Sytuacja radiacyjna na terenie Polski pozostaje w normie; nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia mieszkańców naszego kraju – podkreślił w sobotnim komunikacie resort klimatu. Informacja ma związek z pożarami, jakie miały miejsce wokół Czarnobyla na Ukrainie.

“Stanowczo zaprzeczamy pojawiającym się w przestrzeni publicznej, nieprawdziwym informacjom w tym zakresie. Jednocześnie zapewniamy, że służby nadzorowane przez Ministra Klimatu na bieżąco monitorują sytuację” – dodano w komunikacie.

Resort wskazał, że Państwowa Agencja Atomistyki stale śledzi sytuację radiacyjną w Polsce oraz pozostaje w kontakcie ze stroną ukraińską.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Komunikat ma związek z pożarem, który wybuchł 4 kwietnia w strefie wykluczenia wokół Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej. Po 10 dniach strażakom udało się zwalczyć otwarty ogień. Niektóre odcinki wciąż jednak się tlą.

W środę Państwowa Agencja Atomistyki przestrzegła przed przyjmowaniem preparatów z jodem, bo może być to szkodliwe dla zdrowia. Agencja tłumaczyła, że stosowanie preparatów ze stabilnym jodem zaleca się wyłącznie w przypadku występowania w środowisku wysokich stężeń́ promieniotwórczego jodu-131. Jest to izotop, który stanowi zagrożenie bezpośrednio po awarii elektrowni jądrowej, jednak jego okres połowicznego rozpadu wynosi ok. 8 dni. Oznacza to, że już̇ miesiąc po katastrofie elektrowni jądrowej w Czarnobylu ilość́ promieniotwórczego jodu spadła trzynastokrotnie. Obecnie, 34 lata po katastrofie w Czarnobylu, nie obserwuje się promieniotwórczego jodu-131 uwolnionego w trakcie katastrofy.

W środowisku wokół Czarnobylskiej elektrowni jądrowej znajduje się promieniotwórczy cez-137, który ma stosunkowo długi okres półrozpadu, wynoszący 30 lat. Oznacza to, że połowa cezu-137 uwolnionego w trakcie awarii w Czarnobylu już zniknęła, jednak druga połowa wciąż znajduje się w środowisku. Nie obserwujemy jednak zwiększenia mocy dawki promieniowania, która mogłaby świadczyć́ o zwiększeniu ilości promieniotwórczego cezu w powietrzu na obszarze Polski – zapewniała Agencja. (PAP)

autor: Michał Boroń