Motocykliści z Hells Angels przejechali przez Toronto chcąc upamiętnić swojego niedawno zmarłego członka, Donny’ego Petersena. W procesji uczestniczyło kilkaset osób.

Kolumna wystartowała w czwartek o 9 rano z Newmarket, przejechała na południe autostradą 404 do Don Valley Parkway, a następnie skierowała się na wschód jadąc Lake Shore Boulevard East, kończąc przy Carlaw Avenue. Wszystko odbyło się spokojnie.

Torontońska policja podczas konferencji prasowej w środę podawała, że przejazd Hells Angels będzie „nieusankcjonowany”, co oznaczało, że grupa nie otrzymała zgody ratusza. Policja przekazała, że Hells Angels zakomunikowali im, iż przejadą przez miasto w czwartek chcąc uczcić pamięc o swoim zmarłym koledze. Superintendent Scott Baptiste mówił w środę dziennikarzom, że z przekazanych informacji wynika, że ma to być tylko spokojny przejazd zakończony zgromadzeniem jego uczestników.

PONIŻEJ KONTYNUACJA TEKSTU

Funkcjonariusze zamknęli Carlaw Avenue na odcinku od Lake Shore Boulevard East do Eastern Avenue od 8 rano do 7 wieczorem.

Ekspert Peter Edwards, zajmujący się tematem Hells Angels, który pisał o grupie przez jakiś czas, komentuje, że dla gangu i jego sympatyków procesja jest swego rodzaju wydarzeniem PR-owym. Motocykliści chcą się zaprezentować z dobrej strony.

Na początku tygodnia policja z Durham przypominała, że klub motocyklowy to w gruncie rzeczy zorganizowana grupa przestępcza zajmująca się przemytem narkotyków i ludzi.

Edwards zauważa, że wizerunek Hells Angels się zmienia. Grupa kiedyś była rasistowska, przyjmowała tylko białych. Z czasem się to zmieniło. Osobom przyglądającym się przejazdowi w czwartek radził, by nie dotykać motocykli. Poza tym nie spodziewał się problemów.