Sprawa polska: Zachód kontra Rosja

AUTOR: Natalia P. Tanshina Tekst bez przypisów
W artykule dokonano analizy kwestii polskiej w stosunkach Rosji z Zachodem. Artykuł traktuje kwestię polską jako instrument ideologicznej walki Zachodu z Rosją. W artykule prześledzono główne etapy stosunków rosyjsko-polskich i stwierdzono, że od czasów wojny inflanckiej głównymi przekaźnikami negatywnych mitów na temat Rosji jako barbarzyńskiej, despotycznej i ekspansjonistycznej potęgi są polscy autorzy.
W artykule podjęto analizę roli czynnika polskiego w kształtowaniu się negatywnego obrazu Rosji na Zachodzie w okresie rozbiorów Rzeczypospolitej Obojga Narodów oraz w czasie Rewolucji Francuskiej i wojen napoleońskich, kiedy to ukazała się pierwsza wersja fałszywego testamentu Piotra Wielkiego, stworzonego przez polskiego generała Michała Sokolnickiego.
Autorka analizuje spojrzenie na Rosję przez pryzmat powstań polskich 1830-1831 i 1863-1864 i dochodzi do wniosku, że europejski polonofilizm miał odwrotną stronę nienawiści do Rosji. Konkluduje także, że stłumienie przez Rosję powstania polskiego w latach 1830-1831 pomogło utrwalić jej wizerunek nie tylko jako potęgi ekspansjonistycznej, ale także jako państwa niezgodnego z ideą wolności. Należy także zauważyć, że pomimo faktu, iż po powstaniu 1863-1864 przeprowadzono w Polsce reformy, dla nowych pokoleń patriotycznych Polaków głównym wrogiem pozostawała Rosja. W artykule dokonano analizy poglądów na temat Rosji czołowych europejskich polityków i osób publicznych, które ukształtowały się pod wpływem kwestii polskiej. W artykule poddano także analizie rasowe koncepcje niższości rosyjskiej, które zapoczątkowali polscy autorzy, przede wszystkim Franciszek Henryk Duchiński, którego idee wywarły ogromny wpływ na rozwój europejskiej myśli antyrosyjskiej.


 

Wstęp
Stosunki między Rosją a Polską na różnych etapach rozwoju historycznego były nie tylko złożone, ale często dramatyczne, naznaczone konfliktami, polskimi interwencjami, rozbiorami Polski i powstaniami. Wiązało się to zarówno ze sprzecznościami politycznymi, czy też, mówiąc współcześnie, geopolitycznymi, jak i z nie mniej istotnym czynnikiem religijnym, gdyż korzenie konfrontacji Rosji z Zachodem wynikają z rozłamu Kościołów i chęci nakłonienia Rosji do przyjęcia Unii .
Od XIV w. Polska zaczęła prowadzić na ziemiach ruskich aktywną politykę ofensywną. Jednocześnie, jak słusznie zauważa badacz narodowy Oleg B. Niemenski, jako kraj katolicki najbliższy terytorialnie Rosji, Polska była historycznie głównym źródłem informacji o Rosjanach dla Europy Zachodniej.
W XV-XVI w. polscy historycy stworzyli koncepcję, wedle której Rosja od dawna należy do Polski na mocy prawa i na wieki, od czasu wypraw na Kijów w XI w. Bolesława I Chrobrego i Bolesława II Śmiałego
W efekcie Polska już w połowie XVI w. „posiadała pełnoprawną ideologię podboju Rosji i zniszczenia «schizmy», czyli chrześcijaństwa wschodniego”
Od wojny inflanckiej do rozbiorów Polski
W latach wojny inflanckiej (1558-1583) głównymi znawcami Rosji byli publicyści polscy. Stali się głównymi przekaźnikami negatywnych mitów na temat Rosji jako barbarzyńskiej, despotycznej i ekspansjonistycznej potęgi.
Jak zauważa historyk Aleksandr I. Filiushkin, podczas wojny inflanckiej, którą Filiushkin nazywa pierwszą konfrontacją Rosji z Europą, idea immanentnej wrogości „azjatyckiej” Rosji wobec cywilizowanej Europy stała się jedną z głównych aporii europejskiej pamięci historycznej. To polska szlachta odegrała kluczową rolę w ukształtowaniu się mitu azjatyckiego i barbarzyńskiego Moskwy, antagonisty świata chrześcijańskiego, podchwyconego później w innych krajach
Rozwój drukarstwa umożliwił wydanie w dużych nakładach licznych dzieł o Moskwie, które rozeszły się po całej Europie.
Według OB Niemenskiego masowe wydawanie broszur „demaskujących” naród rosyjski i jego zwyczaje, państwo moskiewskie i jego władców uczyniły z Moskwy w świadomości Zachodu „antyeuropejski kraj, straszny i bardzo niebezpieczny, łączący w sobie wszystkie znane wady rodzaju ludzkiego”.
