Trwa impas u granic Ukrainy, zobaczymy, jak to się rozwinie, sytuacja jest napięta, bo Zachód zostawił Rosję na musiku i ktoś jednak może nacisnąć guzik, choćby po to, by nie stracić twarzy.

        USA w tym momencie nie spełniły żadnego z postulatów strony rosyjskiej i piłka jest w bramce Moskwy, Kreml musi eskalować, a  będzie to korzystne również dla elit zachodnich, bo odwróci uwagę od covidowego fiaska, a także zaburzy kolejowe połączenie Chin z Europą.

        Słabość zawsze zachęca do agresji, a USA są dzisiaj słabe, miotane wewnętrznymi konfliktami, bez silnego przywództwa…

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

•••

        Nie wiemy również, jak się potoczą sprawy konwojów ściągających do Ottawy, na co zdecyduje się rząd Trudeau. Konwoje już spełniły ważną rolę kondensatora społecznego niezadowolenia tzw. zwykłych Kanadyjczyków, czyli nas milczącej większości. O ile niezaszczepieni, sekowani od listopada, stanowią pokaźny, ale jednak margines, o tyle zaszczepieni  są coraz bardziej sfrustrowani polityką rządu, która pozbawiła ich bezpośrednich i namacalnych benefitów „oddania cesarzowi co cesarskie” i wywiązania się z igłowego obowiązku.

        Patrząc na ekipę Trudeau można nabrać wrażenia, że są to ludzie z łapanki, a jak mówi profesor Jordan Peterson w znanym memie, jeśli obawiasz się tego, do czego zdolni są silni mężczyźni, to jeszcze bardziej przerażające jest to, do czego są zdolni  słabi.

         Słabi, zakompleksieni, niepewni swego, zestrachani, posuwają się często wiele dalej w agresji niż „prawdziwi faceci”.

        Zobaczymy więc, jak rozładuje się napięcie spiętrzone dookoła, a tak dla rozrywki przypomnijmy na czym polega cały pomysł na przebudowę świata, bo jest to reset polityczny, gospodarczy i finansowy.

        W gruzach bowiem legła ideologia liberalizmu gospodarczego, samoregulacyjnej „niewidzialnej ręki rynku” i napędzony tanią chińszczyzną konsumeryzm na kredyt końca XX wieku. System był rozmontowywany od jakiegoś czasu, bo trudno mówić o wolnym rynku, kiedy najwięksi gracze ustawiają pod siebie reguły, które na dodatek zmieniają w trakcie gry, a korporacyjne giganty stają się „zbyt duże, żeby upaść”

        Zresztą duże korporacje od dawna zachowują się, jak przedsiębiorstwa państwowe i są podobnie skorumpowane, ze względu na rozwodnienie właściciela. Zachodnie elity lubią dawać za przykład sprawnie zarządzane wielkie państwowe firmy chińskie zdolne doskonale konkurować „w kapitalizmie”. Różnica jest jednak taka, że w Chinach wykonuje się karę śmierci za korupcję, a więc partia komunistyczna trzyma menedżerów za pysk, podczas gdy w zachodnich korporacjach, gdzie praktycznie  największymi udziałowcami są olbrzymie organizacje biurokratyczne, w rodzaju funduszy emerytalnych, o tę efektywność zarządzania jest o wiele trudniej.

        Magicy nowej ekonomii twierdzą, że żyjemy w czasach  gospodarki odmienionej technologicznie; polega ona na tym, że współcześnie sztuczna inteligencja, w połączeniu z inwigilacją konsumentów i sterowaniem popytem  pozwala na precyzyjne planowanie; mamy o wiele lepsze informacje niż to, co zakładali XX-wieczni planiści; dlatego sowiecka gospodarka padła, a chińska nie.

        To jest główny argument tych, którzy „odbudowują lepiej”. Pandemia otworzyła im bramy do objęcia precyzyjną kontrolą społecznego i ekonomicznego zachowania ludzi. Już nagłaśnia się opinię, że dotychczasowa gospodarka była zbyt marnotrawna i teraz musimy ją „zracjonalizować”.

        Na to przygotowuje się nas doniesieniami, że ok. 50 proc. żywności się marnuje; czy też, że nasze samochody przez 90% czasu stoją nieużywane… i gdybyśmy nie byli ich właścicielami to mniej zużywalibyśmy surowców i energii.

        Nie tylko to, gdybyśmy żyli bardziej „lokalnie”, nie odwiedzali dalekich miejsc, albo odwiedzali je jedynie wirtualnie (czyli w kontrolowany sposób), to świat byłby bardziej zrównoważony i „szczęśliwy”

        Różni ludzie wskazują, że sieć energetyczna nie jest przygotowana by w roku, kiedy „ustawowo” wymagana będzie produkcja wyłącznie samochodów elektrycznych,  podołać ich ładowaniu… Może więc będziemy jeździć na przemian, w jednym tygodniu jedni, albo w dni parzyste jedni, w nieparzyste inni…

        W PRL-u mieliśmy kartki na benzynę i właśnie tak było rozplanowane tankowanie, a więc jeżeli wszystkich nas wezmą w QR-kody będą panowali nad popytem i wydawaniem przez nas pieniędzy – na tym polega plan.

        Druga rzecz, to oczywiście wspomniana żywność; jemy za dużo mięsa, którego produkcja powoduje zanieczyszczenie, więc powinniśmy zmienić dietę i do tego właśnie nas się przysposobi pustymi półkami.

        Tylko, by nas „przysposobić” trzeba najpierw pozbawić wolności i o to w tym wszystkim chodzi!

        Czy żyjąc bez wolności, w świecie, którego podstawowe mechnizmy będą kontrolowane bez naszego wpływu, będziemy szczęśliwi? Tak, jeśli zostaniemy do tego uwarunkowani od pieluch, (oczywiście również dozowanych przez sztuczną inteligencję). Jak wiadomo, większość matek nie ma wykształcenia potrzebnego do wychowania potomstwa i dlatego do szczęścia powinni nas wychować specjaliści…

        To wszystko wygląda bardzo ładnie na papierze jednak, diabeł tkwi w… w głupocie kierowników. A jeżeli popatrzymy na naszą neobolszewicką młódź to niestety trzeba ze smutkiem skonstatować, iż jest bardzo źle wykształcona i dlatego  w tych nowych rolach popełnia dużo błędów, a te błędy obciążają nas wszystkich, tak jak to miało miejsce w przeszłości w gospodarkach planowanych centralnie.

        Tak czy owak, jesteśmy świadkami „wyrwania z posad bryły świata”; nie ma powrotu do tego, co było i w tym sensie tak zwana epidemia stanowi cezurę 21 wieku.

        Projekt, który uruchomili nasi kierownicy może się udać albo nie udać, ale nic już nie będzie takie samo…

 Andrzej Kumor