Definicja z Biblii, przekleństwo generacyjne rzucone na dzieci Chama, za wyśmiewanie się z pijanego Noego.

A było to tak. Po potopie Noe wyszedł na ląd z arki i zaczął zagospodarowywać ziemię.

Ze szczepu winorośli założył winnicę, a z zebranych winogron utoczył wino. Tym winem się spił. Leżał nagi w swoim namiocie, gdzie znalazł go jego syn Cham. Ten wyśmiewając się z pijanego ojca przywołał swoich braci Sema i Jafeta. Zaambarasowani bracia okryli nagość (uważaną od czasów wypędzenia z raju Ewy i Adama jako wstydliwą) ojca.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Noe po wytrzeźwieniu przeklął Chama i jego syna Kanaana klątwą pokoleniową.

Skazywała ona potomków Kanaana na bycie niewolnikami i służącymi pozostałych braci: Sema i Jafeta, oraz ich następnych pokoleń.

Czyli jeśli się używa słowa cham, to znaczy, że jest to sługa, niewolnik, noszący piętno grzechu Chama. Chamem więc określa się człowieka źle wychowanego, gbura, prostaka, nie nadającego się do niczego innego tylko służenia i bycia niewolnikiem.

Dodajmy, że w naszym kręgu kulturowym, jeśli ktoś  jest ‘chamem to jest nim na wieki wieków’.  Taką pozycję zajmowała ludność tubylcza Słowian z Centralnej Europy w wiekach średnich. Co pozwalało bez skrupułów brać plemiona słowiańskie w niewolę, i sprzedawać jako niewolników na półwyspie Iberyjskim, w Italii, Turcji, Grecji, Arabii.

Wspominałam o tym w zeszłym tygodniu w moim felietonie. Ilustracją pojmania, handlu i wykupywania niewolników z naszych terenów jest 8-my panel na słynnych Drzwiach Gnieźnieńskich (Porta Regia), wykonanych na zamówienie Mieszka Starego w XII wieku.

Drzwi w bazylice prymasowskiej w Gnieźnie przedstawiają życiorys Świętego Wojciecha.  I właśnie na 8-mym panelu św. Wojciech napomina króla Bolesława sprzeciwiając się handlowi niewolników.

Obok Wojciecha i króla widoczny jest także miecznik oraz dwóch kupców żydowskich prowadzących dwóch związanych niewolników. A przekleństwo Chama właśnie polega na zniewoleniu pokoleń Chama, i służeniu pokoleniom Sema i Jafeta.

Potomkowie Sema to Semici. Współcześnie nazwa ta ma zastosowanie zwłaszcza do Żydów, a negatywny stosunek do nich określany jest jako antysemityzmem.

Niestety nie posiadamy tak długiego rodowodu antypolonizmów, co wcale nie znaczy, że nie powinniśmy z całą rzetelnością dokumentować i reagować na antypolskie poczynania.

Jeśli więc św. Wojciech napominał króla Bolesława, i wykupywał niewolników, to my jesteśmy pokoleniami tych niewolników.  I musimy o tym pamiętać. To słowiańskie niewolnictwo leży zapewne u podłoża tego jak nas traktują inni.

A my sami?

Jak my się sami taktujemy?

Jeśli ponad 80% Polaków ma korzenie chłopskie, to dlaczego chcą oni tak bardzo zapomnieć o tym kim są?  Być wszystkim innym, tylko nie chamem z wiochy. Tak nam wpojono batogiem po plecach.

I oczywiście nikt nie chciał być niższy, czy nawet najniższy w hierarchii społecznej.

A wyżej nad ludem polskim stali wszyscy, łącznie z Żydami, którzy mieli nadane prawa przez króla polskiego.

Często Żydzi za przechrzczenie otrzymywali tytuł szlachecki. Tytuł szlachecki dla chłopa pańszczyźnianego?  Raczej nie do pomyślenia.

Jedynymi chłopami nie przywiązanymi do roli byli Olendrzy (potomkowie Helendrów). Nawet szlachecka leganda wywodzenia się z Sarmacji, miała na celu odcięcie się od ludu przaśnego i dotyczyła jedynie stanu szlacheckiego.

I to nam zostało. Dlatego z taką pogardą niby to ‘elity’ i polskie i inne wypowiadają się o polskim ciemnogrodzie. Jakaś grupa historycznie upośledzonych bęcwałów klęka i bije czołem w bruk przed ‘The Black Lives Matter’ w wielu miastach Polski. To że to jest neomarksistowski ruch można sprawdzić na ich stronie Internetowej. A stukający czołem w bruk w polskich miastach powinni pamiętać i przede wszystkim respektować uciemiężonych ze swojej ziemi. Ale to tak trudno. No co przed swoim chamem będą klękać i przepraszać? Zdaje się, że sami z niego są, czego ślady skrzętnie zatarli. Ze szczególną zaciętością nienawidzą motłochu, ci którzy sami z niego wyrośli. Dlaczego? Bo zaszczepiono w nich wstyd bycia najniższym w hierarchii. I trzeba zrobić wszystko, aby ukryć to kim się naprawdę jest.

Moja koleżanka z głębokiej wsi kieleckiej po przyjeździe do Krakowa, pierwsze co robiła to wycierała sobie błoto z butów chusteczką do nosa (wtedy kleenexów nie było), po to, aby nikt się nawet nie domyślił skąd przyjechała.

Historia to smutna, lecz prawdziwa. Dlatego też polskie pamiętnikarstwo jest bardzo ubogie we wspomnienia tych z ludu. Oni, jeśli nawet umieli pisać, to po to, aby najszybciej zapomnieć, kim są.

A trudno pisać pamiętniki przystrojonym w cudze piórka. Stąd też ta niezwykła dbałość Polek i Polaków o strój – żeby przepadkiem nikt nie odkrył.

A tak długo jak nie zaakceptujemy własnej historii, i nie zrozumiemy własnej tożsamości, tak długo inni będą nami pomiatać. Jak pokolenia Kanaana, jak nieokrzesanych niewolników, jak zapóźnionych w rozwoju cywilizacyjnym.

W końcu jednak musimy powiedzieć szlaban i basta i odważnie, acz z akceptacją, spojrzeć prawdzie prosto w oczy.

Alicja Farmus