Wiem, że ten tytuł wielu się nie spodoba. Szczególnie damskim bokserom, a jeszcze bardziej tym, które te razy dostawały, bo to najczęściej temat tabu. Nikt nie miał wiedzieć, a ci co wiedzieli, to udawali, że nie widzą i nie wiedzą, bo lepiej się nie wtrącać.

        Po przyjeździe do Kanady na przyjęciu u kuzynki, która dostała od męża (rozkwasił jej nos), bo za bardzo ‘rechotała’, zadzwoniłam na policję i zgłosiłam pobicie w domu (domestic violence). Przyjechała policja, raport spisała, pouczyła męża kuzynki, spytała czy ta chce złożyć zarzuty (press the charges) – ale ta nie chciała. I odjechali. Za to ja o mało nie dostałam i od męża kuzynki, i od niej samej. Wszyscy inni obecni jakoś nic nie pamiętali. Ale jej nos krwawił – próbowałam im przypomnieć. Pouczono mnie, że weszła z rozpędem w drzwi. Ledwo sama uszłam z życiem. Potem przez lata się do mnie nie odzywali, ani ona, ani on. Kiedyś ją przypadkowo spotkałam w pasażu handlowym Wisła w Mississauga. Dzień był pochmurny, a ta paradowała w dużych okularach bardzo słonecznych. Pewnie żeby zasłonić podbite gały – pomyślałam. W końcu moja kuzynka wylądowała u mnie z dziećmi w Wigilię, bo jej mężuś przyszedł podpity i zaczął się awanturować z rękoczynami. Tym razem nastoletnie dzieci obezwładniły ojca i wszyscy opuścili dom. Jeszcze musiałam pojechać z dziećmi po psa zostawionego w domu, bo dzieci bały się, że rozjuszony ojciec z powodu braku żony do wyładowania swoich życiowych frustracji wyładuje je na psie. Nie byłam głupia, już raz ledwo uszłam z życiem w podobnej sytuacji. Zadzwoniłam na policję i pojechaliśmy w eskorcie. Nie było potrzeby, bo delikwent leżał umorzony alkoholem. Wzięliśmy psa, i kazałam dzieciom pozbierać najpotrzebniejsze rzeczy na kilka dni. Nie, to nie jest margines społeczny. To są wykształceni ludzie. Tylko się im zdawało, że to normalka.

        Jak kocha to bije? Takie było głupie (och jak głupie) powiedzenie. No cóż kobiety się nawet kwiatkiem nie bije. A jak bije czymś innym, to się o tym nie mówi, bo wstyd? Tylko nie wiadomo komu wstyd. Na pewno mnie, że tak się to dalej utajnia. Wielu damskich bokserów jest oburzonych na prawo kanadyjskie, bo rodzinnym bokserom nie wolno się zbliżać (pod karą) do swoich żon, partnerów, często dzieci sądowo nakazując zakaz zbliżania się (restraining order). Spotkałam kilku takich (ponownie wcale nie z marginesu społecznego) i za każdym razem byli oburzeni, twierdząc, że to wina ich żony, bo nakłamała.  Naprawdę? A po co? Żeby zrobić na złość?  Komu? Sobie? Jeden taki wylądował w areszcie, bo nie przestrzegał ‘restraining order’, czyli tymczasowego wyroku sądu z zakazem zbliżania się do poszkodowanych, i zdaje się że dopiero w ciupie nauczyli go moresu. Zastanawiam się kto:  strażnicy, czy więźniowie?

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Cieszy mnie więc fakt, że w sierpniu br. rząd RP przyjął nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, której celem jest wzmocnienie skuteczności obrony osób dotkniętych przemocą domową. Nowe przepisy pozwalają na natychmiastowe odseparowanie sprawcy przemocy domowej od jego ofiar. Dzięki tej nowelizacji także w Polsce, to nie ofiary będą uciekać, ale to sprawca przemocy będzie miał zakaz zbliżania się do swoich ofiar.

