Często słuchamy doniesień o wypadkach drogowych z udziałem motocyklistów i to nierzadko bardzo tragicznych ze skutkiem śmiertelnym a że tragedie te powtarzają się często w całym kraju, a właściwie wszędzie, uznałem za stosowne napisać, że warto bezpiecznie poruszać się motocyklem.

Jest lato, sierpień, ciepło, piękna pogoda, słoneczko łaskawie nie szczędzi swoich promieni.  Mało deszczu, albo go nie ma wcale.    Lekki wiaterek przyjemnie smaga twarz i jak tu nie wsiąść na motocykl, dodać gazu i jechać, jechać, jechać.   Byle dalej, poza miasto, mijać łąki, pola i lasy.  Gdzieś jakiś strumyk, gdzieś mostek, gdzieś droga piaszczysta.

Sierpień w Polsce to miesiąc wielkich rocznic, to rok 1920, to Powstanie Warszawskie, to Solidarność.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Rocznice obchodzone uroczyście, z powagą i szacunkiem dla minionych pokoleń, pamiętamy, to dobrze, to nasze dziedzictwo, tożsamość,. tradycja, istniejemy, przekazujemy historię następnym pokoleniom.  Istniejemy jako Naród z wartościami niesionymi przez pokolenia i my pielęgnując je przekazujemy dalej dla następnych pokoleń.

Lecz sierpień, to też czas odpoczynku, urlopów, wyjazdów tych dalszych i bliższych.   Często używamy motocykli, porusza się  nimi młodzież, ale również starsi brodaci panowie, zabierając ze sobą żony lub kochanki.

Bo jazda motocyklem to podróż romantyczna, kłaniają się nam domy, mniejsze lub większe skupiska drzew, natura jest dla nas łaskawa.   To miesiąc Sierpień, piękny, lubiany, nie czas tu siedzieć w domu, ale jechać, przemieszczać się wśród zapachów kwiatów i roślin.

Nie bez przyczyny  hasło marketingowe Harleya Davidsona  to: “Live to drive – Drive to Live”, co w wolnym tłumaczeniu może oznaczać:  “Życie jest jazdą – Jazda jest życiem””, ma to wielki, głęboki sens. W tym dwuczłonowym zdaniu zawiera się tak wiele.

Motocykl to pojazd bezpieczny i całkiem przyjemnie się nim jedzie, jednak  nie dla każdego.  Gdy zaczyna dominować brawura a nie zdrowy rozsądek, może być wtedy pojazdem  niebezpiecznym.

Jadąc,  nie wolno popuścić wodzy fantazji, to tylko dwa koła, (na obydwu trzeba jechać, nie na jednym) i kierownica, która chce, żeby ją ktoś chwycił rękoma (obiema) i bezpiecznie prowadził pojazd.

W kierownicy mamy regulację prędkości i zależy tylko od nas, jaką prędkość możemy rozwinąć.  Jaka jest najlepsza? – otóż najlepsza prędkość to prędkość bezpieczna, przystosowana do warunków jazdy, jak ją utrzymać ? – obserwując dokładnie to wszystko wokół trasy naszego przejazdu.

Jak bardzo jest to ważne powiem na swoim przykładzie.  Przejeżdżając przez pewną wieś, motocyklem marki WSK – trójką (dawne czasy),  rozwijał ten pojazd prędkość 80 km/h, z górki może 100.     Jechałem 50, teren zabudowany, wiedząc, że w każdej chwili na jezdni może pojawić się gęś, kura, czy kaczka, lub jakiś większy domowy zwierzak, a nie daj Boże dziecko (zdarzało się). Jadąc, widzę, w pewnej chwili przez niedomkniętą bramę wyskoczyło źrebię i zamiast przebiec na drugą stronę stanęło rozkraczone na środku asfaltowej szosy, a ja tuż, tuż. Ostre hamowanie i mimo 50 km/h niestety pojazdem zaczęło rzucać, musiałem zwolnić hamulec i przeleciałem tuż obok zadu wystraszonego zwierzaka.   Dlaczego się zatrzymał ten młody konik? – przypuszczalnie wyczuł pod swoim kopytem inny grunt niż ten na swoim wybiegu, coś twardego, innego i się przestraszył.   Gdybym jechał z niewiele większą prędkością pewnie już bym tego wymijającego manewru nie wykonał.   To było dla mnie przestrogą, żeby nie patrzeć tylko na jezdnię ale trochę dalej mierzyć horyzont wzrokiem, mógłbym wtedy odgadnąć zamiary źrebięcia.

Miałem wiele podobnych sytuacji, nawet wiem, że za rozjechanie kury nie płaci się mandatu, ale za kaczkę lub gęś już tak. Kura ma szansę uciec, gęś i kaczka już nie.

Miałem kilka wywrotek, mimo, że na małej prędkości to były bardzo bolesne. Nie trzeba było zetknąć się z drzewem, czy inną przeszkodą, wystarczył asfalt, czy normalny piaszczysty grunt.   Kiedyś przy takiej wywrotce na polnej drodze, leżałem 20 min na piasku zanim złapałem pełny oddech.

