Redwan i Shuruvi Mozumder (19 i 18 lat), rodzeństwo z Toronto, które miało być deportowane w poniedziałek, w ostatniej chwili uzyskało zgodę na pozostanie w Kanadzie. Służby graniczne poinformowały Mozumderów w niedzielę wieczorem, że deportacja planowana na 9 rano w poniedziałek została odroczona.

W zeszły piątek rodzeństwo straciło ostatnią szansę na wygraną w sądzie. Przez cały weekend odbywała się intensywna akcja lobbingowa kierowana do posła federalnego Nathaniela Erskine-Smitha. W końcu poseł zwrócił się z prośbą o uchylenie nakazu deportacji do biura ministra ds. imigracji, uchodźców i obywatelstwa Marco Mendicino.

Nastolatkowie mieli być deportowani do Stanów Zjednoczonych. Do Kanady przybyli w 2013 roku. Ich ojciec opuścił rodzinę, a matka Sabina Sharin Nipa (pochodząca z Bangladeszu) złożyła wnioski o przyznanie statusu uchodźcy w imieniu swoim i dzieci. Immigration and Refugee Board odrzucił zarówno wniosek, jak i apelację złożoną w 2014 roku. Jednym z powodów było składanie przez kobietę fałszywych zeznań i dokumentów, do czego sama się przyznała. Do tego rada zauważyła, że młodzi Mozumderowie tak naprawdę nie byli uchodźcami, bo mają obywatelstwo amerykańskie, więc mogą wracać do Stanów, a nie do Bangladeszu, jeśli w pierwszej ojczyźnie nie czują się bezpiecznie.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Przez lata jednak nic się nie działo. Żadna deportacja nie nastąpiła, a rodzina przywykła do życia w Kanadzie. Dzieci w ogóle nie myślały o sprawach obywatelstwa.

W zeszłym roku Shuruvi ukończyła naukę w East York Collegiate Institute i została przyjęta na University of Toronto na „nauki o życiu”. Miała zacząć studia w tym roku, ale za radą prawnika rodziny odroczyła studia o rok. Redwanowi brakuje kilku kredytów do uzyskania dyplomu ukończenia liceum. Chłopak pracował dla City of Toronto opiekując się dziećmi po szkole. Jego siostra też dostała pracę w służbach miejskich.

W 2018 roku matka złożyła wniosek o stałą rezydencję z przyczyn humanitarnych. Jest to często ostatnia deska ratunku dla tych, którzy zostali odrzuceni przez system dla uchodźców. Do wniosku miały być dołączone listy przyjaciół i nauczycieli rodzeństwa z poparciem starań o stałą rezydencję. Wtedy to nauczyciel Redwana powiedział mu, że miał kiedyś ucznia w podobnej sytuacji, który po swoich osiemnastych urodzinach został deportowany.

1 listopada, dwa tygodnie po 18 urodzinach Shuruvi, Mozumderowie rzeczywiście otrzymali zawiadomienia o deportacji. Mieli się zgłosić do CBSA 9 grudnia o 9 rano. Następnie mieli byc przewiezieni do Fort Erie i pozostawieni w Buffalo. Shuruvi i Redwan urodzili się w Stanach Zjednoczonych. Potem ich matka poślubiła Amerykanina i dostała zieloną kartę. Ale zdaniem prawnika ten status jest już nieważny. Sabina Sharin Nipa nie dostała jeszcze nakazu opuszczenia Kanady, ale jeśli miałaby być wydalona z kraju, jej miejscem przeznaczenia będzie Bangladesz.

Poseł Erskine-Smith podkreśla, ze dzieci nie powinny odpowiadać za błędy matki. Nastolatkom należy dać szansę na uzyskanie statusu w Kanadzie, czy to poprzez pracę, czy naukę. W zeszły piątek sędzia, który wydawał wyrok, uznał, że Shuruvi i Redwan nie są już dziećmi. Mogą się obawiać o swoją przyszłość w USA, ale na pewno sobie poradzą. Są zdrowi, po szkole i mają trafić do kraju, który jest bezpieczny i raczej stabilny.

Erskine-Smith mówi, że sytuacja wydawała mu się beznadziejna. Ostatecznie jednak się udało – CBSA wstrzymało deportację do czasu, gdy sytuacja matki rodzeństwa się wyjaśni.