Szanowny Panie Redaktorze,

        W tygodniku “Sieci” 31.01-6.02.2022 na stronie 7 piszą, cytuję: ”Wraz z nowym ambasadorem Stanów Zjednoczonych w Polsce Markiem Brzezińskim nad Wisłę przyleciała też jego siostra – Mika, dziennikarka, współprowadząca program “Morning Joe” w telewizji MSNBC. “Gazeta Wyborcza” przeprowadziła wywiad, w którym padło takie oto pytanie: “Wiem, że twój tata czytał “Gazetę Wyborczą”. Wiem też, że on i nasz redaktor naczelny Adam Michnik byli przyjaciółmi. Również Mark, twój brat, czyta “Wyborczą”. Mika Brzeziński potwierdziła: “Zdecydowanie tak. Czyta ją codziennie”. Dziennikarka: “Możemy zatem założyć, że rodzina Brzezińskich i “Gazeta Wyborcza” to jedna i ta sama rodzina”. Siostra ambasadora:” Wszyscy tak uważamy!” Nie ma to, jak niezależne, krytyczne umysły. Bez nich świat byłby uboższy.  (koniec cytatu)

        Albert Einstein powiedział kiedyś: “Nie wiem, czy wszechświat jest  skończony czy też nie. Wiem natomiast, że głupota ludzka jest nieskończona.“

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Serdecznie Pozdrawiam,

Jacek Hejnar

Mississauga, ON.

•••

Szanowni Państwo,

        Przesyłam wideo, które powinno być rozpowszechniane jak najszerzej, bo nie mam złudzeń, że będzie pokazywane przez media  “głównego nurtu “, które z prawdziwym, obiektywnym dziennikarstwem już dawno nie mają nic wspólnego. Tradycyjny podział na media prawicowe czy lewicowe w zasadzie już zniknął, a wszyscy widzowie, czytelnicy czy też słuchacze karmieni są “papką“, odgórnie i zawczasu przygotowaną.

        Nic zaskakującego, oficjalne media (i prawe i lewe) zostały uciszone około dwóch lat temu “łapówką“ około $600 mln  dolarów. Typowa metoda “bacika i marchewki “

        W odpowiedzi na bezpodstawne, obelżywe ataki i stwierdzenia premiera Trudeau przeciw organizatorom i uczestnikom “Freedom Convoy “ obejrzałem spokojne,  wyważone i merytoryczne odpowiedzi ludzi, którzy już naprawdę mają dość samowoli PM, łamania kanadyjskiej  Konstytucji i nasilającego się “zamordyzmu “.

        W tych ciężkich, ważnych dla demokracji czasach, moim głównym powodem do niepokoju jest możliwość prowokacji ze strony rządzącej, sposobu wypróbowanego i niestety skutecznego, w celu zastraszenia czy likwidowania spokojnych, praworządnych protestów.

        Przemowy Trudeau coraz bardziej przypominają mowy przywódców komuny z niechlubnej przeszłości, monopol na posiadanie racji w każdym temacie i w każdych okolicznościach,

obrzucanie epitetami tak zupełnie absurdalnymi, że aż śmiesznymi. Z wielu wypowiedzi p. Trudeau wynika, że jedynymi prawdziwymi Kanadyjczykami są ci potulni i bezwolni, zgadzający się na wszystko, bez najmniejszego oporu, w sposób właściwie masochistyczny.

        Coraz bardziej wygląda na to, że to Trudeau i jego grupa jest tym “FRINGE MINORITY“ stwierdzenie, którym tak lubi się posługiwać wobec swoich przeciwników.

        Czekam też na jakieś bardziej zdecydowane, konkretne działania partii opozycji, bo jak dotąd panuje tu prawie zupełna cisza, (poza paroma przemowami nowej, “tymczasowej“ przywódczyni Partii Konserwatywnej p. Candice Bergen), a szkoda,  bo moim zdaniem, jest to duża szansa na zwiększenie liczby zwolenników, co będzie miało zdecydowane znaczenie w przyszłych wyborach.

        O przywódcy NDP p.Jagmeet Singh nie chcę nawet pisać, bo to farsa w wykonaniu partii, która mieni się, że stoi w obronie  “ludzi pracy “, jak dotąd “ przyklaskuje “ akcjom Liberałów, a bez jej pomocy mniejszościowy rząd Trudeau już dawno, by upadł.

