Podczas rozpoczęcia dorocznego szczytu G7 we francuskim Biarritz przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk zastanawiał się, czy przywódcy okażą wolę polityczną, by przeciwstawić się autorytaryzmowi niektórych państw, położyć kres wojnom celnym i walczyć ze zmianami klimatu. „To może być ostatnia szansa na zjednoczenie sił”, mówił Tusk dodając, że nie możemy skupiać się na bezsensownych sporach.

W sobotę premier Justin Trudeau miał okazję do rozmowy z nowym premierem Wielkiej Brytanii, Borisem Johnsonem. Wcześniej zapowiadał, że wśród tematów rozmowy na pewno przewinie się sprawa handlu i zmian klimatu. Johnson stwierdził, że nie ma właściwie żadnych poważnych spraw, co do których Kanada i Wielka Brytania nie byłyby zgodne. Poważnych może rzeczywiście nie ma, ale w zeszłym tygodniu Kanada skrytykowała Wielką Brytanię za odebranie obywatelstwa Jackowi Lettsowi, zwanego Jihadi Jack, który wyjechał do Syrii i najprawdopodobniej przyłączył się do ISIS. Letts przebywa obecnie w kurdyjskim więzieniu. Zostało mu jeszcze obywatelstwo kanadyjskie i wyraził chęć przyjechania do Kanady. Federalny minister bezpieczeństwa publicznego Ralph Goodale stwierdził, że Wielka Brytania próbuje wymigać się od swoich obowiązków odbierając obywatelstwo Lettsowi. Źródła związane z rządem federalnym potwierdziły, że podczas rozmowy z Johnsonem wspomniał, jakie jest stanowisko Kanady w sprawie Lettsa. Trudeau i Johnson zgodzili się, że należy dołożyć wszelkich starań, by zakończyć negocjacje dotyczące tymczasowej umowy handlowej, która miałaby obowiązywać po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

Trudeau rozmawiał też z premierem Japonii Shinzo Abe. Kanadyjski premier chwalił powiązania handlowe między obydwoma krajami. Japonii zależało również na poruszeniu tematu bezpieczeństwa.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Europejscy liderzy – premier Johnson, Donald Tusk, kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Francji Emmanuel Macron i premier Włoch Guiseppe Conte, który kilka dni przed szczytem podał się do dymisji, skorzystali w sobotę z okazji, by porozmawiać ze sobą w cztery oczy.

Sprawą ważną dla Kanady jest ratyfikacja Comprehensive Economic Trade Agreement (CETA). Francuskie Zgromadzenie Narodowe ratyfikowało umowę w zeszłym miesiącu, ale jesienią odbędzie się jeszcze głosowanie w zdominowanym przez konserwatystów senacie. Senatorzy mogą odrzucić umowę przede wszystkim ze względu na zapisy dotyczące importu kanadyjskiej wołowiny.

Kilka godzin przed przylotem do Biarritz prezydent Donald Trump zagroził wprowadzeniem ceł na francuskie wina importowane do USA, który ma być formą rewanżu za francuski podatek od usług cyfrowych. Unia Europejska zapowiedziała, że nie puści amerykańskich ceł płazem. Trump i Macron rozmawiali o „wielu kryzysach na świecie”, m.in. w Libii, Iranie i Rosji. Trump na koniec stwierdził, że mimo pewnych napięć Stany Zjednoczone i Francja mają ze sobą wiele wspólnego.



Jeszcze przed spotkanie Trump próbował przekonać przywódców innych krajów do zaproszenia Rosji i przywrócenia grupy G8. Donald Tusk stwierdził, że Rosja najpierw musi oddać Krym Ukrainie, poza tym jest agresywna wobec swoich sąsiadów. Przypomniał, że w latach 90. Rosja została zaproszona do udziału w spotkaniach, ponieważ kroczyła droga ku demokracji, gospodarce wolnorynkowej i poszanowaniu praw człowieka. Teraz chyba nikt nie ma wątpliwości, jaką drogę wybrała, powiedział Tusk o Rosji. Lepiej byłoby zaprosić w przyszłym roku Ukrainę jako gościa, dodał.

W niedzielę premier Trudeau i prezydent Trump podczas wspólnej rozmowy wychwalali nową umowę NAFTA, czyli United States-Mexico-Canada Agreement (USMCA). Najwyraźniej zapomnieli o trudach negocjacji. Trudeau stwierdził, że to porozumienie, na którym mogą się wzorować najbardziej rozwinięte demokracje świata. „Mamy umowę, która jest dobra dla pracowników, dla obywateli, dla klasy średniej”, mówił Trudeau uderzając w przedwyborczy ton. Trump z kolei powiedział, że amerykańscy farmerzy i związki zawodowe kochają USMCA. Umowa odpowiada wszystkim obywatelom, nawet większości Demokratów. Żaden z panów nie wspomniał o ubiegłorocznym szczycie G7 w Charleboix, Que.

Pierwsza sesja robocza szczytu dotyczyła gospodarki światowej. Liderzy rozważali, jak może się rozwinąć amerykańsko-chińska wojna celna. Innym tematem, który pojawił się podczas oficjalnych rozmów, było autoryzowanie Francji, jako lidera G7, do komunikacji z Iranem. Trump kwestionował możliwość wypowiadania się przez Francję w imieniu wszystkich. Szczegóły francuskiej korespondencji nie są znane. Celem francuskiej prezydencji jest uniemożliwienie Iranowi pozyskania broni jądrowej i unikanie dalszego zaostrzania konfliktu na Bliskim Wschodzie.

Zaskoczeniem dla uczestników była wizyta irańskiego ministra spraw zagranicznych Mohammada Javada Zarifa. Zarif przyjechał na zaproszenie francuskiego ministra spraw zagranicznych. Nie spotkał się z Donaldem Trumpem.

Szczytowi towarzyszyły protesty krytyków Macrona, którzy domagali się ochrony francuskich pracowników i działań na rzecz ochrony naszej planety. Podczas marszu w Bayonne, w którym uczestniczyli członkowie ruchu „żółtych kamizelek”, część protestujących niosła portrety prezydenta odwrócone do góry nogami. Na początku roku ekolodzy przeprowadzili akcję usuwania portretów Macrona z urzędów miast, co miało być wyrazem protestu przeciwko jego polityce klimatycznej. Na arenie międzynarodowej Macron jawi się jako gorący zwolennik walki z globalnym ociepleniem. Francuscy ekolodzy zarzucają mu, że w gruncie rzeczy nie robi nic, by wyeliminować paliwa kopalne.

Podobne słowa krytyki słyszał też premier Trudeau. Jego przeciwnicy podkreślają, że Kanada ma jedne z najsłabszych planów walki ze zmianami klimatu spośród członków G7. Premier skupia się na gaszeniu lasów deszczowych w Amazonii, a pożarów lasów w swoim kraju nie widzi. Sprawy klimatu, ochrony oceanów i różnorodności ekosystemów były tematem innej sesji roboczej. Prezydent Trump nie przychodząc na początek sesji, dał do zrozumienia pozostałym urzędnikom, jakie ma zdanie o omawianych sprawach. Zamiast rozmawiać o klimacie z Macronem i Trudeau wolał spotkać się w cztery oczy z prezydentem Egiptu Abdelem Fattahem, a potem z kanclerz Merkel.