WestJet prewencyjnie przed wakacyjnym szczytem odwołał część lotów z lotniska Pearsona. Linia zawiesiła w lipcu 32 proc. operacji w porównaniu z poziomem sprzed pandemii wykonywanych z Toronto Pearson International Airport i na to lotnisko.

CEO Alexis von Hoensbroech powiedział, że WestJet dokonał „proaktywnych redukcji w rozkładzie lotów” między marcem i majem, zakładając wystąpienie problemów logistycznych prowadzących do długich kolejek na lotniskach, opóźnień i odwoływania lotów.

W najtrudniejszym okresie pandemii w 2020 roku WestJet zatrudniał tylko 4000 pracowników. Obecnie zwiększył zatrudnienie do 10 000 osób, jednak jest to i tak o 30 proc. mniej niż w 2019 roku, kiedy to dla linii pracowało 14 000 osób. CEO WestJet mówi, że niedawno przyjęto 1000 osób i obecnie trwa nabór kolejnego 1000, by poradzić sobie z obsługa bagaży. Liczba pracowników call centre została zwiększona o 20 proc.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

W środę wieczorem również Air Canada zapowiedziała zmniejszenie liczby lotów planowanych na lipiec i sierpień. Linia ma zrezygnować z 15 proc. kursów, czyli odwoła ponad 9500 lotów przede wszystkim z/do Toronto i Montrealu.

Von Hoensbroech podkreśla, że WestJet zareagował szybciej, dlatego nie będzie zmuszony do wprowadzania dodatkowych „cięć strukturalnych” do swojego letniego rozkładu lotów. Zastrzega, że mogą się zdarzyć odwołania lotów dokonywane w ostatniej chwili, ale na pewno nie z taką częstotliwością jak wcześniej.

Lotniska w innych częściach kraju funkcjonują bardziej płynnie niż Pearson. W skali kraju WestJet obsługuje latem około 530 lotów dziennie, czyli o 25 proc. mniej niż latem 2019 roku.