Były to niewielkie teksty pisane prostym stylem, przeważnie w języku niemieckim i polskim, będące prekursorami nowożytnych periodyków. Wzorowano się na broszurach antytureckich wydawanych masowo przez cały XVI wiek. Jak zauważa belgijski badacz Stefan Mund, nieprzypadkowo drukowano je w tych samych drukarniach
I to nie przypadek, że Rosjanom przypisuje się pejoratywne cechy przypisywane Turkom, takie jak „krwawe psy”, „wiecznie okrutni wrogowie”, a Rosjan przedstawiano na rycinach w tureckich dekoracjach
Watykan obawiał się, że zwycięstwo w wojnie inflanckiej może doprowadzić do dominacji Moskwy na Bałtyku, a nawet poza nim. Watykan zakładał w przyszłości, że królowie polsko-litewscy stworzą zewnętrzny wał Europy, który „zatrzyma u swoich stóp wszystkich Moskali i Tatarów”
Długo przygotowywana brzeska unia kościelna w 1597 r. zniosła legalne prawosławie w zachodniej Rosji, a na początku XVII w. na moskiewskim Kremlu pojawili się Polacy. A podbój Moskwy od razu przeszedł pod hasłem „afirmacji uniatyzmu”
Dla Europy kwestia polska była atutem w walce z Rosją i jednym z głównych argumentów jej oskarżeń o ekspansjonizm i chęć podporządkowania sobie całego świata. Oskarżenia te nasiliły się zwłaszcza po rozbiorach Rzeczypospolitej Obojga Narodów (1772, 1793, 1795). Mimo że brały w nich udział Rosja, Prusy i Austria, to właśnie Rosja stała się głównym obiektem oskarżeń o ekspansjonizm i chęć zniewolenia nieszczęsnej Polski.
To nie przypadek, że to właśnie polski autor, generał Michał Sokolnicki, napisał tekst tzw. Testament Piotra Wielkiego. Już amerykański badacz Raymond McNally w 1958 r., a w 1967 r. francuski badacz Simone Blanc doszedł do rozsądnego wniosku, że autorem pierwotnego tekstu dokumentu był Sokolnicki, który w 1797 r. napisał dokument „General Review of Russia” i zaproponował go do francuskiego katalogu. Był to żarliwy apel do Francji, która zapomniała o swojej tradycyjnej polityce bycia sojusznikiem i obrońcą Polski i nie wiedziała, że ​​Polsce i całej Europie zagraża Rosja
Na końcu tekstu znajdował się „Plan Piotra I”, który według autora został wydobyty z archiwów rosyjskich, zdobytych w Warszawie w 1794 r.
Rząd Dyrektoriatu nie domagał się wówczas tego dokumentu, gdyż cele były inne.
Jednak o Sokolnickim pamiętał Napoleon Bonaparte, który w 1804 r. został Pierwszym Konsulem, a następnie Cesarzem i który sam dążył do panowania nad światem, nie mitycznym, ale rzeczywistym.
W 1811 r. generał Sokolnicki został wezwany do Paryża i brał czynny udział w tajnych przygotowaniach do wojny z Rosją. To właśnie Napoleon po przejrzeniu i zredagowaniu tekstu „Opinii o Rosji” Sokolnickiego kazał umieścić go w książce Charlesa-Louisa Lesura  Des progrès de la puissance russe: depuis son origine jusqu’au commencement du XIXe siècle (1812), który miał zostać opublikowany tuż przed rozpoczęciem kampanii rosyjskiej.
Pierwsza wersja książki Lesura ukazała się w 1807 roku, prawdopodobnie w przededniu pokoju w Tylży. Jednak faktycznie dzieło to zostało opublikowane w październiku 1812 roku. W każdym razie R. McNally nazwał to dzieło jednym z najbardziej wpływowych w historii rusofobii.
Na końcu rozdziału poświęconego Piotrowi I podano podsumowanie „Planu Piotra I” . Jak zauważył S. Blanc, streszczenie książki Lesura tylko nieznacznie różni się od tekstu Sokolnickiego. Nie pozostawia to wątpliwości, że mamy przed sobą ten sam „dokument”, który różnił się jedynie drobnymi zmianami redakcyjnymi.
