A fenomenie zainteresowania Polaków szantami pisze się wiele. Powstały na ten temat prace magisterskie, a nawet obroniono doktoraty.  Wszystkie zajmowały się one fenomenem popularności szant, czyli piosenki żeglarskiej, w Polsce. Szanty to pieśni powstałe na statkach i okrętach podczas długich rejsów. Pomagały one w pracy, więc są bardzo rytmiczne, koiły tęsknotę za bliskimi i lądem, i dodawały odwagi w walce z morskim żywiołem. W Polsce szanty są bardzo popularne, pomimo tego że Polska nigdy nie była morską potęgą, przez wiele lat nie istniała, albo miała ograniczony dostęp do morza. Największy festiwal szantowy w Krakowie (a chyba i w Europie) obchodził w roku bieżącym swoją  41 edycję.

        Tak, to jest festiwal międzynarodowy. Jeśli wejdziecie na stronę festiwalu, bo będziecie sobie musieli przypomnieć rzymskie cyfry, bo tego roczny festiwal był oznaczony XLI. Trochę mi to zajęło szperania i przypominania, żeby odczytać, że to 41. Od 41 lat, czyli od roku 1981, w Krakowie odbywa się festiwal szantowy ‘szanites’.

        Szanty są w Polsce tak popularne, że nawet miasta bez dostępu do większych akwenów wodnych, a tym samym możliwości żeglowania mają takie festiwale, na przykład Chorzów.  Zresztą takie festiwale i przeglądy odbywają się w wielu miejscowościach w Polsce. I nie tylko w Polsce, bo także w Kanadzie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        W Toronto przy klubie żeglarskim Biały Żagiel (istniej od 25 lat), działa od lat kapela szantowa ‘Szanty, szanty and all that Jazz’. Zaczynali tak jak wszyscy od śpiewania na łódkach i przy ognisku. Potem Krzysiu Kotuś z Leszkiem Bieńczykiem wpadli na pomysł kontynuacji w czasie zimy w siedzibie Klubu w Toronto. Klub przytulił się do pomieszczeń Gminy 1-szej Związku Narodowego Polskiego w Kanadzie, przy 71 Judson. Z czasem cotygodniowe wieczorne śpiewanie szant w zenzie przerodziło się w bardziej formalne próby z udziałem znakomitych muzyków lokalnych i coraz lepszego sprzętu nagłaśniającego. Przy współpracy z Gminą udało się wygospodarować stałą scenę, na której nie tylko nasi lokalni szantymeni (i szantywomenki) mogą szlifować swój kunszt, ale i odwiedzający USA i Kanadę artyści szantowi z Polski występować. Opera Leśna w Sopocie to nie jest, ale… Pomiędzy ‘perfect’ and ‘nothing’, ‘good enough’ jest lepsze niż nic. Torontoński zespół szantowy rozwija się huraganowo, a zakończeniem tego szkwału będzie gościnny występ na festiwalu szanties w Krakowie. Jeśli festiwal szanties w Krakowie jest międzynarodowy, to zapewne przygarnie kiedyś nasz lokalny zespół ‘Szanty, szanty and all that Jazz’, stworzony i grający przez członków klubu Biały Żagiel, oraz członków Gminy 1-szej ZNPwK. A dlaczegóżby nie?  Ale zanim to nastąpi – może w przyszłym roku? – jest okazja posłuchania najlepszych szantymenów z Polski, grupy Nierobbers z Elbląga. Co to znaczy nierobbers? Zostawiam to, podobnie jak i zespół, do państwa domysłu i interpretacji. Członkowie Klubu Biały Żagiel będą mieli okazję posłuchać swojego lokalnego zespołu, jak i Nieroberrs na zebraniu klubu w poniedziałek 9 maja. Natomiast 13 maja (piątek – ale data ta nie ma nic wspólnego z feralnym piątkiem) w restauracji Orbit w Mississauga, o godz. 19:30 (7:30 p.m…) odbędzie się koncert grupy. Grupa składa się z czterech grajków i śpiewaków, wykonują tradycyjne szanty, ale i piosenkę autorską. Są laureatami wielu festiwali. Zespół istnieje od 2012 roku i jest zadokowany w Elblągu. W restauracji Orbit można nie tylko wysłuchać wspaniałego koncertu szantowego w wykonaniu najlepszych szantymenów z Polski, ale i zjeść dobrą polską kolację w miłej i swojskiej atmosferze. Cena biletów na koncert w restauracji Orbit $40. Kolacja (jeśli ktoś ma ochotę) i napitki ekstra.

        Natomiast tym, którzy nigdy nie mają szant dość klub Biały Żagiel serwuje lokalny festiwal szantowy Knaga, w sobotę 14 maja.  Już jest zgłoszonych i zaakceptowanych kilkunastu?) wykonawców. Przegląd zaczyna się o godz. 16-tej, a finały i lista zwycięzców będzie ogłoszona o godz. 21-szej. W międzyczasie będzie grał nasz rodzimy zespół ‘Szanty, szanty and all that Jazz’. Będzie można pośpiewać, zjeść kromkę chleba ze smalcem i ogórkiem, żeglarsko pogawędzić i posłuchać kawałów z kubryka. Na festiwal szantowy Knaga w Toronto bilety nie są potrzebne, wstęp jest za dobre słowo i dobrą zabawę. Do zobaczenia na tych imprezach.

 Fanka szant z klubu Biały Żagiel