        Zdaję sobie sprawę, że nie każdy z nas ma możliwość czy też siłę, aby być na “pierwszej linii barykady “, ale nasza pomoc i aktywność może mieć wiele pożytecznych form, zachęcam więc wszystkich do działania.

        Na marginesie, dumny byłem i jestem,  gdy widziałem naocznie tak szeroki odzew naszej Polonii w czwartek w Centrum Jana Pawła II na apel o pomoc dla uczestników “Freedom Convoy “

        Marzy mi się aby tzw.”Milcząca większość“ przestała być  “Milcząca“ zarówno, jeśli chodzi o Polonię, jak i społeczeństwo kanadyjskie.

        Mam gorącą nadzieję, że prawdziwa Kanada budzi się z politycznego letargu i ponownie będzie to kraj o jakim marzymy dla nas, i jeszcze ważniejsze – dla naszych dzieci !

Serdecznie pozdrawiam,

Bartłomiej Habrowski

obywatel Kanady i Polski

•••

        GoFundMe, pod presja darczyńców, łaskawie “upraszcza proces zwrotu pieniędzy i automatycznie dokonają zwrotu”. Łaskawie stwierdza że “nie musimy wypełniać specjalnego formularza”.

        GoFundMe tłumaczy, że wspiera pokojowe demonstracje, ale po “wielokrotnych dyskusjach z lokalnymi stróżami prawa i na bazie “raportów” policji, i innych bezprawnych działań, ta kwesta została usunięta”.

        Nie chcą jednak wymienić tych “bezprawnych aktów” i cytować “raportów” policji. Tak tu wyglądają różnego rodzaju “decyzje”, ciemna magia. A jakie te “raporty” policji mogą być, to już przerabialiśmy to w 2010 w/s s.p. Roberta Dziekańskiego na lotnisku YVR.

        Czyli że dla nich ten protest nie jest pokojowy. Ale jak ten nie jest pokojowy, to jak wygląda ten… pokojowy?

        Bo z tego, co widzę (a obserwuję z wielu źródeł i relacji), ten protest jest nadzwyczaj POKOJOWY biorąc pod uwagę skalę opresji Covidowych. W innym kraju już dawno posypałyby się szyby z okien parlamentu i kilku policjantów trafiło do szpitala. Tego jednak nie ma. Widzę za to niesamowite rozbudzenie wśród Kanadyjczyków poczucia wspólnoty, jedności, patriotyzmu, demokracji i swobód obywatelskich.

        Tak oto rząd zagłusza protesty. Jak nie w ten sposób, to w inny. Zawsze znajdą coś na co się powołają, albo znajdą jakiegoś “concerned citizen”, który zrobi to za nich. Prawo kanadyjskie federalne i prowincyjne uzbrojone jest w wiele narzędzi opresji, zastraszania i zamykania ust. Oj, jest tego pełno, każdy prawnik to potwierdzi.

        Tylko należy zadać pytanie: jak więc protestować? Bez hałasu? Bez samochodu? Bez klaksonu, bo akurat wokół parlamentu są budynki mieszkalne i hałas zawsze zakłóci komuś spokój? A najlepiej jakby obywatel siedział w domu i wtulił… twarz i siedział cicho.

        Albo tylko zgoda na małe grupki, których z kolei protest zagłuszy się ruchem ulicznym.

        Przecież nawet jakby tam się zebrały tysiące pod parlamentem ludzi bez samochodów, też znajdzie się coś lub ktoś, komu się coś nie spodoba. W każdych protestach, w każdym kraju na świecie, zawsze znajdzie się ktoś, kto łamie jakieś prawo. Żaden organizator wieców i protestów nie jest w stanie kontrolować każdej osoby. Jest bardzo łatwo władzom zatrudnić prowodyra, a potem zwalić to na zgromadzonych. Czy więc, bazując na jednej osobie z faszystowską flagą i wandala pomnika.……Należy spakować tysiące ludzi i zakazać zgromadzeń? Toż to nigdy takich zgromadzeń by nie było.

        I czy z powodu paru incydentów, rząd ma prawo stosować odpowiedzialność zbiorową?

        Więc, gdzie tu miejsce na demokrację? Już dawno temu zauważyłem, że coś z tą “demokracją” jest nie tak. A dziś tylko zbliżamy się szybkimi krokami do wielkiego końca demokracji.

cezar polonus1