Dr Anthony Fauci z National Institute of Allergy and Infectious Diseases przyznał, że system testowania koronawirusa w USA zawodzi.

„System nie jest tak naprawdę dostosowany do tego, czego teraz potrzebujemy … przyznajmy to.”

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Władze w USA znalazły się w ogniu krytyki z powodu przeprowadzenia znacznie mniejszej liczby testów niż wiele innych krajów dotkniętych pandemią.

Obecnie w USA jest ponad 1300 potwierdzonych przypadków wirusa. Ale prawdopodobnie jest to wierzchołek góry lodowej.

W czwartkowym wywiadzie dla CNN wiceprezydent Mike Pence nie mógł podać, ilu Amerykanów zostało przebadanych na wirusa, mówiąc, że „pozostawiłby to ekspertom”.

Urzędnicy państwowi twierdzą, że nie znają liczby przebadanych osób, ponieważ niektóre testy są przeprowadzane przez prywatne szpitale i laboratoria, które nie zgłosiły się do CDC (Centers for Disease Control and Prevention – red.).

Tymczasem Korea Południowa przetestowała ponad 210 000 osób i codziennie testuje prawie 20 000 osób, podczas gdy w Wielkiej Brytanii przetestowano ponad 29 700 osób, a dziennie przeprowadzanych jest ponad 1000 testów.

W sąsiedniej Kanadzie jest obecnie około 100 potwierdzonych przypadków. Około połowa z nich znajduje się w Ontario, które przetestowało około 4185 próbek.

Dr Fauci przyznał podczas przesłuchań w Kongresie, że USA napotkały szczególne trudności z testowaniem. „Nie jesteśmy do tego przygotowani. Myślę, że nie powinno tak być, ale nie jesteśmy”.

Wcześniej   dyrektor CDC przyznał: „Nie ma wystarczająco dużo sprzętu, nie ma wystarczającej liczby ludzi, nie ma wystarczających możliwości”.

„Prawda jest taka, że… niedoinwestowaliśmy w publiczne laboratoria”.

Tymczasem senator Mitt Romney stwierdził, że „bardzo frustrujące” jest to, że testowanie przebiega powoli.

„Nie możesz dostać odkażających chustek do przecierania blatów. Nie możesz dostać alkoholu … i bardzo trudno jest dostać testy”.

Na tym tle reakcja Chin wygląda wzorowo.

 

Za BBC