Parę miesięcy po ogłoszeniu pandemii, w maju, 57-letnia zawodowa pielęgniarka Maureen Ambersley wyznała swojemu synowi, że jest przepracowana, a w jej placówce brakuje personelu. Podkreślała, że potrzebne są zmiany. Ambersley pracowała w ośrodku opiekuńczym należącym do Extendicare. Zmarła w minionym tygodniu, po zarażeniu się COVID-19. Floyd Ambersley nagrał rozmowę, którą przeprowadził z matką. Teraz z trudem odsłuchuje nagranie, ale mówi, że chce się podzielić tą historią, by uzmysłowić innym, co przechodzą pracownicy służby zdrowia, których od początku pandemii zmarło w Kanadzie około trzydziestu.

Ambersley mówiła w maju, że warunki pracy są ciężkie i wszyscy pracownicy to odczuwają. Atmosfera w pracy jest napięta. Personel nie zawsze ma dostęp do środków ochronnych. Czasem zdarzało się, że jeden zestaw musiał jej służyć przez cały dzień.

Syn Maureen, Floyd Ambersley, mówi, że jego matka po tamtej rozmowie nie zrezygnowała z pracy. Ale warunki się nie polepszyły. Ciągle brakowało ludzi, mimo że wszyscy brali nadgodziny.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Floyd wspomina, że Maureen była bardzo oddana i chciała pomagać ludziom. Dlatego wybrała zawód pielęgniarki. W czasie pandemii bardzo bała się, że zachoruje na COVID-19. Zawsze, gdy chorowała na cokolwiek, przechodziła to bardzo ciężko.

W czasie pandemii wiele osób pracuje zdalnie, ale pracownicy służby zdrowia nie mają tego przywileju, podkreśla Floyd Ambersley. Ale oni nie są maszynami do pomagania ludziom, też są ludźmi i też mogą się zarazić. Ambersley apeluje do rządu o pomoc w zapewnieniu środków ochronnych i odpowiedniej liczby personelu.

Linda Silas, przewodnicząca Canadian Federation of Nurses Union, dodaje, że w sytuacji, gdy pielęgniarki czy lekarze nie są bezpieczni, pacjenci również nie są bezpieczni.