Renata Budziosz: Będziemy otwarci od poniedziałku do soboty, ale teraz, na początku, do piątku, od godziny dziesiątej do szóstej. Na razie serwujemy kawkę i ciastko i mamy cały misyjny sklepik, gdzie można również sobie zakupić kawę z misji z różnych krajów świata, czy herbatkę, czy pamiątki od misjonarzy, które przywieźli do nas z Madagaskaru czy z innych misji na świecie. No i możemy spotykać się i razem spędzać mile czas. Polonia będzie mieć jakieś swoje miejsce spotkań.

        Przede wszystkim można kupić kawę z misji, można kupić herbatkę, można kupić wiele misyjnych pamiątek i można przede wszystkim miło spędzić czas i również miło w miłym towarzystwie posiedzieć na dworze, widać jaki mamy piękny plac; a przede wszystkim wspólnie modlimy się o wszystkich, którzy są w potrzebie na całym świecie. Bardzo jest nam bliska pomoc dzieciom, dzieciom, które niestety straciły rodziców w różnych okolicznościach.

O. Paweł Nyrek, ekonom prokury: Wysyłamy pomiędzy 200 – 300 tys. dolarów rocznie na różne misje. Zeszły rok był bardzo szczególny ze względu na wojnę na Ukrainie. Wysłaliśmy ponad 700 tysięcy dolarów kanadyjskich. Jak byśmy mogli porównać trzy nasze prowincje kanadyjskie, to wychodzimy na tym bardzo dobrze. Więc to jest piękne dzieło.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy wspierają ojca Adama, którzy budują nie tylko te budynki, które tu są, ale to dzieło, bo jest to bardzo praktyczny przykład naszej działalności misyjnej. Może nie wyjeżdżamy na misje, nie głosimy Ewangelii, ale z tej praktycznej strony bardzo wspomagamy głoszenie Ewangelii w różnych częściach świata. Więc jest to wielka pomoc i serdeczne Bóg zapłać dla wszystkich, którzy chociaż jeden grosz tutaj wrzucili ze swojej pracy, ze swojego trudu, swojego cierpienia, swojej modlitwy czy finansowy grosz, bo jest to wielkie dzieło. Serdeczne Bóg zapłać też na ręce Ojca Adama, który to koordynuje. I choć to nie moja rola tutaj, to nie będę wchodził w ramy prowincjała. Ale ze swojej strony dziękuję.

O. Adam Filas: Moi kochani, chciałbym tylko powiedzieć, że naprawdę pomagamy bardzo, bardzo wielu dzieciom przez adopcję dziecka. Na pewno wielu z Was tutaj jest rodzicami adopcyjnych. Tak was nazywamy, którzy adoptujecie dzieci i pomagacie im pójść do szkoły. I w tym pełnym wymiarze od pierwszej do ósmej klasy, ale także i w tym krótszym wymiarze, tzw. adopcja grupowa; dzieci, które chcemy przynajmniej żeby nie były analfabetami, żeby nauczyły się czytać, pisać, żeby po prostu dowiedziały się troszkę o świecie, jeżeli chodzi o geografię czy może troszkę historii i to są takie właśnie założenia, roczny program grupowych adopcji, wiele dzieci właśnie do tego należy i wielu z was to wspiera.

        Niedawno rozpoczęliśmy ze względu na to, że mamy coraz mniej powołań kapłańskich, zakonnych, misyjnych tutaj w rozwiniętych krajach, ale jest bardzo, bardzo dużo powołań w krajach biednych, tak jak kiedyś u nas w Polsce i w tym wschodnim bloku było bardzo, bardzo dużo powołań. Potem  też to spustoszenie robi dobrobyt i to, że ludziom się lepiej wiedzie, że przestają myśleć o Panu Bogu, o sprawach życia wiecznego, o sprawach jakiejś jedności z Panem Bogiem, więc myślą tylko o tym, co światowe. W związku z tym coraz mniej powołań kapłańskich tutaj, ale chcemy pomagać tym, którzy zgłaszają się, którzy chcą być kapłanami, którzy chcą służyć Kościołowi i ludziom w krajach misyjnych. I mamy już naprawdę bardzo wielu tych, którzy sponsorują kleryków czy to w Kamerunie gdzie  mamy ponad stu kleryków, tylko w oblackim seminarium, ponad stu kleryków.  Na Madagaskarze mamy ponad sześćdziesięciu wszystkich razem. Również jeżeli chodzi o Haiti, tam jest bardzo wielu młodych ludzi, którzy chcą być, ale też nie ma możliwości, ponieważ były dwa potężne trzęsienia ziemi i nie ma infrastruktury. Nie mają ci młodzi, gdzie chociaż się zgłaszają, nie ma ich gdzie przyjąć, dlatego bracia posyłają ich dzieci do innych krajów, żeby tam studiowali.

        I tak jak mówię, w Południowej Ameryce znowu budzą się też powołania. Mamy bardzo, bardzo dużo możliwości, żeby pomagać tym, którzy chcą iść do kapłaństwa i prawdopodobnie będą przyjeżdżali tu do Kanady, do Stanów Zjednoczonych czy do zachodniej Europy, żeby głosić Dobrą Nowinę o Jezusie.

        Kościół nie umiera, Kościół naprawdę się rozwija, Kościół rośnie, umacnia się szczególnie w krajach misyjnych, u nas, bo czasem trzeba prawdopodobnie dotknąć dna, żeby się zorientować, ocknąć, że nie ma innej drogi, tylko droga ku Bogu i przez przez Maryję.

        Możemy naprawdę wiele, wiele zrobić. Modlimy się tutaj również za Kanadę, za te kraje rozwinięte, żeby tutaj też powołania się obudziły, żeby ludzie, którzy są powołani przez Pana Boga, usłyszeli ten głos, bo Pan Bóg woła tak samo, tak jak zawsze. Nie woła ani mniej, ani bardziej. Woła ludzi, żeby szli i głosili Dobrą Nowinę.

        Po prostu ludzie, młodzi ludzie dzisiaj nie słyszą Jego głosu z różnych powodów i byście mogli tych powodów również podać wiele. Każda cegiełka, najmniejsza cegiełka liczy się, aby pomóc tym, którzy żyją w gorszych warunkach, gorszej sytuacji, często prześladowani i często właśnie narażeni na różnego rodzaju niebezpieczeństwa. My możemy tutaj chwalić Pana Boga w całej wolności, więc dzielmy się tym także z resztą świata. Bóg zapłać raz jeszcze wszystkim za wszystko i zapraszamy teraz do stołu, bo jest też czym się podzielić i wspólnie świętować, porozmawiać. Szczęść Boże wszystkim.

***

O. Adam Filas w rozmowie z Gońcem: Pomysł na kawiarenkę zrodził się z tego, że jest kawa organizowana w krajach misyjnych i posyłana w workach zielona do Polski. I tam misjonarze bracia w Poznaniu. Tam również mamy prokurę misyjną.

        Tam misjonarze mają kontakt z taką rodzinną firmą, która wypala kawę w bardzo tradycyjny sposób.

        Na misjach ludzie mają takie poletka małe i nie mają gdzie tej kawy sprzedać, bo wielu z nich tamtę kawę uprawia, więc u siebie nie sprzedadzą. Misjonarze próbują to organizować. Zakupują tę kawę, wysyłają potem właśnie do Polski.

        I w Polsce ona jest wypalona. Już przychodzi pakowana dla nas z naszym logo i nazywamy cały ten proces. Kawa z misji na rzecz misji.

        Z niej jest dochód, ponieważ sprzedajemy ją i wszystko, co co zorganizujemy z tej sprzedaży, co do centa idzie na misje.

Tutaj mamy miejsce na pikniki jest Bacówka. Gdzie ustawiamy też polowy ołtarz wtedy, kiedy są polowe Msze święte. I potem po tych mszach właśnie chcemy organizować więcej niż do tej pory pikników. Takich mniejszych. Nie na taką skalę, jak były kiedyś w Brampton albo w Parku Paderewskiego, ale w dobrej, podniosłej atmosferze. No i też oczywiście dowód na  bardzo zbożny cel, bo jak powiedzieli nam nasi prowincjałowie to jest w zasadzie sedno, podstawa, fundament życia Kościoła – misje. Ojciec Święty, Papież Franciszek przypomina nam, że jak Kościół nie jest misyjny to umiera.

        Kościół z natury jest misyjny i w związku z tym w rzeczywistości musi ciągle myśleć nie tylko o swojej wspólnocie, ale o całym Kościele, a szczególnie w tych częściach świata, gdzie ludzie cierpią i gdzie potrzebują naszej pomocy i naszego serca.