        Zgodnie z tym co pisze Marta Kaczyńska-Zielińska w 36 numerze tygodnika Sieci, pomimo tego, że ogólna świadomość Polaków na temat przemocy domowej wzrosła, to dalej około 10% uznaje przemoc w rodzinie za zjawisko normalne. Do tego należy dodać tzw. kibiców. Kiedyś na przyjęciu u znajomych jeden podchmielony kasztan wkładał mi publicznie łapy pod bluzkę. Nic nie pomogło, że przemieszczałam się od jednej grupy do drugiej. Czepił się jak rzep psiego ogona. Na moje prośby o pomoc, niektórzy się śmiali, niektórzy go tłumaczyli, że podpity, a inni udawali, że nie wiedzą o co chodzi. Oburzona opuściłam to towarzystwo. Doszły mnie słuchy, że mówiono, że jestem przewrażliwiona. Przewrażliwiona? Jakiś obleśny typek (ten to był chyba z marginesu) wpycha mi łapy pod bluzkę, i to ja jestem przewrażliwiona? Najlepszy był mój ówczesny narzeczony, który się spytał: a co ja miałem zrobić?  No i nie zrobił nic, nawet ze mną od tych znajomych nie wyszedł. To ja też nie zrobiłam nic, i się z nim więcej nie spotkałam. Pierścionek wysłałam pocztą, nie musiałam się silić na wyjaśnienia. Zapewne on, ten obleśny, a i ci znajomi należą do tych uważających, że przemoc i chamskie zachowanie w stosunku do kobiet jest ok.

        Według przyjętego przez rząd projektu nowelizacji przepisów antyprzemocowych policjanci będą uprawnieni do wydania trzech nowych zakazów: zbliżania się do osoby doznającej przemocy na określoną odległość, bezwzględnego zakazu kontaktowania się z nią, zakazu wstępu do miejsc, w których ona przebywa. Zakazy mają obowiązywać do 14 dni,  z możliwością ich przedłużenia na wniosek osoby pokrzywdzonej. Sąd będzie orzekać w takich sprawach w terminie 30 dni. Zakazy wstępu i przebywania będą mogły obejmować także miejsca, w których osoba dotknięta przemocą regularnie przebywa. Zgodnie z założeniami autorów projektu ustawy nakazy będą mogły zostać orzeczone także przez sąd  cywilny, co usprawni ich wydawanie i nie spowoduje większego obciążenia sądów rodzinnych. Zakaz kontaktowania się będzie mógł zostać orzeczony przez sąd także w sprawach dotyczących tzw. stalkingu, a zatem w przypadkach, gdy agresywny domownik nęka swoją ofiarę za pomocą środków komunikacji elektronicznej na odległość, wzbudzając u niej uzasadnione poczucie zagrożenia, poniżenia lub udręczenia, albo w istotny sposób narusza jej prywatność. Zakaz kontaktowania się w tak szerokiej postaci będzie mógł zostać orzeczony nawet,  gdy nie toczy się postępowanie karne.

        No tak, ale po to aby powstało powiedzenie, że ‘kobiety to się nawet kwiatkiem nie bije’, to ktoś musiał się podłożyć, i zbić ją nie kwiatkiem. Po cóż inaczej by wymyślać takie bezsensowne powiedzenie? Takiego powiedzenia wcale nie powinno być. Podobnie jak i zjawiska. Ale skoro jest to nie rozwiążemy tego udając, że go nie ma. I nie rozwiążemy tego przyzwalając na formy agresji nie tylko fizycznej. Mój pierwszy mąż był mistrzem w zadawaniu tortur psychicznych: fochy nie odzywania się całymi tygodniami, ignorowanie, deprecjonowanie, pomniejszanie, krytykowanie wszystkiego co było związane ze mną, negatywne porównywania do wszystkich innych (szczególnie innych baborów). Jak się poskarżyłam mojej teściowej, to mi powiedziała, że przynajmniej mnie nie bije, a na starość to złagodnieje, bo tak było z jej mężem. Nikt mnie nie rozumiał, wręcz mnie obwiniano za pasywno agresywne zachowania męża. Uratowałam się zakładając swój własny ‘restraining order’. Odizolowałam się od toksycznego faceta i związku i wyjechałam do Kanady. Sama. Nigdy więcej nikomu nie pozwoliłam na żadną wobec siebie przemoc (ani fizyczną, ani emocjonalną). Skądś się to przecież wzięło, że kobiety to się nawet kwiatkiem nie bije.

Alicja Farmus

Toronto, 10 września, 2022