Likwidacja prac domowych, ograniczanie lekcji religii, usuwanie klasycznych lektur, obniżanie wymagań, forsowanie “edukacji seksualnej” – to tylko niektóre z postulatów rządu i aktywistów radykalnej lewicy wobec polskich szkół i całego systemu oświaty. Wielu uczniów, rodziców i nauczycieli z niepokojem obserwuje te zmiany. Większość Polaków nie wie jednak co się za tym kryje. Tymczasem ponad naszymi głowami postanowiono, że do 2025 roku ma zostać wprowadzony tzw. “Europejski Obszar Edukacji”. Oznacza to, że już za rok kontrolę nad polskim szkolnictwem ma objąć Unia Europejska. Celem jest przeobrażenie placówek edukacyjnych w ośrodki ideologizacji dzieci, co ma doprowadzić do wynarodowienia młodych Polaków. Co robić w tej sytuacji? Sprawę komentuje Fundacja Pro-Prawo do Życia.

 

Fundacja Pro-Prawo do Życia od 10 lat prowadzi w całej Polsce kampanię “Stop pedofilii”, której celem jest ostrzeganie rodziców, nauczycieli i wychowawców przed przemocą seksualną wobec dzieci ukrywającą się pod nazwą “edukacji seksualnej”. Objęcia wszystkich polskich uczniów taką “edukacją”, w ramach której uczy się dzieci m.in. masturbacji i wyrażania zgody na seks, domagają się aktywiści LGBT.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

 

Wzorce i standardy dla tej deprawacji polskich dzieci płyną z zagranicy, a konkretnie z ponadnarodowych instytucji takich jak Unia Europejska czy Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). Polscy politycy i aktywiści są jedynie podwykonawcami planu, którego szczegóły ustalono na Zachodzie. Planu, którego obowiązkowa “edukacja seksualna” jest tylko małym fragmentem.

 

Niewielu Polaków wie, że do 2025 roku ponad naszymi głowami zobowiązano się urzeczywistnić tzw. “Europejski Obszar Edukacyjny”. Jest on ściśle związany z planami zawartymi w zmianach traktatów europejskich. Ich założenie jest takie: polityka w zakresie edukacji i oświaty, która do tej pory pozostawała w gestii rządów państw członkowskich UE, ma stać się częścią polityki unijnej i ma być zarządzana bezpośrednio z poziomu Brukseli. Innymi słowy – kontrolę nad polskimi szkołami ma objąć Unia Europejska.

 

Cele edukacyjne i oświatowe zawsze wynikają z aksjomatów religijnych i moralnych. Unia Europejska zwalcza chrześcijaństwo i moralność opartą na Dekalogu. Ten, kto kontroluje szkoły, określa, jak mają one funkcjonować, czego mają uczyć i jakie treści mają przekazywać. Wiele szkół i uczelni przedstawia efekty swojej edukacji w postaci opisu sylwetki absolwenta szkoły, który ma posiadać określone cechy, mieć konkretną wiedzę i reprezentować sobą postawę wynikającą z opanowania i przyjęcia zasad panujących w szkole.

 

Jaka będzie zatem sylwetka absolwenta szkoły, kontrolowanej przez ponadnarodowych urzędników Unii Europejskiej? Aby ją przedstawić należy najpierw przywołać tzw. “wartości europejskie”, które leżą u fundamentów ideologicznych Unii Europejskiej. Są nimi m.in.:

 

– aborcja na żądanie jako “prawo kobiet”,

– związki homoseksualne jako “małżeństwo”,

– tolerancja jako przyzwolenie i akceptacja dla wszelkich dewiacji,

– deprawacja seksualna jako uświadamianie dzieciom ich rzekomych “praw seksualnych”,

– okaleczanie dzieci i faszerowanie ich hormonami jako “zmiana płci”,

– niezliczona ilość “płci kulturowych” jako coś, w czym można sobie dowolnie wybierać

 

Jeśli ktoś powyższych celów nie akceptuje, to w ramach “tolerancji” wynikającej z “wartości europejskich” powinien zostać publicznie potępiony, odsunięty od pełnionych funkcji i stanowisk oraz skazany. Równolegle, w ramach “wartości europejskich” prowadzona jest intensywna walka z tzw. “mową nienawści”, której szczególnym przykładem jest chrześcijańska Ewangelia, mająca zostać całkowicie ocenzurowana i wyrugowana z przestrzeni publicznej.

 

Właśnie na powyższych filarach opiera się współczesna “tożsamość europejska”. Forsowane zmiany w szkolnictwie mają doprowadzić do tego, że polskie dzieci zamiast Polakami i chrześcijanami, mają czuć się “Europejczykami”.

 

Aby osiągnąć ten cel, trzeba zreformować (czyli w praktyce zniszczyć) szkoły. Zamiast edukować, uczyć, inspirować, przekazywać wiedzę i wychowywać, szkoły mają indoktrynować, ideologizować, deprawować, oduczać samodzielnego myślenia i zniechęcać do poszukiwania prawdy. Jak trafnie podsumowała kierunek tych zmian Hanna Dobrowolska z Ruchu Ochrony Szkoły:

 

“nastąpi przeobrażenie się szkół z placówek edukacyjnych w świetlice socjoterapeutyczne obsadzone przez sztab pedagogów i psychologów od dobrostanu. W niedługim czasie być może ze specjalnymi salkami do dokonywania samogwałtu, wzorem szczególnie postępowych państw Europy.”

