W czwartek po południu po uderzeniu pioruna dwa domu w Ste-Marthe-sur-le-Lac pod Montrealem stanęły w płomieniach. Trzeci został poważnie uszkodzony. W tym czasie nad południowym Quebekiem przechodziły silne burze.

Benoit Paquette, który wraz z rodziną mieszkał w jednym ze spalonych domów, mówi, że akurat jechał do domu i widział z daleka, że gdzieś się pali. Gdy podjeżdżał bliżej dochodziła do niego smutna prawda. Jego rodzina straciła większość dobytku, ale na szczęście w momencie uderzenia pioruna dzieci były poza domem.

Piorun wypalił dziurę w dachu, tak że pożar wybuchł w środku budynku. Wiejący wiatr spowodował przeniesienie ognia na dwie sąsiednie posesje. Pożar wybuchł w miejscu, gdzie domy stoją blisko siebie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Dwóm osobom udzielono pomocy na miejscu. Nikt nie wymagał hospitalizacji. Dziewięciu mieszkańców ewakuowano.

Inspektor Jean-Philippe Labbé z Régie de Police du Lac des Deux-Montagnes mówi, że w ciągu 22 lat służby nie spotkał się z tym, by piorun zniszczył domy. Miejscowym strażakom pomagały jednostki z czterech okolicznych miast.