Sprawa polska w XIX wieku: między Kongresem Wiedeńskim a Powstaniami Polskimi
Sprawa polska stała się przeszkodą na Kongresie Wiedeńskim w latach 1814-1815, gdy sojusznicy Rosji w koalicji antynapoleońskiej sprzeciwiali się przyłączeniu całego terytorium Wielkiego Księstwa Warszawskiego do Rosji. Mimo że Rosja przyznała Wielkiemu Księstwu Polskiemu w obrębie Rosji szeroką autonomię i konstytucję, Europa postrzegała to wyłącznie jako zabieg propagandowy, mający uśpić czujność dla dalszego rozwoju rosyjskich planów ekspansjonistycznych
Po 1815 r. sprawa polska w Europie nadal była ożywiona, a ferment był często dziełem rąk samych Polaków, zwłaszcza że europejska opinia publiczna w liberalizującej się Europie nie była przychylna potężnej Rosji. W szczególności w roku 1829 pod wpływem polskiej agitacji w Paryżu wydano L’Histoire des legions polonaises en Italie sous le Commandement du general Dombrovski w dwóch tomach ( Historia Legionów Polskich we Włoszech pod dowództwem generała Dombrowskiego ). wyd., s. Leonard Chodzko; w przedmowie do książki znalazły się słowa dotyczące rosyjskiego zagrożenia. (Jan Heinrich Dąbrowski (1755-1818), polski oficer wojskowy, generał dywizji Wielkiej Armii. Po abdykacji Napoleona wrócił do Polski).
Rewolucja lipcowa 1830 r. była katalizatorem ruchu rewolucyjnego w Europie. 29 listopada 1830 roku w Warszawie wybuchło powstanie. Wydarzenia w Polsce wykraczały poza wewnętrzny problem rosyjski i stały się przedmiotem szczególnej uwagi i dyskusji politycznych w całej Europie.
Dla przeciętnego Francuza wspieranie powstania w Polsce i sprzyjanie rozwojowi idei demokratycznej we Francji było mniej więcej tym samym. Jednak król orleański Ludwik Filip wcale nie był skłonny wtrącać się w wydarzenia w Polsce, uznając to za wewnętrzną sprawę rosyjską. Jednakże, podobnie jak w przypadku wojny rosyjsko-tureckiej 1828-1829, polityka rządu odbiegała od nastrojów opinii publicznej. Władze oczywiście też były polonofilskie, ale Ludwik Filip, chcąc być uznanym za pełnoprawnego monarchę, który nie miał zamiaru podsycać ognia rewolucji i jej eksportować, odmówił udzielenia Polsce pomocy zbrojnej. W związku z tym Minister Spraw Zagranicznych Horace François Bastien Sébastiani de La Portam zadeklarował nieingerowanie Francji w sprawy Polski.
Niemniej jednak społeczeństwo nie zaprzestało wywierania poważnej presji na rząd, który w opinii Francuzów był odpowiedzialny za obecną sytuację międzynarodową
We Francji prowadzono aktywną propagandę na rzecz Polski. Katolicy odegrali w tej sprawie ważną rolę. Na przykład w katolickiej publikacji L’Avenir w grudniu 1830 roku młody hrabia Charles Montalembert (1810-1870) napisał, że w powstaniu polskim widział walkę uciskanych katolików z rosyjskimi prawosławnymi ciemiężycielami. Liberał Benjamin Constant oraz polski historyk, geograf i działacz społeczny Leonard Chodźko (1800-1871) wygłosili płomienne przemówienia, wzywając wszystkich przyjaciół wolności do wspierania Polski. Do Polski wysłano wolontariuszy z Paryża, Lyonu, Strasburga; Polakom pomagali lekarze; osobistości kultury organizowały loterie charytatywne na rzecz rebeliantów.
W międzyczasie do Polski wysłano feldmarszałka Iwana F. Paskiewicza. Przybył z oddziałami w nocy z 13 na 14 czerwca i od razu zaczął przygotowywać ofensywę. Na początku sierpnia Warszawa została otoczona przez wojska rosyjskie. Naczelny wódz wygłosił do oblężonych przemówienie Mikołaja I, który po raz ostatni obiecał amnestię pod warunkiem dobrowolnego złożenia broni i poddania się władzy cesarskiej. Posłowie odrzucili tę propozycję.
27 sierpnia (7 września) 1831 roku, po czterdziestu ośmiu godzinach krwawych walk, wojska rosyjskie triumfalnie wkroczyły do ​​Warszawy.
14/26 lutego 1832 roku ogłoszono „Statut Organiczny”. Pozbawiono Polskę Konstytucji z 1815 r., rozwiązano Sejm, zlikwidowano wojsko polskie i zlikwidowano niezależny rząd. Polska stała się częścią Rosji z prowincjami zamiast tradycyjnych województw. Polacy zachowali jedynie prawo do niektórych swobód lokalnych. Zgodnie ze „Statutem organicznym” do Rady Namiestnika wprowadzono przedstawicieli Rosji. W Warszawie ogłoszono stan oblężenia. Przywódców powstania i zbuntowanych generałów zesłano na Syberię i pozbawiono majątku, a ich dzieci zabrano na naukę w armii rosyjskiej.