 

Co powinniśmy robić w tej sytuacji? Musimy walczyć. W opinii Fundacji Pro-Prawo do Życia kluczową kwestią jest budowa świadomości Polaków oraz mobilizowanie kolejnych osób do działania.

 

Niszczenie edukacji jest nam siłą narzucane z góry i każdy, w mniejszym lub większym stopniu, doświadczy tego skutków. Nie możemy się przed tym schować lub uciec. Ale możemy znacząco ograniczyć wpływ tej rewolucji na nasze rodziny. Trzeba w tym celu podjąć konkretne, osobiste decyzje. Jest takie powiedzenie: “szaleństwem jest robić wciąż to samo i oczekiwać różnych rezultatów”. Jeśli ludzie świadomi sytuacji i zagrożeń będą robić to samo co wszyscy, jeśli będą płynąć z prądem i oddadzą inicjatywę, to nie możemy oczekiwać rezultatów w postaci właściwego wychowania przyszłych pokoleń Polaków.

 

Dlatego rodzice muszą przejąć odpowiedzialność za wychowanie własnych dzieci. Dotyczy to w szczególności mężów i ojców. To przede wszystkim od rodziców, a nie od polityków w Brukseli czy Warszawie zależy, jakie warunki do rozwoju, edukacji i wychowania będą miały dzieci. Kluczowa jest przy tym budowa właściwego środowiska.

 

Już teraz rośnie liczba polskich rodzin, które znalazły się w sytuacji, gdzie w całej klasie ich dziecka nie ma praktycznie ani jednej rodziny, która starałaby się wychowywać dzieci w podobny sposób. Wiele rodzin jest z tego powodu osamotnionych i niezrozumiałych, a ich dzieci znajdują się pod ogromną presją rówieśniczą. Jak powiedział Fundacji ojciec nastoletniej dziewczynki:

 

„W klasie mojej córki tylko ona jedna chodzi jeszcze do kościoła. Wśród jej koleżanek z klasy jest już zauważalna liczba dziewcząt, które twierdzą, że są LGBT, biseksualne itp. Większość jej rówieśników wyznaje zasady całkowicie odmienne od tych panujących w naszym domu. Podobnie jest wśród nauczycieli.”

 

Takich świadectw trafia do Fundacji mnóstwo, od rodziców z całej Polski. W obliczu aktualnej sytuacji i planów europejskiego lobby w celu całkowitego zniszczenia szkolnictwa w naszym kraju, Fundacja sugeruje wszystkim rodzicom przepisanie dzieci do szkół, w których wśród dyrekcji, nauczycieli i innych rodzin panują zasady zgodne z Ewangelią, chrześcijańską tradycją Polski i miłością Ojczyzny. Najczęściej są to małe placówki, a nie wielkie molochy, w których wszyscy się znają i w których rodzice mają realny wpływ na podejmowane decyzje. Dzięki temu można wspólnie budować i tworzyć w dużym stopniu niezależny i oddolny ośrodek edukacyjny, w którym rodziny nawzajem się wspierają.

 

Rozwiązaniem dla wszystkich rodzin, a szczególnie dla tych, w których miejscu zamieszkania nie ma godnych zaufania szkół, jest edukacja domowa.

 

W tym roku szkolnym już ok. 50 000 polskich dzieci uczy się w ramach edukacji domowej. Uwaga! Nie należy mylić edukacji domowej z tzw. zdalnym nauczaniem. W edukacji domowej dziecko formalnie zapisane jest do szkoły i raz w roku przystępuje do egzaminów, a przez resztę czasu uczy się, wychowuje i kształci w swojej rodzinie. Edukacja domowa to sposób na ochronę dzieci przed licznymi zagrożeniami, takimi jak napór ideologii na placówki edukacyjne czy rosnące w alarmującym tempie uzależnienia od smartfonów, pornografii i używek. Edukacja domowa to także możliwość obrony dzieci przed wulgarnością, seksualizacją i rozwiązłością. Dzieci i nastolatki pod wpływem środowiska szkolnego błyskawicznie odchodzą od zasad moralnych. Przejście do edukacji domowej umożliwia nie tylko ochronę dzieci, ale również zacieśnianie więzi w rodzinie. To szczególnie ważne, gdyż w dzisiejszych czasach mamy do czynienia z silną polaryzacją społeczeństwa oraz rozbijaniem relacji rodzinnych i więzi międzypokoleniowych.

 

Obecnie istnieje w Polsce wiele szkół i instytucji, które wspierają edukację domową, a sam ruch edukacji domowej dynamicznie się rozwija. Edukację domową prowadzą w swoich rodzinach m.in. wolontariusze Fundacji Pro-Prawo do Życia, którzy służą poradami w tym zakresie.

 

Jak podsumowuje Fundacja – tzw. “Europejski Obszar Edukacyjny” to nic innego jak obszar wynaradawiania Polaków oraz innych narodów Europy i pozbawiania dziedzictwa wynikającego z lokalnej tożsamości i dorobku cywilizacji chrześcijańskiej. Politycy rządzący w Polsce są podwykonawcami tego planu. Musimy się przed tym bronić poprzez kształtowanie świadomości i mobilizację Polaków do działania – do tworzenia własnych, niezależnych szkół oraz rozpowszechniania edukacji domowej.

 

Fundacja Pro-Prawo do Życia

informacja prasowa