Teraz pojazdy osiągają znacznie większe prędkości, takie ponad 300 km/h nie powinny być dopuszczalne do ruch publicznego.

Byłem kiedyś młody, wiem jak to ponosi, jeszcze jak się wiezie piękną dziewczynę, to jak ułan na koniu w czasie szarży, tylko szabelki brakuje i prędkość tu już nie taka, bardziej niebezpieczna.  Tam można było spaść z konia i najwyżej złamać rękę , lub nogę, tutaj rzadko wychodzi się z życiem i przy okazji odbiera się życie pasażerowi.  I tak się jakoś składa, że na drodze motocyklisty wyrasta raptem drzewo a zetknięcie z nim na dużej prędkości.

Co roku na drogach ginie wielu zwłaszcza młodych ludzi, o wiele za wiele, którzy mają całe życie przed sobą. Co warte podkreślenia oni wiedzą o tym, że ryzykują, zdają sobie z tego sprawę, ale chęć udowodnienia czegoś…., czego?,   Pewnie sami nie wiedzą, to tkwi w ich umysłach i już nigdy nie da się tego wyrzucić.

Ja zawsze pamiętał będę ostrzeżenia mojej świętej pamięci mamy, “tylko jedź ostrożnie, jedź wolno”, zwykle nie chciała ze mną jechać, ale nieraz zgodziła się, siedziała cichutko, wtulona mocno objęła mnie  rękoma, wiedziałem, że się boi, nie jechałem szybko, mimo to po zejściu z motocykla zawsze mówiła, że już więcej ze mną nie pojedzie, że za szybko jechałem.

Starałem się o tym pamiętać.  Nigdy,  nawet po spożyciu niewielkiej  ilości alkoholu, nie jechałem.  Miałem różne motocykle i te o większej pojemności, mocniejsze i wiem jak kusiło, żeby  trochę bardziej przycisnąć.  Kiedyś pokłóciłem się z dziewczyną i to był już powód, żeby poszaleć, zwolniłem, gdy wiedziałem, że już mnie nie widzi.

Potem były wyrzuty, bo się martwiła, co ze mną, to nie był czas powszechnego stosowania telefonów.   To nie jest dobry sposób, żeby okazać swoje wzburzenie, czy złość.  Kto bardzo nerwowy i chce odreagować na motocyklu niech nie siada, bo nawet przez krótki  moment wszelki rozsądek zanika a to wystarczy, żeby znaleźć się na tamtym świecie.

Piszę to wszystko, ponieważ znowu w tym pięknym miesiącu sierpniu, ktoś zginął na motocyklu, młody człowiek z marzeniami, z przyszłością, może dokonałby wielkich rzeczy a tu tylko przez swoją bezmyślność, brawurę i brak rzeczywistej oceny sytuacji na drodze, czas się żegnać z tym ziemskim życiem.

Tyle jeszcze kilometrów nie przejechanych, tyle dróg w słońcu, wśród lasów, jezior i rzek, to wszystko czeka, jednak na próżno.

Została zapłakana matka, która klęczy nad grobem i dziewczyna, która będzie pamiętać, że był ktoś z którym chciała iść razem przez życie i wystarczył moment a marzenia prysły jak bańka mydlana.

Został smutek i pustka, którą trudno będzie wypełnić, był ktoś, a teraz już go nie będzie, niepotrzebne są łzy, one już nic nie pomogą.

Zginął młody człowiek, już go opłakano, już go pożegnano, była chwila zadumy, pożegnania  kolegów…

A tu, znowu, niewiele czasu minęło, i :

Poszły w ruch motory i tak nad wieczorem

Będzie ryk silników swoim głosem grzmieć

A tam gdzieś za rogiem, na ostrym  zakręcie

Czeka przyczajona śmierć !!!

CZY TAKIE TRAGICZNE WYDARZENIE JAK ŚMIERĆ MOTOCYKLISTY POZWOLI NA OPAMIĘTANIE SIĘ I OSTROŻNĄ JAZDĘ, CZY TAK JUŻ BĘDZIE ZAWSZE, ŻADNYCH WNIOSKÓW,  ŻADNEJ NAUKI NA PRZYSZŁOŚĆ ?!!!

Trzeba pamiętać, że przez brawurę nikomu, niczego nie udowodnimy, jedynie pokaz własnej głupoty i nieodpowiedzialności, ze szkodą dla siebie, naszych bliskich i czasem innych Bogu Ducha winnych osób, które rozjedziemy i okaleczymy na całe życie!!!

Piszę ten tekst najdelikatniej jak umiem, bez emocji, z nadzieją, że kto zapozna się z nim  i w momencie, gdy będzie siadał na motocykl, będzie świadom, że to od niego zależy, czy dojedzie tam, gdzie  zaplanował.

Jerzy Rozenek