Szef sztabu francuskich wojsk lądowych generał Pierre Schill jest przekonany, że Francja będzie gotowa na “najtrudniejsze wyzwania” militarne. Jego zdaniem francuskie dowództwo jest w stanie rozmieścić dywizję liczącą 20 tys. żołnierzy w ciągu 30 dni i dowodzić wspólnie z wojskami koalicyjnymi korpusem do 60 tys. żołnierzy.

Schill napisał we wtorkowym artykule dla dziennika “Le Monde”, że strategia wojska francuskiego zawiera się w sentencji “si vis pacem, para bellum” (jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny).

“Moim celem jest, aby siła francuskiej armii miała moc odwrócenia tendencji; zapobiegania konfliktom; tworzenia sojuszy; odpierania ataków przeciwko Francji, jej społeczeństwu, terytorium i interesom” – napisał Schill.

Generał sądzi, że wojna zmieniła swoje oblicze. Nie istnieją już “małe wojny”, a dostęp do precyzyjnej i nowoczesnej broni bardzo się rozpowszechnił. Przykładem tego są ataki wspieranych przez Iran jemeńskich rebeliantów Huti na statki handlowe na Morzu Czerwonym za pomocą rakiet balistycznych. Oprócz tego ataki z użyciem dronów nie wykluczają walki bezpośredniej w okopach.

Schill twierdzi, że wiarygodność armii francuskiej zależy od siły i szybkości jej reakcji, które zapewniają natychmiastowe wsparcie sojusznikom w NATO i UE. Członkostwo Francji w tych strukturach nakłada na nią odpowiedzialność do bycia gotowym do obrony ich interesów, poprzez posiadanie gotowego i dobrze wyszkolonego wojska. Celem strategicznym wojska francuskiego jest możliwość wyprzedzenia przeciwnika i “wygrania wojny zanim się na dobre rozpocznie”.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Artykuł generała ukazał się po szczycie Trójkąta Weimarskiego z 15 marca z udziałem kanclerza Niemiec Olafa Scholza, prezydenta Francji Emmanuela Macrona i premiera RP Donalda Tuska. Spotkanie w Berlinie odbyło się po deklaracji Macrona, że Francja nie wyklucza interwencji zachodnich wojsk lądowych na Ukrainie, odpierającej od dwóch lar rosyjską inwazję. (PAP)