Od początku września 1831 roku pierwsze strony gazet francuskich poświęcone były wydarzeniom w Polsce. Kiedy wreszcie 15 września Francja dowiedziała się o kapitulacji Warszawy, w Paryżu wybuchły zamieszki. Na ulicach rozległy się okrzyki: „Niech żyje republika!” A paryżanie wybili okna ministerstw, próbowali dostać się do Palais Royal. Przez kilka dni w stolicy trwały antyrosyjskie demonstracje ludowe, których stłumienie wymagało interwencji wojsk. Pod oknami budynku hotelowego, w którym mieściła się ambasada rosyjska, słychać było krzyki: „Precz z Rosjanami! Niech żyje Polska! Zemsta!” Okna ambasady zostały wybite kamieniami
Paryż ogarnął powszechny gniew. W marcu 1831 r. w stolicy rozeszła się wieść o wkroczeniu wojsk rosyjskich do Warszawy. Paryżanie maszerowali na Polach Elizejskich z hasłami „Śmierć Rosjanom!” Znów wybito szyby w ambasadzie rosyjskiej; policja ledwo była w stanie ochronić budynek.
Francuska opinia publiczna żywo zareagowała na wydarzenia w Polsce. Na przykład słynny poeta Auguste-Marseille Barthélemy napisał: „Szlachetna siostro! Warszawa! Umarła za nas! Zginęła z bronią w rękach… Nie słysząc naszego wołania współczucia… Nie mówcie już więcej o chwale naszych barykad! Chcesz zobaczyć nadejście Rosjan: oni przyjdą”.
Opat Félicité Robert de La Mennais w swoim artykule „Zdobycie Warszawy” napisał: „Warszawa upadła! Bohaterski naród polski, opuszczony przez Francję, odrzucony przez Anglię, poległ w walce z hordami barbarzyńców… Chwalebny narodzie, nasz bracie w wierze i broni, gdy walczyłeś o życie, mogliśmy Ci jedynie pomóc współczuciem; a teraz, kiedy zostałeś pokonany, możemy Cię tylko opłakiwać. Ludzie bohaterów, ludzie naszej miłości, spoczywajcie w grobie, w którym trafiliście z powodu zbrodni jednych i podłości innych. Ale nadzieja wciąż żyje, a proroczy głos mówi: narodzisz się na nowo!”
Stłumienie powstania przez Rosję pomogło utrwalić jej wizerunek nie tylko jako potęgi ekspansjonistycznej, ale jako państwa niezgodnego z ideą wolności, którą szczególnie posługiwali się liberałowie i radykałowie wszelkiej maści. Według amerykańskiego historyka Martina Malii wydarzenia te spowodowały prawdziwą metamorfozę w postrzeganiu Rosji i wywołały prawdziwy szok w Europie. Polscy patrioci zostali z dnia na dzień nie tylko stłumieni, ale także pozbawieni konstytucji i autonomii.
Jak zauważył badacz, po raz pierwszy niewątpliwie na terytorium Europy narzucony został system autokracji. Zachód stworzył nowy obraz Rosji jako bastionu agresywnej wojującej reakcji.
Rosji przypomniano o rozbiorach Polski i wkroczeniu wojsk rosyjskich do Paryża, a także o bohaterskim oporze Polaków. Słowa francuskiego ministra spraw zagranicznych Sebastianiego „W Warszawie panuje porządek” rozesłane zostały przez opozycję i stały się podpisem popularnego komiksu Granville’a, przedstawiającego Kozaka depczącego zwłoki Polaków. Jak zauważa szwajcarski badacz Guy Mettan: „Mikołaj I utracił laury «wyzwoliciela» Grecji, który od dawna rzucał wyzwanie innym mocarstwom i ugruntował swoją reputację azjatyckiego despoty”.
Uosobieniem przemian, jakie zaszły w Rosji, był książę Adam Czartoryski, dawniej przyjaciel i minister cesarza Aleksandra, obecnie przeciwny Mikołajowi jako szef Rządu Tymczasowego w Warszawie.
Według Martina Malii Europejczycy nagle zdali sobie sprawę, że „po Francji Polska jest najbardziej bohaterskim narodem w Europie”. Wraz z rozwojem ruchu liberalnego w Europie, po rewolucji lipcowej, Polska była postrzegana jako główny bastion wszelkich postępowych wartości tamtych czasów i zyskała dodatkową aureolę chwały jako najwierniejszy z sojuszników wielkiego cesarza. Jak słusznie zauważyła Malia, im bardziej Polska wydawała się męczennikiem, tym bardziej Rosja wydawała się katem.
Po stłumieniu powstania jego przywódcy i w ogóle wielu Polaków wyemigrowało i osiedliło się w różnych krajach, głównie we Francji i Wielkiej Brytanii. To właśnie ci Polacy w kolejnych latach wywołali potężną falę antyrosyjską i ukształtowali opinię publiczną o Rosji. A od czasów wojny inflanckiej to właśnie Polacy byli głównymi „ekspertami od Rosji” i głównym źródłem informacji, a informacje te bardzo głęboko tkwiły w duszy polonofilskiego społeczeństwa europejskiego.
