Stany Zjednoczone rozważają nałożenie na Warszawę szeregu sankcji za przyjęcie nowelizacji ustawy medialnej podał portal rmf24. Polska ma nie otrzymać zaproszenia na organizowany przez prezydenta Joe Bidena światowy szczyt demokracji. Amerykanie dopuszczają także blokadę sprzedaży czołgów Abrams. Opcją atomową byłoby nałożenie personalnych sankcji na polskich polityków, w tym prezydenta, premiera i prezesa Prawa i Sprawiedliwości.

Wśród amerykańskich władz jest wielu polityków bezpośrednio i osobiście zainteresowanych sytuacją w Polsce. Sekretarz Stanu Anthony Blinken był zaangażowany w proces przystępowania Polski do NATO, ale sam opowiadał też o swoich polskich korzeniach i doświadczeniach jego ojczyma z czasów Holokaustu. Działania rządu w Warszawie Amerykanie odbierają więc nie tylko na poziomie politycznym, ale także osobistym. Czują się zawiedzeni kierunkiem, w którym podąża Polska. – czytamy na portalu radia rmf24.

Rozczarowanie w ostatnich tygodniach było tylko potęgowane i to nie tylko przez przyjęcie przepisów uderzających w koncern Discovery. Amerykanie protestowali też przeciwko nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego, która związana jest z reprywatyzacją. Tę ustawę także w środę przyjęli posłowie. Przeciwko rozwiązaniom protestował też Izrael. W tej sytuacji wśród amerykańskich polityków narasta poczucie, by wobec Polski stosować daleko idące sankcje.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Waszyngton rozważa także opcję atomową, jeśli wymienione działania nie przyniosą pożądanych rezultatów. Chodzi już o sankcje personalne, nakładane na prezydenta, premiera i prezesa partii rządzącej. Według nieoficjalnych informacji Amerykanie biorą pod uwagę nałożenie na tych polityków zakazu wjazdu na teren Stanów Zjednoczonych, co oczywiście oznaczałoby między innymi, że Andrzej Duda do końca swojej kadencji nie odwiedziłby już Białego Domu.

 

za rmf24