Dzień po tym, jak kierownictwo Fundacji Trudeau złożyło rezygnację, powołując się na „klimat polityczny” związany z darowizną otrzymaną  od członka władz chińskich, serwis informacyjny La Presse poinformował, że pieniądze nie zostały zwrócone, jak wcześniej twierdzono.

Spowodowało to wewnętrzny kryzys wśród dyrektorów fundacji i to, co doprowadziło do ich rezygnacji, a nie klimat polityczny, czytamy w francuskojęzycznym raporcie.

Raport La Presse z 12 kwietnia opiera się na wywiadach z pięcioma niezidentyfikowanymi osobami, które poprzedniego dnia zrezygnowały z pracy w Fundacji Trudeau.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

La Presse twierdzi, że uzyskała również wewnętrzny dokument wskazujący, że darowizna w wysokości 200 000 dolarów od chińskiego biznesmena i członka reżimu chińskiego Zhanga Bin w 2016 roku nigdy nie została zwrócona. Zhang Bin, to członek 12. Komitetu Narodowego Chińskiej Ludowej Politycznej Konferencji Konsultacyjnej (CPPCC), prezes Chińskiego Stowarzyszenia Przemysłu Kulturalnego (CCIA), dyrektor zarządzający komitetu zarządzającego National Animation Game Industry Base oraz przewodniczący Millennium Golden Eagle Międzynarodowej firmy medialnej.

The Globe and Mail poinformował 28 lutego, że według źródła bezpieczeństwa narodowego Kanadyjska Służba Wywiadu Bezpieczeństwa odkryła plan Pekinu z 2014 r., by przekazać darowiznę Fundacji Trudeau za pośrednictwem Zhanga. Dzień po opublikowaniu raportu fundacja wydała oświadczenie, że zwróci pieniądze.

„Nie możemy zatrzymać żadnej darowizny, która mogła być sponsorowana przez obcy rząd i nie zrobilibyśmy tego świadomie” – powiedziała wówczas dyrektor generalna i prezes Pascale Fournier.

Okazuje się, że fundacja nie mogła zwrócić darowizny, ponieważ nazwisko na czeku nie było nazwiskiem prawdziwego darczyńcy, donosi La Presse.

Fundacja nie mogła zwrócić rzeczywistemu darczyńcy, ponieważ jego nazwisko nie figurowało w księgach rachunkowych organizacji, a zatem zwrot byłby „nielegalny”, jak głosi wewnętrzny dokument.

To skłoniło członków zarządu, którzy nie byli z fundacją w momencie darowizny, do zażądania niezależnego dochodzenia. Poprosili również, aby ci, którzy byli wówczas członkami zarządu, wycofali się. Podobno odmówili.

Pierre Poilievre i inni liderzy opozycji wezwali do publicznego dochodzenia w sprawie chińskiej ingerencji w ostatnie dwa wybory, po tym, jak zarzuty takie jak te zgłoszone przez Globe zaczęły pojawiać się w listopadzie ubiegłego roku.