Rząd francuski był zaniepokojony obecnością Polaków we Francji. Już w listopadzie 1831 r. rząd Casimira Perriera, chcąc usunąć ze stolicy niespokojny element polski, wydał okólnik zabraniający Polakom wjazdu do Paryża. W rezultacie polscy emigranci zostali umieszczeni najpierw w dwóch dużych, a następnie w kilkudziesięciu małych grupach w prowincjonalnych miastach francuskich, gdzie utworzono „polskie osady”, podczas gdy w Paryżu pozostały jedynie najbogatsze i na ogół umiarkowane elementy emigracji.
W następnych latach Polska była ważnym elementem wewnętrznego życia politycznego Francji, a kwestia polska nie schodziła z parlamentarnej agendy. I tak na styczniowej sesji 1834 r. wybitny polityk tamtych lat Narcisse-Achille de Salvandy porównał działania Rosji w zbuntowanej Polsce do polityki Czyngis-chana i Tamerlana, ale uznał politykę Rosji za jeszcze bardziej okrutną.
Polityk opozycji François Bignon uroczyście oświadczył, że „dzień, w którym sami Polacy zrzucą kajdany, lub dzień, w którym inne narody uwolnią ich spod krwawego jarzma na nich ciążącego, będzie dniem, w którym ludzkość zatriumfuje nad barbarzyństwem.
Jednocześnie nie można powiedzieć, że europejska opinia publiczna była jednomyślnie przeciwna Rosji, nawet po rewolucji lipcowej i stłumieniu powstania warszawskiego. Wszystko zależało od systemu sojuszy, na którym w danym momencie opierali się europejscy przywódcy w ramach „koncertu europejskich mocarstw”.
Zwłaszcza we Francji legitymiści, czyli zwolennicy obalonej prawowitej dynastii Burbonów, opowiadali się za sojuszem z Rosją. Tym samym skrajnie prawicowa gazeta Le Quotidienne wspierała Rosję w sprawie polskiej, nie bez powodu zauważając, że powstanie w Warszawie było konsekwencją rewolucji lipcowej.
W 1835 r. kwestia polska ponownie znalazła się na porządku dziennym ogólnoeuropejskim, a stało się to za sprawą przemówienia cesarza Mikołaja I wygłoszonego 5 października 1835 r. w Pałacu Łazienkowskim w Warszawie.
Przemawiając przed delegacją mieszczan polskich, cesarz powiedział: „Jeśli uparcie pielęgnujecie marzenie o odrębnej, narodowej, niepodległej Polsce i te wszystkie chimery, sprowadzicie na siebie tylko wielkie nieszczęścia. Na mój rozkaz zbudowano tu cytadelę i oświadczam wam, że przy najmniejszym zakłóceniu rozkażę zmiażdżyć wasze miasto, zniszczę Warszawę i na pewno jej już nie odbuduję”.
Przemówienie to zostało odebrane na Zachodzie wyjątkowo negatywnie.
W raporcie Departamentu III za ten rok napisano: „Nic dziwnego, że to wystąpienie nie spodobało się ani Brytyjczykom, ani Francuzom. Zniekształcając go i nadając mu błędne znaczenie, zasypywali gazety naganami, a nawet niegrzecznymi przekleństwami”
Tą przemową cesarz włożył w ręce swoich przeciwników bardzo potężną broń. Nawet gdyby charakter Mikołaja był bardziej przychylny, przemówienie to i tak byłoby podstawą nowej fali propagandy oczerniającej Rosjan.
Słynny dziennikarz, polityk i profesor Sorbony Saint-Marc Girardin bardzo ostro wypowiadał się o cesarzu Mikołaju, publikując zjadliwy artykuł w swojej gazecie Le journal des débats 10 października 1835 r.
Kilka miesięcy później przemawiając w parlamencie 11 stycznia 1836 r. oświadczył, że Rosja „konfiskując” dla siebie Polskę, zniszczyła „jedną z barier chroniących ją” w Europie; a Girardin odwołała się do ulubionej śpiewki liberałów, że Rosja i wolność są nie do pogodzenia i dlatego „wolność jest najlepszą barierą przeciwko Rosji”. I w duchu zupełnie uformowanej już tradycji straszył swoich kolegów parlamentarzystów „rosyjskim zagrożeniem”: „Rosja nie potrzebowała stu lat, żeby dotrzeć z Azowa niemal do drzwi Konstantynopola… Zajęło jej sześćdziesiąt lat, aby być tam, gdzie ona jest teraz… Minie jeszcze sześćdziesiąt lat i gdzie ona będzie?”
