Władze Toronto raczej nie zgodzą się na kontynuowanie programu pilotażowego, w ramach którego mieszkańcy niektórych dzielnic mogą hodować w ogródkach kury. Program znany jako UrbanHensTO uruchomiono w 2018 roku. Ponad rok temu urzędnicy wydali rekomendację, by program, który był pilotażowy, przekształcić w stałą inicjatywę. Uczestniczyło w nim ponad 200 gospodarstw domowych i do ratusza wpłynęło zaledwie pięć skarg.

Miasto zapowiedziało jednak, że pewne obawy zaczyna budzić ptasia grypa. Esther Attard z Toronto Animal Services mówi, że w tym roku widać straty wśród dzikich ptaków. Jak dotąd choroba dotknęła 750 000 ptaków w Ontario. Miasto zwraca też uwagę na koszt administrowania programem.

W ostatnim raporcie urzędnicy poruszyli problem braku wykwalifikowanej opieki weterynaryjnej w mieście. Obecnie zarejestrowanych jest tylko dwóch weterynarzy, którzy mogą zajmować się kurami. Do tego jest potrzebna specjalna akredytacja.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Zwolennicy miejskiej hodowli kur odnosząc się do argumentu o ptasiej grypie zauważają, że w mieście jest o wiele więcej ptaków dzikich, zwłaszcza gołębi, które wciąż się przemieszczają i mogą przenosić chorobę na ludzi czy na drób hodowany przemysłowo.

Program pilotażowy oficjalnie skończył się 31 marca. Miasto dopuszcza możliwość wznowienia go w przyszłości. Mieszkańcy, którzy zaczęli hodować kury, nie muszą się ich teraz pozbywać. Mogą trzymać kury tak długo, jak zwierzęta będą żyły.