W czwartek 13 maja odbył się kolejny Marsz dla życia – nasz kanadyjski, mniejszy od tego amerykańskiego, ale wciąż o bardzo dużym znaczeniu; świadczący o tym, że tu, w Kanadzie są ludzie, którzy walczą o ochronę życia poczętego i odrzucenie zabijania dziecka nienarodzonego;  pomimo tej strasznej sytuacji, kiedy dziecko nienarodzone można  zabić „do momentu, kiedy się żywe nie narodzi”, bez ponoszenia konsekwencji karnych (w Kanadzie nie ma żadnych przepisów regulujących tzw. aborcje, nie ma też w zasadzie poradnictwa przeciw aborcyjnego, a akurat ten segment służby zdrowia działa na zasadach prywatnych for profit czyli dla zysku i we wszystkich kanadyjskich prowincjach są przychodnie, gdzie można się umówić i mieć ten „zabieg” przeprowadzony bez zadawania „zbędnych pytań”.

        Cała ta sprawa wiąże się oczywiście z historią Marii Wagner, osobą znaną w Polsce bardziej niż w Kanadzie. We czwartek pierwszy raz po tych wszystkich obostrzeniach antypandemiczych marsz odbył się,  na granicy legalności,  z osobistym udziałem.

        W ubiegłym roku odbywał się wirtualnie. Znaczenie wirtualnego marszu jest niewielkie, za to  znaczenie ludzi osobiście protestujących w stolicy kraju na ulicy przed głównym budynkiem parlamentu jest olbrzymie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

        Te głosy, nasze głosy, ludzi, którzy opowiadają się za ochroną życia od początku do naturalnej śmierci, bo trzeba sobie też uzmysłowić, że Kanada jest krajem, który stosuje od kilku lat eutanazję, a teraz jeszcze kolejna ustawa ma rozluźnić zapisy i spowodować, że będzie można zabijać ludzi niepełnosprawnych umysłowo, co już jest praktycznie otwarciem drogi do mordowania tych ludzi .

        Stąd właśnie nasze przekonanie, że nadal trzeba świadczyć, przekonywać, trzeba rozmawiać, również z tymi globalistami, którzy nie chcą nas słuchać, dla których dostęp do tak zwanej aborcji czy eutanazji jest metodą – jak to ładnie ujmują –  kontroli populacji w związku z czym, jest czymś koniecznym w nowym porządku świata.

        Kanada niestety również „eksportuje” swoje przepisy aborcyjne w ten sposób, że różne instytucje, organizacje pozarządowe, kraje, zazwyczaj biedne, przyjmując kanadyjską pomoc,  muszą zgodzić się na tzw. pakiet zdrowia reprodukcyjnego, a w tym pakiecie jest oczywiście dostęp do aborcji.

         W marszu i wiecu przed nim uczestniczyło kilkaset osób. Przemawiali m.in. politycy i działacze lifesite news.

        Wielu było – jak zawsze – ludzi młodych, przekonanych o tym, że zabijanie dzieci nienarodzonych jest złem. Pytaliśmy wielu z nich dlaczego zdecydowali się maszerować, mimo że teoretycznie narażali się na mandat, bo wszelkie zgromadzenia w Ontario zostały ograniczone. Jedna z kobiet odpowiedziała, że sprawa życia absolutnie tutaj przeważyła.Większość zapytanych mówiła, że ich postawa wynika z wiary i z wychowania w rodzinie. Spotkaliśmy też Polaków, między innymi ochrzczoną w kościele świętego Maksymiliana Kolbe Paulinę Kumidaj, a też obecny był ksiądz Piotr Do, syna Polki i Wietnamczyka (rodzice poznali się na AGH w Krakowie).

        I właśnie pani Paulina powiedziała, że przekonuje do ochrony życia swoje koleżanki, że to, co nazywamy płodem w łonie matki to jest unikatowy nowy człowiek.

        Z kolei inna kobieta zapytana przez nas czy przeżyła taką chwilę,  która zadecydowała, by mocno opowiadać się za życiem, stwierdziła, że było to narodzenie się jej wnuka, który przyszedł na świat w 31. tygodniu ciąży i wówczas uświadomiła sobie, że w Kanadzie w 31 tygodniu są również zabijane dzieci.

        Spotkaliśmy ludzi najróżniejszych wyznań, zjednoczonych celem ochrony życia tych, którzy sami bronić się nie mogą; tych, których matki skazują na śmierć.

        Mimo wielu przeciwności marsz się udał i miejmy nadzieję, że głos w obronie ludzkiego życia będzie w Kanadzie brzmiał coraz donośniej. Jeżeli w jakimś społeczeństwie uznaje się że jest życie niewarte życia, jeżeli nie chroni się najsłabszych, to droga do totalitaryzmu zostaje otwarta i nieunikniony jest upadek wolności. Paradoksalnie, ci którzy dzisiaj w obronie „wolności kobiet” głoszą potrzebę możliwości zabijania nienarodzonych dzieci, są przeciwnikami wolności i cywilizacji, z której wyrośli. Jezus Chrystus powiedział, coście uczynili najmniejszym mnieście uczynili i to powinno być przesłaniem dla nas. Niech będzie jasne, że katolicy publicznie popierający dostęp do tzw. aborcji popełniają samoekskomunikę wykluczając się z naszej społeczności.

notował Andrzej Kumor

Całość relacji do obejrzenia na kanałe YT GoniecTV Toronto