„Możliwości wykonawcze są większe, ale blokuje je mechanizm administracyjny.(…) Dla przykładu – droga szybkiego ruchu Warszawa – Kraków kończy się na granicy Małopolski. Myślimy o drodze niedaleko Nowego Sącza i od razu pojawia się kilkadziesiąt wersji przebiegu tej drogi, bo kolejny burmistrz czy wójt mówi »nie«” – przyznał Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla portalu Interia.pl. Prezes PIS mówił też m.in. o reformie wymiaru sprawiedliwości i zapowiedział ustawę antykorupcyjną.

Zapytany, jak definiuje imposybilizm w szóstym roku rządów Zjednoczonej Prawicy, odparł: „Imposybilizm to silosowość na poziomie centralnym, ale i różnego rodzaju korporacjonizmy. To są mechanizmy, które powodują, że – dla przykładu – droga szybkiego ruchu Warszawa – Kraków kończy się na granicy Małopolski. Możliwości wykonawcze są większe, ale blokuje je mechanizm administracyjny. Tego rodzaju oporów jest dużo więcej” – powiedział Jarosław Kaczyński.

„Zjawisko imposybilizmu trwa i to jest nasze obciążenie, które niekiedy schodzi na poziom uzgodnienia z burmistrzami czy wójtami” – dodał.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Prezes PiS odniósł się do niedawnych słów min. Przemysława Czarnka, że „bez względu na to, ile zarabiają posłowie, nie podoba mu się obsadzanie żon i krewnych w spółkach skarbu państwa”. „Realia są takie, że musimy mieć pewien instrument, by z tym walczyć” – odparł, zapowiadając ustawę antykorupcyjną.

Ustawy można spodziewać się „niebawem, zapewne jesienią”. „Do lata pewnie się z nią nie wyrobimy. Natomiast proszę pamiętać, że nasze przewiny w tym względzie w porównaniu z tym, co robiła druga strona – to jak płotka przy szczupaku. Postęp jest, ale nie cieszę się z tego, bo problem istnieje. Z drugiej strony proszę pamiętać, że to nie może dojść do przesady: żona czy mąż polityka PiS może być przecież profesorem, dobrze zarabiać” – przekonywał.

 

„W wymiarze sprawiedliwości oczekiwałem większych zmian” – powiedział prezes PiS. Przyznał, że „wiele spraw tutaj się nie udało”.

„Mogę powiedzieć jedno: postaramy się przeprowadzić lepszą operację, uwzględniając pewną zmianę realiów. Będziemy szli w kierunku, w którym jest normalny wymiar sprawiedliwości. W sądach mamy dziś skrajnie ideologiczne i bardzo silne związki polityczne, tyle że nie z władzą a z opozycją” – mówił Kaczyński.

 

Prezes PiS pytany, czy ma pewność co do tego, co stało się w Smoleńsku, odpowiedział: „W tym sensie mam pewność, że doszło do czegoś więcej niż tylko uderzenia samolotu w miękką powierzchnię, w to smoleńskie błoto”.

„Miałem różne wątpliwości co do całej sprawy, ale wolałbym o tym mówić wtedy, gdy będzie podpisany raport. Tych podpisów nie ma, raport jest jeszcze redagowany” – dodał.

Z kolei zapytany, co w tej sprawie robi prokuratura, Kaczyński odparł: „O prokuraturze nie będę się wypowiadał, bo uczciwie mówiąc, nie widzę żadnych efektów tej pracy”.
„Opowieść, że mamy w praktyce zakaz aborcji to absurd”

Prezes PiS był też pytany o kwestię aborcji w kontekście wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który uznał za niezgodną z ustawą zasadniczą trzecią przesłankę z ustawy, która pozwalała na przerywanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. Wraz z publikacją wyroku 27 stycznia przepis ten przestał obowiązywać.

Jak podkreślił Kaczyński, „dzisiaj przepisy są tak skonstruowane, że jeżeli ciąża zagraża życiu albo zdrowiu (w tym psychicznemu) matki, to aborcja jest dozwolona”. – Opowieść, że mamy w praktyce zakaz aborcji to absurd. Może jednak faktycznie coś trzeba zrobić, by odpowiednia wiedza była w tym względzie również w szpitalach. Ale trzeba też pamiętać, że aborcja jest złem, a nie dobrem. I nie może być na życzenie – powiedział prezes PiS.

 

Zapytany, czy fuzja Orlenu i Lotosu nie będzie groźna dla bezpieczeństwa energetycznego Polski odparł, że w jego ocenie nie ma takiego zagrożenia.

„Taka fuzja umożliwi nam stworzenie takiej korporacji, która w zasadzie zablokuje możliwość wrogiego przejęcia, ale przede wszystkim utworzenie koncernu na poziomie europejskim. To bardzo duża szansa umacniania jedności Międzymorza – otwarcie się na Rumunię, Litwę, ale i na Niemcy. Krótko mówiąc, to szansa na to, by w Polsce istniało coś naprawdę dużego” – ocenił polityk.