Takich propolskich wypowiedzi było wiele. Zwłaszcza wspomniany już hrabia Montalembert aż do lat 60. XIX w. konsekwentnie sprzeciwiał się cesarzowi Mikołajowi I, a następnie Aleksandrowi II w kwestii „Świętej Polski”, a od kwestii polskiej przeszedł do kwestii rosyjskiej. 6 stycznia 1836 r. przemawiając w Izbie Parów, szczegółowo wyliczył „okrucieństwa” Rosji wobec narodu polskiego, próbując wykazać, że dramat Polaków wpisywał się w ogólną politykę Rosji. Podbój Polski był jedynie etapem realizacji gigantycznego planu historycznego: ujarzmienia całej Europy. Dlatego też Polacy bronili nie tylko swojej niepodległości i swoich interesów, ale bronili „cywilizacji przed barbarzyństwem, długiej i szlachetnej przewagi Zachodu przed nowym najazdem Tatarów”. Czyniąc to, Montalembert podkreślił, że Rosja znalazła „wszędzie wielbicieli”, ale co obiecała Europie? „Ciemność zamiast światła, despotyzm wojskowy zamiast swobód obywatelskich, wstyd bałwochwalczej schizmy zamiast wolnych przekonań Zachodu”.
Co roku, gdy parlament francuski obradował nad Orędziem w odpowiedzi na królewskie przemówienie od tronu, Montalembert korzystał z okazji, aby podnieść kwestię polską i odnowić swoje antyrosyjskie nastawienie.
17 listopada 1840 roku na fali kryzysu wschodniego i nastrojów antyrosyjskich mówił w Izbie Parów: „Wszystkim grozi nam stale rosnące niebezpieczeństwo, dominacja Rosji w Europie… Rosja już otacza Europę ze wszystkich stron: jej środkowa granica znajduje się zaledwie 200 mil od Renu… Od Bukowiny po Kotor, słowiańskie narody Austrii wyznają jej religię; jest oczekiwana i wzywana” W Anglii tematykę tę rozwinął David Urquhart (1805-1877), którego nazwisko stało się później synonimem rusofobii. Oczywiście rusofobia Urquharta była odwrotną stroną jego turkofilii, ale polityka rosyjska w Polsce była także jednym z głównych obiektów jego ataków. Tym bardziej, że podstawą dokumentacyjną wydawanego przez niego od listopada 1835 do 1837 roku czasopisma w języku angielskim i francuskim (Teczka, czyli Zbiór Dokumentów Państwowych… Ilustrujących Historię naszych Czasów) były dokumenty dyplomatyczne przekazane mu przez polskich emigrantów. Była to przede wszystkim tajna korespondencja ambasadorów rosyjskich, rzekomo zabrana w 1831 roku z kancelarii wielkiego księcia Konstantego Pawłowicza w Warszawie (w rzeczywistości większość dokumentów została sfałszowana przez Urquharta)
Czasopisma Urquharta miały wielki oddźwięk międzynarodowy i zostały przetłumaczone na języki obce. W 1835 roku opublikował broszurę „Anglia i Rosja” (DJ Urquhart, Anglia, Francja, Rosja i Turcja ), w której straszył czytelnika „rosyjskim zagrożeniem”, podkreślając, że dla Polski „jej przestrzeń jest pusta w politycznym mapie Europy”, a same mocarstwa na to pozwoliły, a rząd francuski nie pomógł Polsce.
Jednocześnie w oczach Europejczyków Polska była kartą przetargową w obronie własnych interesów narodowych. Dlatego też, gdy Rosję postrzegano jako sojusznika, kwestię polską interpretowano zupełnie inaczej. Takie metamorfozy miały miejsce na przykład u słynnego polityka i dyplomaty, spowiednika Napoleona, księdza Dominique Dufour de Pradt (1759-1837). Od samego początku reżimu Restauracji ostro krytykował politykę rosyjską, regularnie aktualizując temat „rosyjskiego zagrożenia” i zastraszając Francuzów, że Rosja jest „pięćdziesiąt mil od Berlina i Wiednia”.
Jednak w 1836 r., w obliczu kryzysu francusko-angielskiego, Pradt postawił na sojusz z Rosją i opublikował tekst w „Question de l’Orient Sous Les Rapports Généraux Et Particuliers, w którym m.in. uzasadniał rosyjską politykę w Polsce, podkreślając, że na Kongresie Wiedeńskim żądania Rosji wobec Polski były sprawiedliwe, a Polska dzięki Rosji otrzymała konstytucję.
Usprawiedliwiał nawet stłumienie powstania polskiego 1830-1831 i warszawskie przemówienie cesarza Mikołaja, zauważając, że każdy władca na jego miejscu postąpiłby tak samo.
