W ciągu 8 lat rządów PiS realne dochody najmniej zarabiających zmniejszyły się do 82% (2015). Taki jest skutek rządów socjalistów, teraz znowu mianowanych przez D. Tuska na jedyną opozycję PL, po to, by prawdziwa nie mogła powstać
Profesor Andrzej Nowak, którego miałkość patriotyczno-intelektualno-historyczną wykazałem przed tygodniem, podpowiada nam zarazem rzeczy rozsądne. To, że ich nie rozumie, nie znaczy, że nie powinny obowiązywać.
Dwie z nich – płacenie podatków i gotowość do obrony ojczyzny – to powinny być podstawowe kryteria naszej obywatelskości. Bez ich spełniania nie powinniśmy mieć praw obywatelskich. Z podstawowym prawem wyborczym na czele.
Jaką sytuację mamy obecnie w Polsce? 
Podatki. Przez osiem lat samodzielnych rządów Prawo i Sprawiedliwość w swoim bezmyślnym chciejstwie chciało niemal wszystkich obywateli uzależnić od państwowej pomocy. Ten szkaradny system wycierał sobie gębę chrześcijaństwem, konserwatyzmem i prawicą w dziele niewolenia człowieka. Wolna wola dana nam przez Boga-Stwórcę miała być ograniczona jedynie do głosu oddawanego na rządzących w kolejnych wyborach. Ta pycha musiała być ukarana. I tak się stało.
Obywatel musi płacić podatki.
Jeżeli nie rozumie, że z jego pieniędzy państwo jest utrzymywane, to nigdy nie będzie świadomym obywatelem. Wykluczenie możliwości rozumienia tego procesu przez zwykłych ludzi to największa wina wszelkiej maści socjalistów, z odchodzącym od władzy PiS na czele.
Po to, żeby obywatel nie rozumiał, że utrzymuje ich – darmozjadów żerujących na naszej pracy, socjaliści wprowadzili mnóstwo ukrytych podatków. Płacimy je na co dzień kupując chleb, mięso, benzynę lub płacąc za prąd i gaz. W zamian socjaliści teoretycznie zwalniają nas od płacenia podatku lub obniżają jego wysokość. Skutkiem tego obywatele nie rozumieją dwóch rzeczy. Po pierwsze, że swoją ciężką pracą utrzymują nierobów. Po drugie, że płacą kilkakrotnie większe kwoty na utrzymanie swojego państwa niż powinni.
Rządy PiS (2015-2023) to był swoisty majstersztyk. Tylko przez dwa lata (2018-19) zwykłym ludziom żyło się lepiej. Nawet zadłużenie naszego państwa lekko spadło w roku 2019. Od C-19, od roku 2020, żaden wzrost płac i kolejnych programów socjalnych nie dogonił już wzrostu cen.
Mam prosty sposób liczenia inflacji, rzeczywistej a nie statystycznej. Porównuję cenę kiełbasy i metra kwadratowego mieszkania do aktualnych zarobków. W roku 2016 kiełbasę (taką jak dziś) kupowałem za 20 zł za 1 kg. Teraz płacę 50 zł. W roku 2016 1m2 mieszkania kosztował 6 000 zł (w Krakowie), a teraz kosztuje 15 000 zł ( z czego 3 000 zł to skutek wprowadzenia przez rząd Morawieckiego programu deweloper+).
Zatem porównajmy.
Najniższa krajowa w 2016 roku wynosiła 1360 na rękę. 1m2 mieszkania kosztował 6 000 zł. Kilogram kiełbasy kosztował (mnie) – 20 zł.
2023 – najniższa krajowa wynosiła 2800 zł na rękę. 1m2 mieszkania kosztował 15 000 zł. Kilogram kiełbasy – 50 zł.
Zatem siła nabywcza najmniej zarabiającego Polaka w ciągu 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości obniżyła się w tym czasie. Na 1 m2 mieszkania musi pracować nie 4,4 miesiąca, ale 5,4 miesiąca. Za 1 miesiąc pracy mógł w roku 2016 kupić 68 kg kiełbasy. W roku 2023 tylko 56 kg!
Oznacza to spadek realnej siły nabywczej najmniej zarabiających do poziomu 82% z roku 2016 – pierwszego roku rządów Prawa i Sprawiedliwości. W czasie tych 8 lat zadłużyliśmy się jako państwo o kolejne 500 mld złotych.  Zatem nie tylko nie wyszliśmy z pętli długu, co uniemożliwia nam prowadzenie samodzielnej polityki państwowej, to jeszcze doznaliśmy 18% spadku naszej realnej siły nabywczej.
Czy już Pan rozumie, Profesorze, dlaczego „wycofani pesymiści” nie zagłosowali na Prawo i Sprawiedliwość, wybierając niepewną przyszłość?
Obrona ojczyzny.
Rządzące przez osiem lat Prawo i Sprawiedliwość nie zrobiło nic, żeby Polakom możliwość obrony ojczyzny przywrócić. I to w sytuacji wojny za naszą wschodnią granicą. Odebrali to prawo Polakom zaborcy – zero zdziwień. Podtrzymali zakaz posiadania broni przez obywateli piłsudczycy i endecy po roku 1918. Pisałem już o tym.
Komuniści – wiadomo.  Jednak po roku 1989, a zwłaszcza po ataku Rosji na Ukrainę coś powinno się zmienić. Nie zmieniło się. Władza nadal chce mieć monopol na broń i obronę ojczyzny. I twierdzi, że jest zdolna obronić nas wszystkich – wielka hucpa.
Wydumany inteligencki patriotyzm, oferujący nam fikcję zamiast rozwiązywania rzeczywistych problemów, powinien zostać jak najszybciej wyrzucony na śmietnik historii. Nie tylko źle diagnozuje polskość i  obywatelskość, to jeszcze zraża do naszej ojczyzny młode pokolenie Polaków. Żąda od nich heroizmu i poświęcenia, zamiast odnoszenia korzyści z faktu bycia Polakiem i posiadania własnego państwa.
Naiwny „patriotyzm”, kanalizujący aktywność Polaków, jest bardzo korzystny dla wrogów naszej Ojczyzny. Pisał o tym ostatnio Bartosz Jasiński, wskazując wprost, że dla popleczników Donalda Tuska opozycja tworzona przez PiS jest opozycją idealną.
Szczytne hasła wzywające do wyrzeczeń Polaków nic niemających i ciepłe posadki w radach nadzorczych dla tłustych kotów tuczących się na fikcji roku 1989, to największa przeszkoda do budowy obywatelskiej, patriotycznej siły zdolnej zmienić Polskę z wydmuszki w państwo prawdziwe, mocno stojące na sile i wolności swoich obywateli. Na ich prawach i obowiązkach.
Jan Azja Kowalski
Jan A Kowalski, rocznik 1964. Od roku 1983 działacz Liberalno-Demokratycznej Partii Niepodległość, od 1985 redaktor „małej” Niepodległości (ps. Azja Tuhajbejowicz).
Autor „Dziur w Mózgu” i „Wojny, którą właśnie przegraliśmy”