W tej chwili jest potrzebne spotkanie polskiego rządu pod przewodnictwem premiera Donalda Tuska z rządem Ukrainy i z przedstawicielami UE – ocenił w TVN 24 prezydencki minister Andrzej Dera. Podkreślił, że prezydent Andrzej Duda jest za tym, by skutecznie przeprowadzić ten dialog.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski zaapelował do premiera Donalda Tuska o spotkanie rządów dwóch państw na wspólnej granicy, do którego miałoby dojść jeszcze przed sobotnią, drugą rocznicę inwazji Rosji na jego państwo. Zełenski poprosił też prezydenta Andrzeja Dudę o wsparcie tego dialogu. To kwestia bezpieczeństwa narodowego – podkreślił prezydent Ukrainy. Zaznaczył, że blokada granicy potęguje zagrożenia w dostawach broni dla żołnierzy na froncie. Zapowiedział, że ze strony ukraińskiej na granicy pojawi się “cały rząd, od logistyki po sektor rolny, no i oczywiście minister obrony Ukrainy”.

O te słowa spytano w środę Andrzeja Derę; dopytywano go czy prezydent wesprze ten apel.

“Pan prezydent jest za tym, by przeprowadzić ten dialog na tyle skutecznie jak się udało z przewoźnikami. Bo tylko w ten sposób można ten wielki sposób skutecznie rozwiązać, bo rzeczywiście problem jest dwustronny i to bardzo potężny. Bo w jednym, i w drugim przypadku, i nasi rolnicy walczą o swój byt, i naród ukraiński walczy o swój byt. A sytuacja jest obustronnie fatalna patrząc z tego punktu widzenia, bo i determinacja z jednej i drugiej strony jest olbrzymia, a ten problem trzeba po prostu rozwiązać” – powiedział Dera.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Według niego “tutaj nie ma żadnej innej drogi rozmowy jak dialog, jak rozwiązania związane też z UE”. Minister przypomniał, że rolnicy w całej Europie protestują przeciwko temu, co się dzieje z unijnym rolnictwem.

Dopytywany, czy prezydent włączy się w ten dialog, Dera podkreślił, że prezydent Zełenski prosił o spotkanie rządowe. “Pan prezydent wspiera i pomaga. (…) Robi wszystko jak do tej pory w tym duchu, by wspierać i pomagać, żebyśmy nigdy nie zapomnieli jednej rzeczy, że to wszystko co się dzieje w tej chwili na granicy. Ten cały konflikt ze zbożem, z produktami rolnymi jest wynikiem wojny i to co się dzieje to jest wina Putina absolutnie” – zaznaczył.

Podkreślił, że przed wojną w Ukrainie nie było tego rodzaju problemów, bo Ukraińcy “mieli swój kanał dystrybucji zboża, które szło statkami do Afryki, do Azji”. Jak wskazał, rosyjska agresja spowodowała, że “odcięty został ten kanał przerzutowy” – co jego zdaniem spowodowało “wszystkie te problemy”.

Derę pytano także, czy spotkanie rządów obu krajów na granicy to jego zdaniem bezpieczne rozwiązanie.

“Ja myślę, że nie jest to najbezpieczniejsze. Lepiej rozmawiać w Warszawie, albo w Rzeszowie, niekoniecznie przy granicy. Ale dzisiaj są takie nastroje i konflikt jest na granicy, blokada jest na granicy. Oczywiście żadne długie obrady – one nie mogą być na granicy, tu chodzi o symbol, żeby granice udrożnić. Bo myślę, że w interesie i polskich rolników, ale zakładając rozwiązanie ich problemów, i w interesie strony ukraińskiej jest to, żeby ta granica była drożna z jednego kluczowego powodu. Kwestie rolnictwa są tutaj podstawowe i fundamentalne, z drugiej to jest kwestia uzbrojenia, które idzie tą drogą” – zaznaczył prezydencki minister.

Dopytywany czy jego zdaniem Andrzej Duda może być “patronem” tego spotkania, Dera zaznaczył, że tu nie chodzi o to, kto by miał nad nim patronat. “W tej chwili jest potrzebne spotkanie naszego polskiego rządu pod przewodnictwem Donalda Tuska z rządem Ukrainy i, co jest najistotniejsze, z przedstawicielami UE.

Dera zaznaczył, że sytuacja jest ściśle związana z polityką unijną i różnicą norm obowiązujących kraje z UE z tymi, które są w Ukrainie. “Stąd wynika inna cena, a polscy rolnicy walczą obecnie o przetrwanie i swój byt” – podkreślił minister. (PAP)

mmi/