Całą zimę mieliśmy wiosnę, a jak przyszła wiosna to mamy zimę. W czasie zimy 2023/2024 jeden jedyny raz używałam szufli do odgarniania śniegu. I to tylko dlatego, że mój nadgorliwy sąsiad latał ze swoją szuflą jak nakręęcony, a ponieważ mamy wspólny podjazd, to nie miałam za bardzo wyboru. Przyjechał syn i się zdziwił, że odśnieżałam, tym bardziej, że temperatura była lekko plusowa. Co mu będę tłumaczyć? Tyle lat mieszkał z tym sąsiadem, to powinien wiedzieć jaką nerwową presję ten facet wytwarza z takimi sprawami jak odśnieżanie, czy koszenie trawy. To taki co wszystko wie lepiej. A że nie ma nic innego do roboty, to mnie ciągle obserwuje. I niby to podpowiada w dobrej wierze, ale wiem, że chodzi o to, aby krytykować moje ogrodnicze poczynania. I tak jak mi piwonie już któryś rok z kolei słabo kwitły, to całe lato mnie pouczał co zrobiłam źle i czego nie robię dobrze. W końcu nie mogłam dłużej tego słuchać, bo czułam się jak kompletny nieudacznik, więc te piwonie wykopałam i zawiązałam na cottage. Tam niestety też słabo kwitną. Tym razem jednak wiem dlaczego. Dowiedziałam się od sąsiadki, która ma ogrodnicze stragany na targach w pobliskich miasteczkach. Ta moja piwonia jest piwonią japońską, która jest za delikatna na strefę klimatyczną południowego Ontario. Heh? Chciało mi się powiedzieć, ale nie powiedziałam, żeby znów moja ogrodnicza ignorancja nie wylazła na wierzch. Zamiast ‘heh?’ powiedziałam ‘aha’ i podziękowałam za cenne wskazówki. W nagrodę dostałam dwie sadzonki piwonii rodzimych z jej ogródka. Podziękowałam, poczęstowałam kawą, ciastem i miłą rozmową, gdzie obie udawałyśmy, że się rozumiemy. Na tamtych terenach ludzie używają wersji ‘appalachian English’ i zupełnie nie są obyci z ‘funny speaking’ people, takimi jak my. Pośmiałyśmy się razem, choć nie jestem pewna, że w odpowiednich momentach. Przy wyjście nadmieniła, że takie piwonie sprzedaje po $10 each. No i co miałam zrobić? Zapłaciłam. Trochę się krygowała, że nie, ale w końcu pieniądze wzięła. Ale te rodzime z Ontario piwonie też słabo kwitną – tak jakby się na mnie uwzięły. Obecnej wiosennej zimy już na początku marca zaczęły pięknie wschodzić. Naczytałam się na google o tym  jak dbać o piwonie do ogłupienia. Jeden mówi tak, a inny siak. No nic, zastosuję metodę sprawdzoną: zaczęłam do nich przemawiać. Tak nie za głośno, żeby sąsiedzi nie pomyśleli, żem całkiem sfiksowała, i tylko z rana, kiedy moi domownicy jeszcze śpią. Wszystko dobrze szło, aż nie przyszła wiosna i z nią mrozy. A za mrozami śnieg. Kto to widział, żeby już po astronomicznej wiośnie było tak mroźnie i tyle śniegu? A moje piwonie? Na wszelki wypadek przykrywam je pudełkami tekturowymi. Na całe szczęście pudełek tekturowych mam w domu zatrzęsienie, bo teraz każdy z domowników ciągle coś zamawia on-line. Nie dziwota wtedy, że galerie handlowe plajtują jedna po drugiej. A pomyśleć, że całkiem niedawno było to największe szczęście nowo przybyłego do Kanady, iść na zakupy do mallu. No more. Dobrze, że chociaż niektóre rzeczy pozostają niezmienne. Wyglądam przez okno, a tu 23 marca 2024 zima. To nie pierwszy i nie ostatni raz pogoda nas tak zaskakuje. Pomalutku, pomalutku progresywnie doczekamy wiosny, bo ona na pewno do nas zawita. Może być wczesna (wszyscy takiej oczekiwaliśmy), może być późna – kto wie?
Ale zanim zaczniemy narzekać na upały, na pewno będzie wiosna! A Wielkanoc też często jest zimna, szczególnie taka wczesna jak w tym roku – już w marcu. Ale przecież  Wielkanoc nie jest o pogodzie!

MichalinkaToronto@gmail.com Toronto, 23 marca, 2024

 

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU