Wszystkich mieszkańców Toronto niepokoi wzrost przestępczości,  zwłaszcza tej „strzelanej”; wygląda na to, że mamy jakąś wojnę, albo wojny gangów.

Przyjechał w tej sprawie nawet sam premier federalny, żeby porozmawiać z burmistrzem. Obydwaj są lewakami, więc pili sobie z dziubków.

Trudeau obiecał nawet, że w nadchodzących wyborach przedstawi pomysł na ograniczenie ludziom dostępu do broni.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Bo, oczywiście, za wszystkie te strzelaniny odpowiada broń pochodząca z legalnych źródeł prawda? Na dodatek, rozmawiano o jakimś tam zwiększeniu pieniędzy dla policji, co jest o tyle śmieszne, że nie z policją mamy problem tylko z sądami. Policjanci łapią tych bandytów a sądy wypuszczają ich luzem, ubolewając nad tym jak to do szkoły mieli pod górkę, albo jak strasznie się namęczyli forsując nielegalnie kanadyjską granicę.

Bo jest  oczywiste, że wśród tej kilkudziesięciotysięcznej fali nielegalnych migrantów, która do Kanady wlewa się na twitterowe zaproszenie Justina Trudeau jest mnóstwo kryminalistów oportunistów z takich „zagłębi”, jak Nigeria, którzy postrzegają Kanadę jako świetne żerowisko; ludzie tu są łagodni, nie stawiają oporu bandytom, sądy czułe na ich kolor skóry, więzienia na najwyższym światowym poziomie; jedzenie OK, wycieczki turystyczne – słowem zero ryzyka nawet dla najcięższych przestępców, bo w końcu nie ma tu kary śmierci. Mamy więc złodziejskie Eldorado.

Słowem, jest się o co bić z innymi gangsterami. Dostęp do takiej kury znoszącej złote jaja to wielki cymes. Nowi biją się więc ze starymi i niestety nie strzelają się wyłącznie między sobą, a rykoszetem obrywa się zwykłym ludziom.

Oczywiście fakt, że nielegalna imigracja tolerowana przez obecne władze zwiększa liczbę przestępstw to jest informacja politycznie niepoprawna, by nie powiedzieć „fake news”.

Jak wiadomo, wszyscy nielegalni imigranci przyjeżdżają tutaj żeby sumiennie pracować i płacić podatki dlatego właśnie rezygnują z normalnej drogi otwartej w kanadyjskich placówkach dyplomatycznych.  My zaś potrzebujemy nowych pracowników, bo naszym dzieciom robić się nie chce…

Andrzej Kumor