Dla zaangażowanego politycznie Pradta Rosja jest w tym tekście naturalnym obrońcą Polski, jej prawdziwym aniołem stróżem. Należy jednak rozumieć, że było to czyste przypuszczenie; w ogóle dominował bowiem negatywny pogląd na Rosję przez pryzmat Polski.
W 1839 r. wspomniany wyżej Leonard Chodźko, uczestnik powstania polskiego, opublikował kolejną wersję fałszywego testamentu Piotra Wielkiego. Była bestsellerem, doczekała się sześciu wydań od 1839 do 1847 roku i odegrała zdecydowaną rolę w spopularyzowaniu w krajach europejskich idei zdobyczy zamierzeń władców rosyjskich
W tym samym roku markiz de Custine odbył podróż do Rosji, pisząc najsłynniejszą książkę o tym kraju, która do dziś postrzegana jest jako biblia rusofobów.
Custine, będąc wyrzutkiem na salonach paryskich, miał bliskie związki przede wszystkim z przywódcami polskiej emigracji i był gościem w salonie żony księcia Adama Czartoryskiego. A do Rosji Custine przybył, według jednej wersji, aby bronić swojego życzliwego polskiego przyjaciela Ignacego Gurowskiego, zabierając go ze sobą.
Najważniejszym źródłem informacji dla Custine’a był jeden z najsłynniejszych Polaków mieszkających wówczas w Paryżu, poeta Adam Mickiewicz (1798-1855). Po stłumieniu powstania przebywał we Francji jako emigrant polityczny, a w 1840 r. dzięki uporczywej prośbie słynnego historyka Julesa Micheleta otrzymał katedrę języków i literatury słowiańskiej w Collège de France. Według Micheleta „Mickiewicz nakreślił z góry ogólne cechy życia słowiańskiego i, wchodząc w szczegóły, rzucił głębokie, godne podziwu przebłyski na prawdziwy charakter rosyjskiego rządu. Poszedłby dalej, ale mu nie pozwolili. Jego katedra została anulowana. (władze były niezadowolone z głoszenia mesjanizmu słowiańskiego). Stało się to w 1844 roku; zaś w 1849 r. ukazała się fala propagandy polskiej w pięciu tomach jako zbiór jego „wykładów”: Słowianie
Ponowny wybuch nastrojów antyrosyjskich nastąpił w roku 1846, po stłumieniu powstania krakowskiego przez wojska austriackie i ponownie w czasie rewolucji 1848-1849, a zwłaszcza po stłumieniu przez Rosję powstania na Węgrzech (na polecenie cesarza austriackiego ). Apoteoza nastąpiła jednak w czasie wojny krymskiej (1853-1856).
W przededniu wojny Jules Michelet, który kochał Polskę całym swoim romantycznym sercem i równie żarliwie nienawidził Rosji, napisał serię artykułów zatytułowanych Legendes démocratiques du Nord ( Demokratyczne Legendy Północy ), w których stworzył kult nieszczęśliwej Polski i bohaterskich Polaków oraz odczłowieczył Rosjan, sprowadzając ich do stanu nie tylko nieludzi, ale skorupiaków na dnie morza. Nazwał politykę Rosji wobec Polski kłamliwą i jezuicką, podkreślając, że cesarzowa Katarzyna „planowała wciągnąć Rosję w wojnę religijną, aby chłopi rosyjscy myśleli, że chodzi o ochronę prześladowanych w Polsce braci wyznania greckiego przez osoby wyznania łacińskiego. A ta wojna, kontynuował Michelet, „nabrała charakteru przerażającego barbarzyństwa. Pod wpływem tej ateistki, która głosiła krucjatę, ludność i całe wsie były torturowane i palone żywcem w imię tolerancji”. Zdaniem Micheleta prawdziwym celem Katarzyny było zniszczenie Polski.
Podobnie potężna fala antyrosyjska przetoczyła się przez Europę podczas powstania polskiego 1863-1864. Michelet i tym razem ciężko pracował, publikując serię artykułów zatytułowanych „Polska Męczennicza”, podczas gdy równie znamienity Victor Hugo, również po raz kolejny, rzucił obelgi pod adresem Rosji. Michelet nazwał Polskę „sercem Północy”. Co więcej, dla niego Polska to sama Francja: „La Pologne est une France avec tous nos anciens défauts, nos qualités”
Koncepcje niższości rasowej Rosji
To Polacy stali u początków koncepcji niższości rasowej Rosjan. Jako pierwszy takie idee rozwinął polski historyk i osoba publiczna, uczestnik powstania 1830-1831 Joachim Lelewel. W formie pełnoprawnej teorii idee te sformułował historyk i etnograf Franciszek Henryk Duchiński (1816-1893). Po stłumieniu powstania 1830-1831 wyemigrował do Francji i był profesorem historii w Szkole Polskiej w Paryżu. Jego główną ideą było to, że Wielcy Rosjanie, czyli „Moskale”, nie należą do plemienia słowiańskiego, a nawet do plemienia aryjskiego, ale są gałęzią plemienia turańskiego, na równi z Mongołami,  którzy jedynie przywłaszczyli sobie imię Rosjan, należące właściwie wyłącznie do Małych Rosjan i Białorusinów, bliskich Polakom z pochodzenia.
