Znajomym ukradli samochód z driveway tydzień temu z piątku na sobotę, i przypomniała mi się strona, o wzroście przestępczości w Peel…

        Odnośnie tego akurat zdarzyło się że ten jedyny raz zostawili na noc na driveway chociaż zawsze parkują w swoim garażu, nowy 2,5-letni SUV, za który zapłacili 60 tys. Wszystko nagrało się na ich kamery o godz 2.30 rano. Złodziejom zajęło 2 min 40 sek. od momentu wejścia na ich driveway do odjechania samochodem…

        Powiem w skrócie, że ich  sprawa obnaża jak zepsuty i skorumpowany jest cały ten system, który po prostu nie działa.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Oni od razu następnego ranka zgłosili wszystko na policję, zgłosili również do swojego ubezpieczenia przekazali policji i ubezpieczeniu nagranie z ich kamer, które pokazało całą kradzież, jak podjeżdża samochód, jak podchodzą do samochodu, odchylają jeden błotnik podłączają jakieś urządzenie elektroniczne wielkości małej książki, które ma szereg czerwonych światełek, złodziej kładzie to urządzenie na masce samochodu, kładzie się pod samochodem coś tam robi i za jakieś półtorej minuty kamery nagrały, jak te wszystkie czerwone światła zmieniają się na zielone, potem lusterka samochodu się otwierają, złodziej odłącza to urządzenie i spokojnie odjeżdżają z driveway, tak że wszystko trwało poniżej 3 minut.

        Co jest bardzo niepokojące, to że znajomi na swoim telefonie mają GPS tracking i dokładnie wiedzieli gdzie jest ich auto po kradzieży, zgłosili to na policję oraz na ubezpieczenie, policja powiedziała że tak, przejadą się tam i zobaczą, ale niestety nie będą mogli wejść nigdzie do środka bo na kamerach nie widać twarzy i tak w ogóle nie mają search warrant.

        I żeby się przygotowali, że samochód „raczej się nie znajdzie”.

        Tracking wskazywał na kompleks townhouses i no niestety, ale bez zaskoczenia, akurat w tym rejonie mieszka sporo Murzynów, tracking sygnał zawęził lokalizację ich auta do 3 domów.

        Policja powiedziała, że niestety nic nie mogła zrobić (!!!) bo nie mogła wejść komuś do środka, nie mają search warrant, etc, jak by gadali z automatu…

        Ubezpieczenie z kolei powiedziało, że kiedyś, owszem, mieli investigators, którzy zajmowali się takimi sprawami, teraz tego już nie robią; ubezpieczenie powiedziało, że będą czekali 30 dni, jak samochód się odnajdzie, to ich poinformują a jeżeli nie to nie, po obliczeniu dostaną wartość samochodu na dzień dzisiejszy

        Widać, że nikt specjalnie się tym nie przejmuje, po kilku dniach sygnał GPS przestał działać w samochodzie także albo samochód został usunięty z tego garażu albo rozebrany na części…

        To przechodzi ludzkie pojęcie, cały system się rozwala no a oni nie mogą znaleźć głupiego samochodu, który jest w garażu i nie mogą nic zrobić.

        Mój znajomy no też nie bardzo chce tutaj w kompleksie murzyńskim być widoczny, bo pojechał na tą ulicę i za bardzo mu się zaczęli ci Murzyni przyglądać więc, odjechał, no bo największy minus tego wszystkiego jest taki, że złodzieje wiedzą skąd ukradli  auto, a przede wszystkim, wiadomo, znajomi boją się o siebie i swoje dzieci.

        Innemu z kolei mojemu znajomemu niedawno ukradli nowego pickup truck Forda F150 był nowiutki miał tylko 3 tygodnie no i w tym wypadku dostał wszystko z ubezpieczenia….

        Niestety takie mamy czasy jak to kiedyś ktoś w Polsce powiedział: taki mamy klimat…

         Ja kupiłem w  Canadian Tire blokadę na kierownicę do drugiego auta, do piuerwszego używam od 10 lat. Jak zechcą ukraść to pewnie ukradną, szczególnie w nocy, ale zawsze coś, może czepią się innego.

Krzysztof

•••

        Dotyczy żołnierzy zmuszonych do odpracowania dwóch lat na farmach.

        Panie Andrzeju, Wszystko prawda, co pan powiedział, niemniej nie wybił pan wg mnie najważniejszej kwestii, którą była BARIERA JĘZYKOWA powodująca brak dostępu do KANADYJSKIEGO PRAWA. Nie dość, że polscy weterani byli z innej, bo polskiej, słowiańskiej kultury, to na dodatek, nie umieli się porozumieć z otoczeniem najczęściej OBOJĘTNYM, a często WROGIM, dlatego byli często poniewierani, bo nie byli w stanie odwołać się do istniejącego kanadyjskiego prawa.

        Dopiero za PM John Diefembacker w 1958 r, czyli trzynaście lat po WW2, kanadyjski parlament przyznał polskim kombatantom  prawa KOMBATANTÓW, I OD TEGO CZASU SZŁO IM ZNACZNIE LEPIEJ.

        Ja PRZYJECHAŁEM JAKO professional, niemniej na wstępie wyższy urzędnik kanadyjski powiedział mi po polsku: “EMIGRACJA JEST GORZKA, będziesz OBYWATELEM DRUGIEJ kategorii, bo tu się NIE URODZIŁEŚ. Od POCZĄTKU UWAŻAM, ŻE TO BYŁA WIELCE POŻYTECZNA RADA, ktora kazała mi sią zachowywać ODPOWIEDNIO, jak dotąd w większości sytuacji, z powodzeniem. Po pięćdziesięciu czterech latach od kwietnia 1971 r. uważam. że przyjęty do Kanady; “CHWYCIŁ PANA BOGA ZA NOGI.

Włodzimierz Sokolowski