśli pomoc Żydom podczas Holokaustu, a Yad Vashem niezmiennie “pozytywnie ocenia” ich postawę. Roger Moorhouse, brytyjski historyk piszący książkę o Grupie Ładosia, wskazał, że decyzja Instytutu Yad Vashem o nieprzyznaniu Aleksandrowi Ładosiowi i Stefanowi Ryniewiczowi tytułu Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata ma charakter polityczny, ale może w przyszłości zostać zmieniona.

        Tekst ukazał się w ramach projektu “Opowiadamy Polskę Światu”, realizowanego przez Instytut Nowych Mediów przy wsparciu Instytutu Pamięci Narodowej, Narodowego Banku Polskiego, Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Polskiej

Podobnie w Rydze

        Polakom i Żydom wydawano polskie pasporty z podrobionymi  wizami Japonii. Dzięki nim ponad stu ludzi przejechało Sowiety w 1940 r. dalej do Tokio skąd do Kanady i USA.

        Ta eskapada została opisana w książce  Ryszarda Kiersnowskiego pt: „Reportaż spod ciemnej gwiazdy”, wydanej w Londynie w 1967

Wojna

        Każda niesie moc śmierci walczących i proporcjonalnie najwięcej, mym zdaniem, ginie tam ludzi z elit. W czasie I wojny światowej zginęło 75% oficerów angielskich, czyli właśnie ludzi z elity. Najgorzej jednak było w Rosji. Tam zginęło moc elity, ale jeszcze do 2 milionów opuścio kraj po rewolucji.

Śmiech na sali.

        Po latach nacisku Łukaszenko przyznał, że Krym jest częścią Rosji. Pytanie za milion dolarów, co to dało Rosji ? On nie jest wiarygodny, a sprawa tego półwyspu zabawana.

        Bez referendum oddał go Chruszczow Ukrainie i bez referendum zabrał go im, bez jednego wystrzau Putin. Mówiąc szczerze dziwię się Putnowi, że tyle mu na tym zależało.

Pożegnanie Edwarda.

        Z oczywistych powodów nie mogłem być na pogrzebie byłego redaktora Głosu Polskiego więc tylko zamówiłem za niego Mszę w Mińsku i każdego z Jego przyjaciół do tego bardzo gorąco namawiam.

LTDE

        Elegancka nazwa pederastów, lesbijek i czego tam jeszcze innego. W Anglii było dawniej prawo mówiące, że obywatele robią „pod kołdrą” to ich rzeczy. Ja też tak uważam, ale zakazałbym wszelkiej reklamy tych „normalności”, które zresztą ma zachwalać nowy program partii rządzącej w Niemczech.

Miłości „dziwne”

Za komuny miłość jego do niego, młość jej do innej jej i miłość do Związku Sowieckiego.

        Dziś tych „dziwnych” miłości jest na pęczki, a na koniec miłość do UE.

Aleksander Pruszyński