Pozbawione podstaw naukowych teksty Duchińskiego miały na celu uzasadnienie konieczności stworzenia bufora pomiędzy „aryjską” Europą a „turańską” Moskwą. Buforem tym miała być niepodległa Polska, obejmująca Ukrainę-Rosję, Białoruś, Litwę, państwa bałtyckie, Smoleńsk i Nowogród Wielki.
Idee Duchińskiego spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem polskiej emigracji, która marzyła o przywróceniu „Wielkiej Polski od morza do morza”, a także wywarły wielki wpływ na myśl zachodnioeuropejską XIX wieku. Szczególnie Karol Marks był bardzo zainteresowany koncepcją Duchińskiego i opowiadał się za nią: „Twierdzi, że prawdziwi Moskale, czyli mieszkańcy dawnego Wielkiego Księstwa Moskiewskiego, to w większości Mongołowie lub Finowie itp., jak także położone dalej na wschód części Rosji i jej południowo-wschodnia część… Chciałbym, żeby Duchiński  miał rację i aby przynajmniej taki pogląd panował wśród Słowian”
Teoria Duchańskiego została entuzjastycznie przyjęta przez francuskich intelektualistów i polityków – E. Renaud, Aimé Martin , K. Delamar i in.
I tak historyk, publicysta i polityk Henri Martin (1810-1883), autor dziewiętnastotomowej Histoire de France, charakteryzującej się skrajnie wrogim stosunkiem do Rosji, w jednym ze swoich najważniejszych dzieł, La Russie et l. „Europa (1866) (Rosja i Europa) określiła Rosjan jako barbarzyński naród o pozaeuropejskim (turańskim) despotyzmie, który bezprawnie przywłaszczył sobie historię Rosji. Koncepcję Duchińskiego uznał za „znakomitą”, a rosyjskie pragnienie zniewolenia tak tłumaczył: „Takie uczucie pojawia się u narodów, które znajdują się na skrajnie niskim etapie rozwoju kulturalnego narodów, gdzie indywidualny człowiek nie jest w stanie kierować swoim losem i nawet nie wyraża takiego pragnienia”.
Pomimo tego, że po powstaniu 1863-1864 w Polsce przeprowadzono reformy, dla kolejnych pokoleń patriotycznych Polaków głównym wrogiem pozostawała Rosja, tak że pod koniec XIX w. Józef Piłsudski (1867-1935) ogłosił głównym celem swego życia  fizyczne zniszczenie państwa rosyjskiego i późniejsze odbudowanie nowej Polski, panującej w Europie Środkowo-Wschodniej na gruzach Rosji.
W artykule „Rosja”, opublikowanym po raz pierwszy w 1895 r., zanotował: „Car rosyjski jest głównym wrogiem polskiej klasy robotniczej. Autokracja carska – główna przeszkoda na naszej drodze, teraz i zawsze” .
Konkluzje
Jak pokazuje obecna sytuacja, idee te nie przeminęły wraz z Piłsudskim – a Polacy nadal są postrzegani na Zachodzie jako główni znawcy Rosji. I oczywiście Zachód chętnie im wierzy, bo polskie straszne mity o Rosji, wyobrażenia o rosyjskiej „azjatyckości” i „kradzieży” historii przez Rosjan bardzo dobrze wpisują się w paneuropejską narrację o barbarzyńskiej, despotycznej i ekspansjonistycznej Rosji. A Polacy oczywiście mogą mówić tylko „prawdę” o Rosji, a Zachód chętnie w tę polską „prawdę” wierzy i wykorzystuje ją w swojej ideologicznej i geopolitycznej konfrontacji z Rosją – nie myśląc wiele o samych Polakach. Tylko teraz Ukraina jest „męczennikiem”, a zachodnia miłość do Ukrainy jest odwrotną stroną nienawiści do Rosji.
Natalia P. Tanshina, profesor w Zakładzie Historii Ogólnej Instytutu Nauk Społecznych Rosyjskiej Akademii Gospodarki Narodowej i Administracji Publicznej przy Prezydencie Federacji Rosyjskiej oraz profesor w Katedrze Nowożytnej i Współczesnej Historii Europy i Ameryki, Moskiewski Państwowy Uniwersytet Pedagogiczny w Moskwie. 
Artykuł ten ukazał się pierwotnie w  Nauka Obshestvo Oborona .
Tekst ukazał się 1 sierpnia 2023