Minister zdrowia Quebecu przekonuje lekarzy, by dokonywali więcej aborcji w zaawansowanej ciąży.

Pani minister Danielle McCann powiedziała w Zgromadzeniu Narodowym, czyli w parlamencie prowincyjnym, że rozważa powołanie specjalnej grupy zadaniowej, której zadaniem byłoby zwiększenie dostępności do późnej aborcji (w trzecim trymestrze ciąży). McCann wypowiadała się w kontekście raportu College of Physicians, którego autorzy – nazwani ” clinical ethics working group” – stwierdzili, że dostęp do tego typu usługi jest ograniczony i zdezorganizowany.

Etycy pisali, że ciężarnym kobietom wiele szpitali i lekarzy odmawiało twierdząc, że dokonanie aborcji będzie potem powodem do stygmatyzacji.
Warto tu wspomnieć, że według badań Pat Maloney, która walczy o dostęp do danych dotyczących aborcji i prowadzi bloga pro-life, w ciągu pięciu lat w 766 przypadkach późnych aborcji doszło do urodzenia dziecka żywego. Takie dzieci są pozostawiane na pastwę losu, lekarze czekają, aż umrą. Poza tym nawet kanadyjski “ojciec aborcji” – czyli dr Henry Morgentaler – odmawiał przeprowadzania późnych aborcji.

Powód może być prosty – większość lekarzy, nawet tych dokonujących wczesnych aborcji – widzi, że zabija i rozczłonkowuje prawie rozwinięte dziecko. Dr Fraser Fellows z London, Ont, który przeprowadza aborcje do 24 tygodnia ciąży przyznaje, że dziecko podczas procedury jest rozczłonkowane, a granica między aborcją a wywołaną akcją porodową jest bardzo cienka. Pytany o to, czy aborcja zabija dziecko, odpowiada, że w istocie aborcja “kończy życie dziecka”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU